Po raz pierwszy w historii Ligi Mistrzów. To będzie polski dzień w Turynie

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

W sobotę o godzinie 20:30 wszystkich kibiców siatkówki czeka historyczne wydarzenie. Po raz pierwszy w finale Ligi Mistrzów zmierzą się dwie polskie drużyny.

Sobota będzie wyjątkowym dniem dla polskiej siatkówki. Przedstawiciele krajowej ligi już mieli okazję grać w finałach najważniejszych europejskich rozgrywek. Od sezonu 2000/2001 kiedy to przemianowano je na Ligę Mistrzów, polskie drużyny grały w finale czterokrotnie. W 2012 roku była to PGE Skra Bełchatów, w 2015 roku Asseco Resovia Rzeszów. W latach 2021-2022 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która zresztą wtedy dwukrotnie triumfowała.

Nigdy jednak dwie polskie drużyny nie stanęły w decydującym meczu naprzeciwko siebie. O ile dla ZAKSY to będzie trzeci raz z rzędu w finale, to dla Jastrzębskiego Węgla będzie to debiut. Jastrzębianie występowali już w turniejach finałowych, kiedy jeszcze były rozgrywane w formule Final Four. Jednak najwyżej udało im się zająć trzecie miejsce i miało to miejsce w 2014 roku.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z Jastrzębskim Węglem już miała okazję rywalizować bezpośrednio w Lidze Mistrzów. W zeszłym sezonie w półfinale tych rozgrywek kędzierzynianie dwukrotnie pokonali jastrzębian, najpierw 3:0, potem 3:2.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"

W tym roku z kolei w rozgrywkach krajowych oba zespoły grały ze sobą siedmiokrotnie. Bilans przemawia lekko na korzyść ekipy z Górnego Śląska. Zwłaszcza ostatnie trzy spotkania to była zdecydowana przewaga podopiecznych Marcelo Mendeza. W finale PlusLigi pozwolili rywalom ugrać zaledwie jednego seta. Styl w jakim to zrobili, zadziwił wszystkich.

Pytanie, czy podobny poziom zaprezentują w sobotni wieczór. Jeśli tak, ZAKSIE będzie trudno o triumf. Z drugiej strony, od ostatniej konfrontacji minęło dziesięć dni i to sporo, by przepracować finałową porażkę i przygotować się do jednego z najważniejszych meczów sezonu. - Finał Ligi Mistrzów to coś zupełnie innego. To jest jeden mecz na neutralnym terenie. Oczywiście wygrana w PlusLidze dała nam pewność siebie, ale wiemy, że tutaj będzie zupełnie inaczej. Spodziewamy się ciężkiej walki przeciwko tak mocnej drużynie jak ZAKSA - przyznał , kapitan mistrza Polski.

Tak więc chociaż ostatnio to Jastrzębski Węgiel był górą, trudno jednak wskazać faworyta. Kędzierzynianie na pewno mają po swojej stronie doświadczenie związane z grą w finałach Ligi Mistrzów. - Masz w głowie wspomnienia z wygranego finału i chcesz dokonać tego jeszcze raz, bo wiesz jakie to wspaniałe uczucie - przyznał Aleksander Śliwka, kapitan Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

Przyjmujący obrońcy tytułu zapewnił też, że jego drużyna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. - Cały rok ciężko pracowaliśmy, trzymaliśmy się razem, mimo tych przegranych spotkań i trudnych momentów. Naszym celem było dotrzeć do tego finału. Jesteśmy bardzo dumni z tego, w jakim miejscu się znaleźliśmy, ale absolutnie to nie jest koniec naszej misji w tegorocznej Lidze Mistrzów - zapowiedział przyjmujący obrońcy tytułu.

Finał Ligi Mistrzów:

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel, godz. 20:30
(transmisja Polsat, Polsat Sport)

Czytaj także:
-> Śpią w ośrodku Juventusu. Argentyński trener zaczął mówić o Bońku
-> Malwina Smarzek znów znika z kadry. "Nie jest gotowa"

Komentarze (0)