Polska siła w Turcji. Liczą na polskich kibiców

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: sztab Eczacibasi Dynavit Stambuł. Pierwszy z lewej strony - Łukasz Filipecki, pierwszy z prawej strony - Przemysław Kawka
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: sztab Eczacibasi Dynavit Stambuł. Pierwszy z lewej strony - Łukasz Filipecki, pierwszy z prawej strony - Przemysław Kawka

Przemysław Kawka i Łukasz Filipecki są ważnymi ogniwami w sztabie Eczacibasi Dynavit Stambuł. Zespół ten w sobotnie popołudnie w Turynie zagra w finale Ligi Mistrzyń z Vakifbankiem.

Kiedy w 2019 roku Grupa Azoty Chemik Police zatrudniła Ferhata Akbasa na stanowisku trenera, nikt nie wiedział jeszcze, jak duży wpływ będzie to miało nie tylko na wyniki klubu, ale przyszłość kilku osób.

Pod wodzą tureckiego szkoleniowca klub wywalczył dwa mistrzostwa Polski, dwa Puchary Polski i Superpuchar. Nic więc dziwnego, że po dwóch latach Eczacibasi Dynavit Stambuł złożyło mu ofertę, by przeniósł się do jednej z najsilniejszych lig i do jednego z najbogatszych klubów na świecie. I wtedy się zaczęło.

Z Polski do Turcji 

Jedną z pierwszych decyzji Akbasa było zaproponowanie Przemysławowi Kawce, by przeniósł się do Stambułu razem z nim. - Może przez pół sekundy zastanawiałem się czy to w ogóle dobry pomysł. Wiedziałem, że to świetna okazja na rozwój. Tym bardziej, że z trenerem Akbasem współpraca w Chemiku układała się naprawdę dobrze - wspominał Kawka, który w Policach był asystentem Turka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Potężna bomba. Bramkarz nie miał żadnych szans

W pierwszym sezonie Eczacibasi wywalczyło Puchar CEV oraz brązowy medal ligi tureckiej. Ferhat Akbas postanowił sprowadzić do Turcji kolejnego członka sztabu z Chemika - Łukasza Filipeckiego. To ekspert w zakresie przygotowania fizycznego. - Zbliżyło nas to, że potrafiliśmy w sytuacjach kryzysowych dobrze sobie radzić i wychodzić z opresji. Myślę, że to miało duży wpływ na to, że trafiłem do Eczacibasi - wyjaśnił Filipecki.

Co ciekawe, obaj polscy trenerzy znają się od sezonu 2011/12, kiedy wspólnie pracowali w klubie z Dąbrowy Górniczej. Później ich drogi się rozdzieliły. Kawka trafił od razu do Chemika Police, a w międzyczasie pracował w reprezentacji Polski, a Filipecki miał okazję być częścią Asseco Resovii Rzeszów. W końcu również dostał angaż w zespole z województwa zachodniopomorskiego.

Ściągnięcie drugiego Polaka do Stambułu było jednak decyzją Akbasa. - Ferhat znał Łukasza i wiedział jakim jest profesjonalistą i że z nie jednego pieca chleb jadł. Była to w pełni idea pierwszego szkoleniowca - zapewnił Kawka.

- Nasza relacja nie opiera się już tylko na pracy. Wiemy, kiedy ciężko pracować i wiemy, kiedy można sobie pozwolić na chwile rozluźnienia. Zachowujemy w tym wszystkim zdrowy balans, dlatego można powiedzieć, że łączy nas nie tylko praca, ale także samo życie - powiedział nam Ferhat Akbas o polskich współpracownikach.

Na zdjęciu: Łukasz Filipecki i Przemysław Kawka w barwach Chemika Police
Na zdjęciu: Łukasz Filipecki i Przemysław Kawka w barwach Chemika Police

Gwiezdne wojny

W tym sezonie Eczacibasi i Vakifbank mierzyły się ze sobą trzykrotnie. Zespół Ferhata Akbasa w rozgrywkach ligowych dwukrotnie triumfował 3:0, natomiast w Klubowych Mistrzostwach Świata lepsza okazała się drużyna prowadzona przez Giovanniego Guidettiego.

Nie ulega wątpliwości, że szykuje się widowisko na świetnym poziomie. W niedawno zakończonym sezonie ligowym Eczacibasi zajęło drugie miejsce, przegrywając w finale z Fenerbahce. Natomiast Vakifbank wywalczył brąz.

- Eczacibasi Stambuł to klub, który zawsze chce się bić o najwyższe cele. Dla mnie to na pewno spełnienie marzeń. Liga Mistrzyń to najważniejsze klubowe rozgrywki na świecie, więc bycie w finale to duże wyróżnienie i zaszczyt, ale na pewno każdy przyjechał tu po zwycięstwo. Jestem podwójnie dumny: z tego, że jesteśmy tutaj, a w finale męskim mamy dwa polskie zespoły - podkreślił Przemysław Kawka.

Przed finałem Ligi Mistrzyń obie ekipy miały chwilę oddechu po prawdziwym maratonie. Rozgrywki ligi tureckiej przerwano na trzy tygodnie z powodu trzęsienia ziemi, które dotknęło kraj. Później wszystkie drużyny błyskawicznie musiały nadrabiać zaległości.

Nie było mowy o specjalnych przygotowaniach do finału w Turynie. - Rozgrywaliśmy mecze nawet co drugi dzień. W naszym przypadku było to pięć spotkań w dziewięć dni. Przy takim grafiku trudno mówić o specjalistycznych przygotowaniach. Raczej cały sezon mieliśmy pewną strategię przygotowań i trzymaliśmy się jej do końca - wyjaśnił Łukasz Filipecki.

- Mecz z Vakifbankiem będzie naszym 50. oficjalnym spotkaniem. Oby okazał się zwycięski - dodał nasz rozmówca.

Apel do polskich kibiców

W Turynie w tym samym dniu odbędą się dwa finały. Najpierw o 17:30 zagrają Eczacibasi i Vakifbank, a o 20:30 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel. To pewne, że polskich kibiców będzie bardzo dużo, dlatego Łukasz Filipecki zwrócił się do rodaków, by wspomogli dopingiem Eczacibasi.

- Na tym etapie, w meczu takiej rangi - decydować będą detale. Bardzo liczymy na dodatkowe wsparcie polskich kibiców, bo wiemy, jak doskonale potrafią kibicować. To może być coś ekstra, co nas poniesie do zwycięstwa - podkreślił trener od przygotowania fizycznego, przygotowując instrukcję.

Już o 15:00 na kanale Polsat Sport ruszy specjalnie zorganizowane z tej okazji studio, które realizowane będzie z Warszawy oraz Turynu (tam odbędzie się mecz przyp. red.). Transmisja "polskiego finału" w otwartym Polsacie rozpocznie się o 20:15.

Czytaj też:
Był przeciwko mistrzostwom w kraju Putina. Kapitan Francuzów jasno o Rosjanach na igrzyskach w Paryżu
Polak w kadrze Senegalu? Niezwykła historia objawienia PlusLigi

Komentarze (0)