[b]
Arkadiusz Dudziak - Korespondencja z Turynu[/b]
W Turcji siatkówka kobiet to niemal religia. Dlatego też sobotni finał Ligi Mistrzyń rozpalał cały kraj. Nic w tym dziwnego - mierzyły się w nim dwie tureckie drużyny: Eczacibasi Dynavit Stambuł oraz VakifBank Stambuł.
Nie był to jednak mecz pozbawiony polskich akcentów. W sztabie Eczacibasi pracują dwaj Polacy. Przemysław Kawka jest asystentem głównego szkoleniowca Ferhata Akbasa. Z kolei Łukasz Filipecki to trener przygotowania fizycznego. Serce niektórych Polaków biło za Eczacibasi, choć trzeba zaznaczyć, że to VakifBank Stambuł bronił tytuł wywalczonego przed rokiem.
Eczacibasi w tym roku zdobyło jednak mistrzostwo Turcji i już na początku spotkania siatkarki Ferhata Akbasa pokazały, że to nie było przypadkiem. Ich największymi atutami była zagrywka, włączały do tego blok i po kontrze Iriny Woronkowej wygrywały już 12:9. VakifBank odpowiedział tym samym, na siatce rządziła Chiaka Ogbogu i wkrótce na tablicy wyników widniał remis. W końcówce seta były znakomite obrony, ale też proste błędy. Ostatecznie lepszy był VakifBank, dzięki znakomitej postawie na siatce Ogbogu (27:25).
ZOBACZ WIDEO: Awantura w Moskwie. Jurkowski zdradza, co się działo po walce Błachowicza
Zawodniczki Eczacibasi były wyraźnie podrażnione takim obrotem spraw i drugiego seta rozpoczęły znakomicie (3:0). VakifBank jednak nie popadł w marazm, wręcz przeciwnie. Kąśliwe zagrywki Bajemy pozwoliły im błyskawicznie odrobić straty. Gra ekipy Guidettiego tylko się nakręcała.
Po obu stronach widzieliśmy znakomite obrony, ładne rozegrania i ataki, ale coraz częściej długie akcje kończyły zwyciężczynie premierowej partii. Niezawodna w tym fragmencie Paola Egonu sprawiła, że przyjezdne prowadziły już 15:11. W końcówce dołożyła do tego potężną zagrywkę i siatkarki Eczacibasi wyglądały na rozbite i przegrały odsłonę 17:25.
Początek trzeciej partii zapowiadał jeszcze walkę, bowiem ekipa Akbasa wyszła na trzypunktowe prowadzenie. Błyskawicznie je jednak straciła, za sprawą bloku rywalek. Wydało się już, że ekipa Guidettiego pewnie zmierza po zwycięstwo, ale nic bardziej mylnego. Atak Iriny Woronkowej sprawił, że Eczacibasi wygrywało już 19:16. VakifBank w końcówce się zbliżył i miał szanse na wyrównanie, ale popełnił fatalny błąd - piłka przebita za darmo przez rywalki wpadła im w boisko. W konsekwencji Eczacibasi wygrało seta 25:23.
W czwartej partii zrobił nam się mecz na miarę finału, a wynik cały czas był na styku. Zmieniło się to dopiero po ataku Gabi, która dała VakifBakowi prowadzenie w ważnym momencie. Później Brazylijka dołożyła jeszcze blok, a kolejnym popisała się Zehra Gunes (17:12). Zdeprymowane siatkarki Eczacibasi nie były w stanie już nic wskórać. To VakifBank mógł się cieszyć z obrony tytułu po autowym ataku rywalek.
VakifBank Stambuł - Eczacibasi Dynavit Stambuł 3:1 (27:25, 25:17, 23:25, 25:17)
VakifBank: Egonu, Gunes, Gabi, Bajema, Ogboku, Ozbay, Aykac (libero) oraz Gulubay, Cebecioglu, Karutasu,
Eczacibasi: Bosković, Arici, Woronkowa, Balandin, Jack, Ognjenović, Akoz (libero) oraz Heyrman, Ekrek, S. Sahin, E. Sahin
Czytaj więcej:
Stał się legendą olsztyńskiego klubu. Wytypował, kto wygra Ligę Mistrzów