Arkadiusz Dudziak, korespondencja z Turynu
Ten mecz będzie się wspominać jeszcze za 100 lat. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel napisały piękną historię polskiego sportu. Polski finał Ligi Mistrzów to pierwsze takie wydarzenie w dziejach i być może ostatnie. Dlatego tym bardziej trzeba to doceniać.
Miejsce w annałach europejskiej siatkówki
Zdobycie tytułu w Lidze Mistrzów w jakimkolwiek sporcie to potężne osiągnięcie. A trzy razy z rzędu? To zdarza się ekstremalnie rzadko. Dlatego też przyciąga uwagę kibiców na całym świecie.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dołączyła do wielkich tuz europejskiej siatkówki. Wcześniej tylko trzy drużyny: Itas Trentino, Zenit Kazań i CSKA Moskwa trzy razy z rzędu zdobywały tytuł najlepszej drużyny Europy.
Europejską dominację ma się w genach
A na uwagę zasługuje sportowe zmartwychwstanie ZAKSY. Jeszcze 10 dni wcześniej kędzierzynianie zostali niemal kompletnie zdemolowani przez Jastrzębski Węgiel w finale PlusLigi. W ostatnim meczu przegrali sety do 15, 16 i 13. I nic nie wskazywało na to, by w ciągu 1,5 tygodnia mieli się odrodzić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
W Turynie oglądaliśmy jednak już inną ZAKSĘ. Grającą mądrze, wygrywającą długie wymiany. A przede wszystkim nadrabiającą wszystkie swoje braki charakterem. No bo jak inaczej wytłumaczyć przypadek Łukasza Kaczmarka, który przez pół meczu gra fatalnie, w drugim secie uzyskuje 8 proc.(!) skuteczności w ataku, a w trzecim kończy niemal wszystko, blokuje i zagrywa asy?
Kluczem do sukcesów ZAKSY jest niewiarygodna siła mentalna. Ten słynny gen zwycięstwa ZAKSY to nic innego jak pewność siebie, nieustępliwość, połączona wraz z ogromnymi umiejętnościami poszczególnych graczy i zespołowością.
Najlepszym dowodem wspólnotowości tej ekipy jest to, że zmiany jej nie dotykają. Gdy po pierwszym triumfie w Lidze Mistrzów odchodzili Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski i Benjamin Toniutti wszyscy mówili o last dance ZAKSY. Kiedy rok później swoją przygodę w kędzierzyńskim klubie kończył Kamil Semeniuk to nikt nie sądził o tym, że Champions League padnie ich łupem po raz trzeci. I tym razem udowodnili, że wszelkie wątpliwości co do jakości drużyny można wsadzić między bajki.
Najlepsi w historii polskiego sportu?
Gdyby spytać się kibiców o najlepszą drużynę w historii polskiego sportu, to starsi fani z pewnością wymieniliby Orły Górskiego. Piłkarze pod jego wodzą zdobyli mistrzostwo olimpijskie i brązowy medal mistrzostw świata. Z kolei młodsi wskazaliby pewnie na siatkarską reprezentację Polski, która w 2014 i 2018 roku dwukrotnie zdobyła mistrzostwo świata.
Jednak żadna z wyżej wspomnianych ekip nie osiągnęła takiej skali dominacji, jak ZAKSA. Klub z Kędzierzyna-Koźla niemal zgarnia każde możliwe trofeum od trzech lat. I gdyby nie Jastrzębski Węgiel to w zasadzie nie było żadnego zespołu ani w kraju, ani w Europie, który byłby w stanie jej zagrozić.
Być może właśnie w Turynie oglądaliśmy coś wyjątkowego - potwierdzenie statusu najlepszej drużyny w historii polskiego sportu. A jest nią Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
Kto wie, być może za rok zdobędą czwartą Ligę Mistrzów z rzędu? W końcu w zespole zostają wszyscy najważniejsi siatkarze z tego sezonu. Być może za rok będziemy też oglądali powtórkę "polskiego" finału, bo Jastrzębski Węgiel wcale w tyle nie zamierza zostać, I sobie, i państwu tego życzę. Polska siatkówka rządzi w Europie. I niech to panowanie się nie kończy.
Czytaj więcej:
"Tak się przechodzi do historii". Eksperci nie mogą wyjść z podziwu po finale Ligi Mistrzów
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)