Wielki powrót do PlusLigi! Serbska gwiazda zagra w stolicy

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Srećko Lisinac (po lewej)
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Srećko Lisinac (po lewej)

Srećko Lisinac zdecydował się odejść z Itas Trentino po pięciu latach. Serbska gwiazda wraca do PlusLigi i w kolejnym sezonie będzie reprezentować Projekt Warszawa. Transfer ten "spalił" jego agent.

Można śmiało powiedzieć, że Srećko Lisinac to obecnie jeden z najlepszych środkowych na świecie. Serbska gwiazda do naszego kraju trafiła w 2012 roku, kiedy to zakontraktował ją AZS Częstochowa. W kolejnym sezonie reprezentował on niemiecki Berlin Recycling Volleys, by po roku wrócić do PlusLigi.

Jego drugim klubem w naszym kraju została PGE Skra Bełchatów. To właśnie tam rozwinął skrzydła. Po tym, jak wywalczył swoje pierwsze w karierze mistrzostwo Polski, zdecydował się przenieść do włoskiego Itasu Trentino.

We włoskiej drużynie kontynuował znakomite występy. W 2021 i 2022 roku jego klub rywalizował w finale Ligi Mistrzów z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Jednak dwukrotnie lepszy okazał się polski zespół, przez co Lisinac jeszcze nigdy nie sięgnął po tytuł elitarnych rozgrywek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"

W 2018 jego Itas Trentino okazało się najlepsze w Klubowych Mistrzostwach Świata siatkarzy. Obecny sezon Serb zakończył udanie, bowiem jego klub po raz pierwszy w historii z nim w składzie został mistrzem Włoch.

Po zakończonej kampanii Lisinac uznał, że to czas na zmiany. Poinformował on już, że nie będzie kontynuował kariery w obecnym klubie. Od wielu miesięcy spekulowano, że wróci on do Polski. Teraz już wiadomo, że tak się stanie.

W czwartek wieczorem agent Serba, Bane Mitrović, opublikował post za pośrednictwem mediów społecznościowych. Poinformował w nim, że 31-latek kolejny sezon ligowy spędzi w drużynie Projektu Warszawa.

Szybko jednak okazało się, że "spalił" on transfer Lisinaca. Stąd też postanowił usunąć wpis, jednak w internecie nic nie ginie. Jeżeli chodzi o Polskę, tę informację przekazał Jakub Balcerzak za pośrednictwem Twittera. Na wszystko zareagował rzecznik prasowy klubu z Warszawy, Piotr Iwańczyk.

"W każdym razie jak chcemy być poważnym (a może przynajmniej poważanym) sportem, to funkcjonujmy jak w poważnym sporcie" - napisał niezadowolony z błędu agenta serbskiej gwiazdy.

Postu nie przegapiły także zagraniczne media. Mowa tutaj o tureckim Voleybol Gunlugu czy włoskim ivolleymagazine.it. W tych miejscach ukazała się informacja, iż Serb zagra w stolicy Polski.

Przeczytaj także:
Powtórka z rozrywki. Polki znów bezlitosne

Komentarze (0)