Polskie siatkarki pozostają niepokonane w rozgrywkach Ligi Narodów 2023. W pierwszym turnieju, w którym występowały - w tureckiej Antalyi, pokonały kolejno Kanadę (3:2), Włochy (3:1), Tajlandię (3:0) i Serbię (3:0). Na otwarcie drugiej imprezy wygrały w Hongkongu z silną Dominikaną 3:1. O tym spotkaniu, o budowaniu przez Polki pewności siebie i o kolejnym meczu z Turcją rozmawiamy z Magdaleną Jurczyk, która na początku sezonu reprezentacyjnego dość nieoczekiwanie jest podstawową środkową zespołu trenera Stefano Lavariniego.
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Pięć meczów reprezentacji Polski w Lidze Narodów i pięć zwycięstw. Jak oceniasz wasz początek w tych rozgrywkach? Pewnie na piątkę?
Magdalena Jurczyk, siatkarka reprezentacji Polski: Oceniam bardzo dobrze. Cieszymy się, że podtrzymałyśmy zwycięską serię z Antalyi. Mamy nadzieję, że drugi turniej VNL będzie w naszym wykonaniu równie dobry, jak ten pierwszy.
Dominikanki postawiły wam twarde warunki i sprawiły, że zwycięstwo nie przyszło wam łatwo. Ale chyba właśnie takie wygrane, na które trzeba się mocno napracować, smakują najlepiej?
Właśnie tak. Dominikana to silny zespół, przede wszystkim mocny fizycznie, z wysokim blokiem. W Hongkongu dobrze grały również w obronie przez co trudno nam było dobić się do boiska. Jednak my pokazałyśmy, że też jesteśmy mocne. Po słabszym trzecim secie, bardzo pechowo przegranej końcówce, zaczęłyśmy kolejną partię z dużą energią, zbudowałyśmy sobie przewagę i wygrałyśmy dosyć pewnie.
Piłka setowa z trzeciego seta, przypadkowo odbita przez rywalki piłka, która wpadła wam w końcowe metry boiska, nie sfrustrowała was, a raczej napędziła do dalszej walki?
Myślę, że ta akcja nas zdenerwowała. Spowodowała, że w kolejnej odsłonie chciałyśmy uniknąć takiego przypadkowego rozstrzygnięcia. I uniknęłyśmy, bo po trzech bardzo wyrównanych setach w tym czwartym nie było już wyniku na styku ani gry na przewagi.
ZOBACZ TAKŻE: Pożegnanie Błaszczykowskiego, przyszłość Szymona Marciniaka
Co przede wszystkim dało wam wygraną za trzy punkty z przeciwnikiem, z którym w ostatnich sezonach zwykle sprawiał wam sporo problemów?
Byłyśmy lepsze w bloku od Dominikanek, mimo że to one mają trochę lepsze warunki fizyczne. Kluczowe było też świetne przyjęcie zagrywki w naszym zespole. Nie miałyśmy kłopotów z odbiorem serwisów rywalek, a dzięki temu byłyśmy skuteczniejsze w ataku.
Chyba nawet w waszym zespole mało kto spodziewał się, że po pięciu meczach Ligi Narodów będziecie bez porażki. Kolejne zwycięstwa budują atmosferę?
Buduje ją każda wygrana, a co dopiero piąta z rzędu. Ta seria sprawi, że na kolejny mecz wyjdziemy bardzo pewne siebie. To nie przypadek, że wygrywamy. Wygrywamy, bo jesteśmy silnym zespołem, który potrafi skutecznie walczyć z najlepszymi.
Czujecie się lepszą drużyną, niż w poprzednim sezonie?
Myślę, że przede wszystkim czujemy się silniejsze mentalnie, pewniejsze siebie. To pomaga nam skrupulatnie realizować nasz plan na dany mecz, sprawia, że w kluczowych momentach nie boimy się ryzykować i wytrzymujemy presję w zaciętych końcówkach setów. Przeciwko Dominikanie było to widać w drugim secie, którego wygrałyśmy 30:28, choć długo w nim przegrywałyśmy.
Skąd się bierze ta pewność siebie, o której mówisz?
Dużą rolę odgrywa tutaj trening. Wykonujemy po kilkanaście, kilkadziesiąt powtórzeń jednego elementu, żeby wykonać go dobrze. Jeżeli wiemy, że potrafimy zrobić coś dobrze na treningu, to wiemy również, że w czasie meczu też będziemy w stanie to robić. Dlatego czujemy się pewniej.
Waszym kolejnym rywalem w Hongkongu będzie Turcja to rywal jeszcze bardziej wymagający od Dominikany?
Moim zdaniem na pewno tak. Turcja to drużyna złożona ze znakomitych siatkarek, ma w składzie chociażby dwie doskonałe atakujące, Ebrar Karakurt i Melissę Vargas. Będziemy jednak robić wszystko co w naszej mocy, żeby się im postawić, żeby na boisku pokazać im, że to my jesteśmy lepsze. Stać nas na to. W pięciu dotychczasowych naszych meczach pokazałyśmy, że możemy pokonać każdego.
Dla ciebie początek sezonu reprezentacyjnego jest wymarzony nie tylko ze względu na zwycięską passę zespołu. W 2022 roku grałaś w drużynie narodowej niewiele, teraz dość nieoczekiwanie jesteś zawodniczką pierwszego składu.
Taką mamy obecnie sytuację kadrową, kilka innych środkowych bloku nie może grać, więc trener Stefano Lavarini postawił na mnie. Cieszę się, że zdobyłam sobie na tyle dużo jego zaufania, że to zrobił, że mogę zbierać doświadczenie na międzynarodowej scenie, grać z najlepszymi na świecie i pomagać drużynie w odnoszeniu kolejnych zwycięstw.
Wychodzisz w podstawowym składzie na mecze z Włoszkami, Serbkami czy Dominikankami i dajesz sobie radę, a drużyna wygrywa. To cię "buduje"?
Bardzo. Przede wszystkim mentalnie. Pomaga mi to, że pierwszą rozgrywającą jest Kasia Wenerska, z którą gram w jednym klubie już od trzech lat. Czuję się przy niej bardzo pewnie, ona wie, co może ze mną zagrać, ja wiem jaką piłkę mogę od niej dostać. To dla nas obu duży komfort.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)