Rafał Prus: Za dużo w siatkówkę nie pograliśmy

Siatkarki Stali Mielec tylko momentami prowadziły w sobotę wyrównany bój z Aluprofem. Sił starczało mniej więcej do połowy każdego seta. Potem bielszczanki "odjeżdżały" podopiecznym Rafała Prusa. Trener gości tego spotkania nie miał więc złudzeń, co do oceny meczu. - Ja myślę, że nie oceniajmy się po takim meczu pozytywnie, bo jest różnica klasy w tej chwili pomiędzy zespołem z Bielska, a naszym - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl trener Prus.

Paweł Sala
Paweł Sala

- Wszędzie naokoło mówimy, że naszą siłą ma być zespołowość, więc nawet jak jedna zawodniczka zagra trochę lepiej to musi to wynikać z dobrej gry pozostałych dziewczyn. Tutaj mieliśmy parę momentów takich, gdzie udawało nam się nawiązywać walkę, ale to było do 15, 16 punktu. Później ta przewaga siły, przy szczególnie takich piłkach gorzej przyjętych na skrzydłach i szybszej gry na siatce, się uwidaczniała - analizował po spotkaniu Rafał Prus. - Mam nadzieję, że po następnym meczu będziemy mogli się pochwalić jako zespół, a wtedy indywidualne, pozytywne cechy też będą godne podkreślenia - dodał szkoleniowiec mielczanek.

I trener KPSK Stali Mielec podkreślał, że drużyna Aluprofu Bielsko-Biała, jako należąca do czołówki w Polsce, spręża się w końcówce spotkań z takimi zespołami jak Stal, ale wtedy pokazuje swoją niebagatelną siłę. - Na tym polega różnica między Bielskiem a nami. Tak samo będzie to wyglądało w wielu innych spotkaniach, gdzie będzie spotykał się Aluprof z innymi przeciwnikami. Tak naprawdę zespoły te sprężają się koło 15, 16 punktu i nawet mając minimalną stratę potrafią to szybko odrobić. Jak mawiał śp. Hubert Wagner, gra się zaczyna koło 20 punktu. Myśmy za dużo w tą siatkówkę nie pograli. Próbowaliśmy. Jak przyjęliśmy zagrywkę to byliśmy w miarę równorzędnym partnerem w tych akcjach, które mieliśmy dograne do siatki. Mamy skrzydła trochę niższe i dla nas szansą była gra blok-aut. Dzisiaj się to nie udało - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl szkoleniowiec drużyny z Mielca. - Mamy nad czym pracować, ale myślę że dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Na pewno jednak jest różnica w graniu pomiędzy sparingami a meczami ligowymi. Mam nadzieję, że taki zimny prysznic tutaj, gdzie mieliśmy małe szanse na nawiązanie walki, przełoży się na lepszą grę - dodał opiekun mielczanek.

W zespole KPSK Stali jasne punkty to z pewnością Iwona Niedźwiecka i Agata Wilk. - Chce mi Pan powiedzieć, że dwie zawodniczki zdjąłem, które dobrze grały?(śmiech) Jak to mawiał Darek Luks, one grały nieźle (bielszczanki) tylko nie między naszymi rękoma, a naszymi rękoma i sufitem. Tu była duża różnica z tym graniem na skrzydłach - oceniał trener Rafał Prus. - Iwona (Niedźwiecka - przyp. red. P.S.) grała u siebie. Jest zawodniczką, która w ataku ma bardzo duże możliwości - dodał.

Przed siatkarkami z Mielca kolejny mecz już w środę z PTPS Piła. Jak ocenia następnego rywala trener Prus? - Będą kolejne nerwy. W okresie przygotowawczym graliśmy z ciut osłabionym zespołem z Piły. Spotkania, które przegraliśmy, dwa razy po 3:2, mieliśmy w czwartym secie na 3:1 dla nas i mieliśmy przewagę. Na pewno zespół z Piły jest bardzo dobrym zespołem, ma 2 reprezentantki, będzie nam ciężko. Ale mamy fajnych kibiców, którzy będą nas wspierać, a nie oceniać. Przyjechali tutaj do jaskini lwa i pokazali się, nawet nie wiem czy w pewnych momentach nie ciut lepiej od nas. Podziękowali nam za walkę. Tylko życzyć byśmy my swoją grą dostosowali się do ich poziomu - przekonywał po spotkaniu, z nadziejami w przyszłość, były asystent trener Dariusza Luksa w AZS Białystok.

- Siła rażenia jest w tej chwili taka, a nie inna. Dzisiaj wyraźnie była po stronie Bielska - zakończył wypowiedź dla naszego portalu trener KPSK Stali Mielec Rafał Prus.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×