W Tokio rozwiał polskie marzenia o medalu. Teraz zagra w PlusLidze. "Potrzebuję gry w ekipie, która walczy o tytuły"

Materiały prasowe / Volleyball World / Jean Patry
Materiały prasowe / Volleyball World / Jean Patry

Dwa lata temu swoją świetną grą w ćwierćfinale igrzysk w Tokio przyczynił się do wyeliminowania Polski i do wielu łez polskich kibiców. Teraz atakujący reprezentacji Francji Jean Patry trafił do PlusLigi. Będzie grał w Jastrzębskim Węglu.

26-letni Patry to mistrz olimpijski z Tokio i zwycięzca Ligi Narodów 2022. Z reprezentacją Francji zdobył w tych drugich rozgrywkach również srebrny (2018) i brązowy (2021) medal. Karierę zaczynał w klubie z miasta, z którego pochodzi - Montpellier UC. Od 2019 roku grał we włoskiej Serie A, najpierw w Top Volley Cisterna, potem w Allianzie Milano. W zespole mistrza Polski zastąpi swojego kolegę z drużyny narodowej Stephane'a Boyera.

- Zdecydowałem się na grę w Jastrzębskim Węglu, ponieważ to świetny zespół, a ja w sezonie olimpijskim potrzebuję gry w mocnej ekipie, walczącej o tytuły, żeby być dobrze przygotowanym do występów w kadrze narodowej. Za cel stawiam sobie również osiągnięcie z moim klubem czegoś znaczącego - mówi nam siatkarz, który we Włoszech grał w drużynach nie należących do ścisłej ligowej czołówki. W ostatnim sezonie jego klub zakończył rozgrywki na czwartym miejscu po tym jak w ćwierćfinale sprawił dużą niespodziankę i wyeliminował Perugię z Wilfredo Leonem i Kamilem Semeniukiem w składzie.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"

Innym powodem, dla którego Patry wybrał występy w ekipie zwycięzcy PlusLigi, była możliwość wspólnej gry z Benjaminem Toniuttim. Zachęciły go też opinie jego kolegi z reprezentacji, który przedstawił mu śląski klub w bardzo pozytywnym świetle.

- Koledzy, z którymi rozmawiałem, gdy zbierałem informacje, mówili mi, że to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy klub, w jakim grali. Z dobrą infrastrukturą, świetnym sztabem szkoleniowym i wspaniałymi kibicami.

Pozyskanie Patry'ego Jastrzębski ogłosił na początku lipca, ale kontrakt z nim podpisano już kilka miesięcy wcześniej. Kiedy francuski gracz oglądał ostatni finał siatkarskiej Ligi Mistrzów, w którym Jastrzębski Węgiel grał z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, od dłuższego czasu wiedział, że kolejny sezon spędzi w tej pierwszej drużynie.

- Co sobie myślałem oglądając ten mecz? Że polska liga jest naprawdę dobra, skoro w finale takich rozgrywek gra dwóch jej przedstawicieli. Cieszyłem się, że Jastrzębski gra w finale. Niestety nie udało mu się zdobyć trofeum (ekipa z Kędzierzyna-Koźla wygrała 3:2 - przyp. WP SportoweFakty), ale ok, spróbujemy w kolejnym roku - podkreśla.

Jak na razie lista klubowych sukcesów Patry'ego jest skromna, znajduje się na niej jedynie triumf w Pucharze Challenge w 2021 roku. Za to osiągnięć z reprezentacją Francji 26-latek ma już dużo. Przede wszystkim to najważniejsze dla każdego siatkarza - złoty medal olimpijski.

Droga Francuzów do tego sukcesu prowadziła m.in. przez ćwierćfinałowe starcie z naszą drużyną narodową. "Trójkolorowi" wygrali je 3:2. Cała siatkarska Polska ocierała wówczas łzy smutku, a Patry znacząco się do tych łez przyczynił, ponieważ przeciwko Biało-Czerwonym zagrał świetnie.

- Zapamiętałem to spotkanie jako bardzo trudne. Nie byliśmy faworytami, nie spodziewaliśmy się, że pokonamy jeden z najlepszych zespołów na świecie, a jednak wygraliśmy. Uważam, że to był bardzo dobry mecz do oglądania - wspomina nasz rozmówca.

Choć w ćwierćfinale w Tokio spisał się znakomicie, zapytany o najlepszy występ w swojej reprezentacyjnej karierze wskazuje na inne spotkanie. - Z Polską zagrałem bardzo dobrze, ale to nie wtedy zdobyliśmy złoto. Jeśli mam wybrać jeden najlepszy mecz, powiem, że był to olimpijski finał, w którym pokonaliśmy Rosję 3:2. Nie zagrałem wtedy jakoś niesamowicie dobrze, jednak oceniając przez pryzmat znaczenia dla mojej kariery i skali sukcesu, jaki osiągnęliśmy, był to dla mnie fantastyczny mecz. Zawsze będę pamiętał emocje, które mi po nim towarzyszyły - zaznacza.

Patry żałuje tylko, że wielki sportowy sukces reprezentacji nie został lepiej wykorzystany marketingowo. - Uważam, że nasza federacja mogła lepiej wykorzystać osiągnięcie naszej drużyny. Drużyny, którą ludzie lubili i której meczami się interesowali. Myślę, że w tym zakresie powinniśmy we Francji obserwować polską siatkówkę, wzorować się na niej i nią inspirować. W Polsce atmosfera zawsze jest niesamowita, można odnieść wrażenie, że siatkówka jest u was sportem numer jeden.

Nowy atakujący Jastrzębskiego Węgla do dziś często wraca wspomnieniami do szczęśliwego czasu w Tokio. - To pomaga mi poczuć pewność siebie, kiedy czuję, że zaczyna mi jej brakować. Myślę o igrzyskach, o tym, czego wówczas dokonaliśmy i pewność siebie szybko wraca. Lubię wracać myślami do różnych dobrych momentów mojej kariery.

Z drugiej w jednej z rozmów z francuskimi mediami Patry przyznał, że zdobycie najważniejszego trofeum, jakie można wywalczyć w siatkówce, w stosunkowo młodym wieku, może wpływać na sportowca nie tylko motywująco.

Gdy pytamy go o tę kwestię, przedstawia ją następująco: - Masz 25 lat i zdobywasz olimpijskie złoto. Przed tobą jeszcze dużo ważnych rzeczy do wygrania i musisz ciężko na nie pracować, ale co możesz jeszcze zrobić lepiej? Co większego możesz zdobyć? Każdego dnia powinieneś się starać, żeby być coraz lepszym, zmierzać do kolejnych sukcesów, ale przecież to najważniejsze trofeum już masz. To dziwne uczucie - opisuje.

Podkreśla jednak, że motywacji do walki o mistrzostwo Europy, świata, czy o klubowe trofea z Jastrzębskim Węglem, na pewno mu nie zabraknie. Jednym z jego sportowych celów jest też sukces na kolejnych igrzyskach, które w 2024 roku francuscy siatkarze zagrają przed własną publicznością. - Mam nadzieję, że w Paryżu zagramy dobry turniej i staniemy na podium. To byłoby coś wspaniałego. Dobra wiadomość dla nas jest taka, że publiczność nam w tym pomoże.

Inną dobrą wiadomością dla francuskich siatkarzy jest to, że jako gospodarze mają zapewnione miejsce w turnieju olimpijskim. - To bardzo przyjemne uczucie. Sezon reprezentacyjny jest naprawdę długi, a z kwalifikacjami do igrzysk jeszcze dłuższy. Nie musimy w nich grać, więc będziemy mieli trochę więcej czasu na odpoczynek.

A ten czas jest dla siatkarzy występujących w zespołach narodowych na wagę złota.
- Między sezonem ligowym i reprezentacyjnym mamy niewiele czasu, żeby pobyć z naszymi rodzinami, z przyjaciółmi. A my tego czasu, gdy nie będziemy myśleć o siatkówce, potrzebujemy, ponieważ jeśli nasze życie to tylko siatkówka, siatkówka i siatkówka, przychodzi moment, że masz już dość, że mentalnie nie dajesz rady. Moim zdaniem właśnie dla głowy bardzo duże obciążenie sezonem jest najtrudniejsze. Kalendarz międzynarodowej federacji jest zbyt rozbudowany. Wszyscy zawodnicy tak myślą.

Patry te niezwykle cenne wolne dni najchętniej spędza w malutkiej wiosce Vialas, w malowniczo położonym departamencie Lozere. - Mamy tam dom otoczony górami. Rodzina, przyjaciele, cisza, spokój, piękne widoki. Dla mnie to najlepsze miejsce na świecie.

Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj także:
"W końcu uwierzyłyśmy". Kapitan siatkarek o kluczowej roli zmiany trenera
"Ten trener nam nie umniejsza". Mocne słowa Magdaleny Stysiak

Komentarze (0)