Polacy i Brazylijczycy już raz w tym sezonie się zmierzyli. Niespełna dwa tygodnie temu, w turnieju fazy zasadniczej w Manili, nasi pokonali "Canarinhos" 3:1. Trener Grbić uważa jednak, że to zwycięstwo nie daje jego zespołowi żadnej przewagi przed ponownym starciem, które zostanie rozegrane w trójmiejskiej Ergo Arenie.
- To będzie całkiem nowy rozdział. Inne miejsce, inny mecz, również inny przeciwnik, bo w składzie Brazylii będzie już Yoandy Leal. Musimy myśleć o tym, co przed nami, o tym, co zrobić, żeby tym razem też wygrać - podkreśla serbski szkoleniowiec.
Zwłaszcza, że spotkanie będzie miało większe znaczenie niż poprzednie. Zwycięzca zamelduje się w najlepszej czwórce Ligi Narodów 2023. Przegrany zakończy udział w rozgrywkach, a w przypadku obu ekip brak awansu do strefy medalowej będzie odebrany jako niepowodzenie. I między innymi dlatego Grbić nazywa ćwierćfinałowe starcie "finałem przed finałem" dla swojego zespołu. - Tak do niego podchodzimy. Mam nadzieję, że kilka dni później zagramy w tym właściwym finale - mówi.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polki z brązowym medalem Ligi Narodów! Zobacz euforię po meczu
Jeśli chodzi o składy obu ekip, największą różnicą w porównaniu do meczu na Filipinach będzie obecność w zespole Brazylii Yoandy'ego Leala, który nie grał w meczach fazy zasadniczej.
- Leal to znakomity gracz. Ma imponującą listę osiągnięć zarówno klubowych, jak i reprezentacyjnych. Nie będzie mu łatwo wyjść na ćwierćfinał ważnego turnieju i zagrać na wysokim poziomie w spotkaniu z silnym przeciwnikiem po dwóch miesiącach bez grania oficjalnych spotkań, ale mam świadomość, że jest do tego zdolny. Również dlatego, że w reprezentacji Brazylii otaczają go świetni gracze. Spodziewam się, że Brazylijczycy, w tym Leal, pokażą swoją najlepszą siatkówkę - mówi Grbić o gwiazdorze zespołu trenera Renana Dal Zotto.
Selekcjoner Polaków podkreśla jednak, że nie ma powodów, by jego drużyna bała się jakiegokolwiek przeciwnika. - Mamy silny zespół, z mocną ławką rezerwowych, na której jest wielu zawodników, którzy mogą wejść na boisko i pomóc. Jesteśmy dość dobrzy, żeby pokonać każdego rywala. Nie mówię, że jesteśmy najlepsi - tutaj w turnieju finałowym są same znakomite zespoły - ale powinniśmy być pewni siebie - podkreśla.
Mocna ławka, o której mówi Grbić, to jeden z wielkich atutów Biało-Czerwonych. Niejednokrotnie w tym sezonie zawodnicy, którzy zaczynali mecz wśród rezerwowych, pomagali zespołowi odnieść zwycięstwo, czy nawet odwrócić losy źle układającego się spotkania.
- Zawodnicy coraz lepiej rozumieją, że jeżeli nie zaczynają w pierwszym składzie albo jeśli zdejmuję ich z boiska w czasie spotkania, to nie oznacza, że im nie ufam. Zobaczyłem to na Filipinach. Przeciwko Słowenii Kamil Semeniuk miał problemy, Łukasz Kaczmarek i Jakub Popiwczak również. Weszli za nich Bartosz Bednorz, Bartosz Kurek oraz Paweł Zatorski i zmienili obraz meczu. A dwa dni później przeciwko Brazylii to Popiwczak wszedł za Zatorskiego i zagrał świetnie, z bardzo dobrej strony pokazał się wtedy również Kaczmarek po zastąpieniu Kurka. Takie sytuacje budują zarówno osobistą pewność siebie poszczególnych graczy, jak i pewność siebie całego zespołu. Wiemy, że nasi zmiennicy mogą podnieść poziom gry drużyny. Ich rola jest kluczowa - zaznacza trener kadry.
Kluczowa nawet wówczas, gdy jest tylko epizodyczna, co Grbić obrazuje sytuacją z meczu Polaków z Włochami w turnieju w Rotterdamie. - Mieliśmy problemy z serwisami Yuriego Romano i Bednorz wszedł na boisko, żeby przyjąć jedną zagrywkę. Przyjął ją perfekcyjnie, wyszliśmy z trudnej sytuacji i Bartek zszedł. Zrobił świetną robotę, choć wszedł tylko na jedną akcję. Chcę, żeby moi gracze byli w stanie robić takie rzeczy, dawać takie zmiany i żeby mieli świadomość, jak są one ważne - mówi Grbić.
Początek meczu o 20:00.
Czytaj także:
Bartosz Bednorz: Dam tej drużynie wszystko, co mam najlepszego. W każdej roli
"W końcu uwierzyłyśmy". Kapitan siatkarek o kluczowej roli zmiany trenera
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)