- Siatkarzowi, który dozna kontuzji na zgrupowaniu bądź w meczu, za czas jego niezdolności do gry w klubie powinien płacić ubezpieczyciel bądź PZPS, a nie my - mówi dla Gazety Wyborczej prezes ZAKSY Kędzierzyn Koźle - Kazimierz Pietrzyk. Jako przykład stawia Pawła Siezieniewskiego, który podpisał kontrakt z jego klubem, po czym wyjechał na zgrupowanie kadry, na którym doznał kontuzji. To spowodowało, że przez rok nie pojawiał się na boisku. Klub musiał mu płacić pensję, choć ani razu nie wystąpił na boisku. Kluby chcą, aby w takiej sytuacji pensję zawodnikowi płacił PZPS lub ZUS. Z prezesem ZAKSY zgadza się Bogdan Serwiński - prezes i trener Muszynianki. - Jeśli związek nic z tym nie zrobi, wpiszemy aneksy do kontraktów, że zawodniczki wyjeżdżają trenować z reprezentacją na własną odpowiedzialność. Jeśli coś im się stanie, nie będziemy płacić - powiedział dla Gazety Wyborczej Serwiński.
Jedna z propozycji zakłada, że składka ubezpieczeniowa dzielona byłaby pomiędzy kluby, zawodnika, PZPS i firmę ubezpieczeniową, która mogłaby zostać sponsorem technicznym ligi. Na takie rozwiązanie nie zgadza się Pietrzyk, który chce, aby PZPS dzielił się z klubami zyskami z imprez komercyjnych np. Ligi Światowej. W PZPS nikt oficjalnie na temat ultimatum klubów nie chce się wypowiadać. Wiadomo, że przyjęcie tej propozycji nadszarpnęłoby budżet PZPS.
Więcej w Gazecie Wyborczej.