Polska - Brazylia: Burza emocji na koniec pierwszego seta. "Ta akcja dodała nam energii"

Materiały prasowe / FIVB / Aleksander Śliwka w meczu Polska - Brazylia
Materiały prasowe / FIVB / Aleksander Śliwka w meczu Polska - Brazylia

- To był moment, w którym mając możliwość wzięcia challenge'u trzeba było go wziąć. Wołałem, żeby to zrobić, bo wydawało mi się, że piłka otarła się o przedramię Alana - mówi o kontrowersyjnej sytuacji z meczu Polska - Brazylia Aleksander Śliwka.

Jest już pewne, że w rozgrywanym w trójmiejskiej Ergo Arenie turnieju finałowym Ligi Narodów 2023 Biało-Czerwoni będą grać do samego końca imprezy. Zagwarantowało im to czwartkowe zwycięstwo nad Brazylijczykami 3:0.

Kluczowy dla losów tego spotkania był bardzo zacięty pierwszy set, który zakończył się grą na przewagi i kontrowersją w ostatniej akcji. Przy prowadzeniu Polaków 25:24 Alan Souza wypchnął piłkę na aut, opierając ją o dłoń Śliwki. Kiedy Brazylijczycy już zaczynali cieszyć się z punktu, polski przyjmujący bardzo energicznie zasygnalizował naszemu sztabowi, że trzeba poprosić o wideoweryfikację.

- To był taki moment, w którym mając taką możliwość trzeba było go wziąć. Wydawało mi się, że po kontakcie z moją dłonią piłka otarła się jeszcze o przedramię Alana. Tak to widziałem, dlatego wołałem, żeby poprosić o sprawdzenie akcji - mówił po meczu Śliwka.

Sprawdzenie poskutkowało tym, że sędziowie przyznali punkt Polakom, co oznaczało koniec seta. Brazylijczycy stanowczo protestowali, po niekorzystnej dla nich decyzji poprosili, żeby sprawdzić tę akcję jeszcze raz. Doświadczony słowacki arbiter Juraj Mokry, który pełnił w tym spotkaniu rolę drugiego sędziego, wymownym ruchem pokazał jednak, że brazylijski atakujący dotknął piłkę.

- Alan pewnie nigdy nie powie, że dotknął tę piłkę, ale nie ma już co wracać do tej sytuacji - stwierdził Śliwka. Przyznał jednak że wygrana w takich okolicznościach pierwsza partia była bardzo ważna w kontekście zwycięstwa Biało-Czerwonych 3:0. - Ta ostatnia akcja dodała nam energii, a Brazylijczyków trochę zdeprymowała i przez to, że byli zdenerwowani, gorzej weszli w drugą partię - stwierdził.

Gracz Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle był w tym spotkaniu najskuteczniejszym zawodnikiem w naszej drużynie. Zdobył 16 punktów, atakował ze świetną, 67-procentową skutecznością, miał dwa punktowe bloki i dwa asy serwisowe. On sam zwrócił jednak uwagę na aspekt, którego próżno szukać w statystykach - komunikację w drużynie. A ta według niego jest w polskim zespole bardzo dobra.

- Staram się robić co mogę, żeby pomóc drużynie. Żyć nie tylko swoją grą i nie przejmować się tym, co ja robię na boisku, ale też pomagać chłopakom. Przekazywać informacje od trenera, albo dzielić się rzeczami, które ja dostrzegam na boisku. Myślę, że komunikacja jest naszą dużą siłą, bo przed każdym przyjęciem, przed każdą akcją w bloku, komunikujemy się świetnie i przekazujemy sobie dużo informacji, co bardzo nam pomaga. Każdy z nas jest zawodnikiem zespołowym, stara się myśleć o zwycięstwie drużyny, a nie o swojej indywidualnej postawie - zaznaczył.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polki z brązowym medalem Ligi Narodów! Zobacz euforię po meczu

Po pokonaniu Brazylii w sobotę w półfinale Polacy zmierzą się z reprezentacją Japonii. Drużyna prowadzona przez Philippe'a Blaina jest rewelacją tegorocznej Ligi Narodów. W fazie zasadniczej wygrała 10 z 12 meczów, a w swoim ćwierćfinale pokonała w Ergo Arenie Słowenię bez straty seta.

- Myślę, że czeka nas bardzo trudny mecz. Japonia gra w tym roku świetnie. Jest bardzo niewygodnym rywalem, o czym przekonali się Słoweńcy - powiedział Śliwka. - Japończycy bardzo dużo bronią, grają szybko, technicznie. Ich grę świetnie się ogląda. Postaramy się przeciwstawić temu stylowi. Mam nadzieję, że znajdziemy sposób na przełamanie ich świetnej defensywy - ocenił.

Według przyjmującego naszej reprezentacji w półfinale kluczem do sukcesu może być dobra gra Polaków w bloku i obronie, a także cierpliwość. - Z Japończykami gra się tak, że wykonujesz mocne ataki, a oni bronią jedną, drugą, trzecią piłkę i nie możesz dobić się do parkietu. Wtedy w moim przekonaniu bardzo istotne jest to, żeby nie próbować bić jeszcze mocniej i z jeszcze wyższego pułapu, bo rywale będą tylko na to czekać, tylko być cierpliwym. Za czwartym podejściem zaatakować w ten sam sposób, a piłka w końcu znajdzie parkiet - dodał.

Biało-Czerwoni przystąpią do sobotniego meczu (początek o godzinie 17:00) z pozycji faworyta, ale na pewno nie zlekceważą swoich rywali. - To bez wątpienia byłoby błędem. Podejdziemy do tego spotkania w pełni skoncentrowani i z przekonaniem, że tylko pokazanie 100 procent naszych możliwości pozwoli nam zwyciężyć - podkreślił Śliwka.

Czytaj także:
"Po prostu leją Brazylię". Fachowe opinie ekspertów po awansie Polaków do półfinału Ligi Narodów
"Piłka była nasza". Kapitan Brazylii komentuje ogromne kontrowersje w meczu z Polską

Komentarze (3)
avatar
token
21.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Po to właśnie są chellenge!!! W dzisiejszym sporcie wszyscy kłamią i oszukują na potęgę i to nazywa się sportem:-((( 
avatar
sondor
21.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Starsi pamiętają jak grała Japonia na przełomie lat 60 i 70 ubiegłego wieku, to byli "cyrkowcy", dla nich nie było żadnej piłki straconej, grali po prostu na poziomie gry dzisiejszej. Jedyną Czytaj całość