W niedzielę siatkarze reprezentacji Polski po raz pierwszy w historii wygrali Ligę Narodów. W finałowym spotkaniu pokonali 3:1 bardzo mocną drużynę Stanów Zjednoczonych. Dla naszej męskiej kadry to największy sukces od złotego medalu mistrzostw świata w 2018 roku.
Biało-Czerwoni osiągnęli go w dużej mierze dzięki szerokiemu składowi. Chyba żaden inny zespół na świecie nie ma tak licznej grupy graczy na światowym poziomie, żaden inny selekcjoner nie ma możliwości wprowadzenia na boisko w trakcie spotkania tylu jakościowych zmienników.
Grbić zachwycony
W meczu o złoto ta niezwykła głębia składu była doskonale widoczna. Koncertowo, tak jak dzień wcześniej w półfinale przeciwko Japonii, zagrał Łukasz Kaczmarek, który wskoczył do podstawowego składu w wyniku kontuzji Bartosza Kurka. Świetną zmianę dał Tomasz Fornal, który w gdańskim turnieju finałowym długo czekał na swoją szansę, ale kiedy w końcu ją dostał i wszedł na boisko za Wilfredo Leona, bardzo pomógł zespołowi.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Kulisy meczu z Brazylią i radość po zwycięstwie!
- Łukasz dał nam stabilność w ataku, ale nie tylko. Jest świetny w bloku, a w obronie jest moim zdaniem najlepszym atakującym na świecie. I to zdecydowanie. To bardzo techniczny gracz, który atakuje z szybszych piłek niż Bartosz Kurek. Dzięki temu Marcin Janusz miał więcej opcji do szybkiej gry i łatwiej mu było gubić blok Amerykanów - tłumaczył po finale Grbić.
- Co do zmiany Fornala za Leona, to "Leo" dużo daje drużynie w ataku, serwisie i bloku, ale w odbiorze już nie tak dużo. Miał problemy w tym elemencie, bo Amerykanie na niego naciskali. Dlatego wszedł za niego "Forni", który jest bardzo dobrym przyjmującym. Również dlatego, że jesteśmy naprawdę dobrym zespołem w grze środkiem i "pajpem", chcieliśmy to wykorzystywać, a żeby to robić, potrzebowaliśmy dokładnego odbioru.
- Każdy z naszych przyjmujących ma inne atuty. Jeden jest lepszy w zagrywce, drugi w przyjęciu, trzeci w ataku, natomiast ważne jest, by wszyscy rozumieli swoją rolę i byli gotowi, żeby ich atuty mogły zostać wykorzystane. A ich jak najlepsze wykorzystywanie jest moim zadaniem. Mam spowodować, żeby stawali się tak dobrymi graczami, jak tylko mogą być. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby osiągnąć ten cel - podkreślił selekcjoner Biało-Czerwonych.
Praca przynosi efekty
Dodał, że zespół coraz lepiej rozumie jego filozofię, według której każdy z graczy jest dla drużyny bardzo istotny, każdy ma jej wiele do zaoferowania, a brak miejsca w wyjściowej szóstce czy ściągnięcie z boiska w trakcie meczu, nie jest oznaką braku zaufania ze strony trenera.
- Jesteśmy zespołem, którego zawodnicy prezentują bardzo podobny poziom i jeśli ktoś nie zaczyna od początku, to nie znaczy, że w niego nie wierzę, albo uważam, że ktoś inny jest lepszy. Wiem, że zaczynanie w rezerwie nie jest proste, że jeśli ktoś w swojej opinii gra mniej niż powinien, nie jest łatwo mu się z tym pogodzić. Przecież w swoich klubach każdy z tych chłopaków jest gwiazdą. A jednak kiedy potrzebuję któregoś z nich, mogę na niego liczyć. Ile zmian zrobiliśmy w ciągu tych finałów? I każdy, kto wchodził na boisko, był gotowy, żeby pomóc drużynie. Nawet, jeśli było przed nim trudne zadanie, tak jak było to w finale z Tomaszem Fornalem.
Liderzy? Padły dwa nazwiska
Zapytany o scenę, do której doszło w czasie odbierania pucharu za zwycięstwo w Lidze Narodów - kapitan drużyny Bartosz Kurek zaciągnął wówczas na podest Aleksandra Śliwkę, by ten wzniósł trofeum w górę razem z nim - Grbić nazwał obu tych siatkarzy prawdziwymi liderami swojego zespołu.
- Bartek czasami bierze na siebie za dużo odpowiedzialności i zachowuje się, jakby był ojcem tych chłopaków. Jest perfekcjonistą, chciałby robić pewne rzeczy za innych. Jest bardzo ważny dla tej ekipy jako jej przywódca, jako ktoś, kto pcha innych do przodu, w kim mogą widzieć wzór do naśladowania - przekonuje.
- A Śliwka? Dla mnie jest niesamowitym graczem. Ma ogromne znaczenie dla drużyny. Jest jej spoiwem, umie pomagać innym i sprawiać, że stają się oni lepsi. Bardzo niewielu zawodników to potrafi. On jest jednym z nich i właśnie w tym, obok jego siatkarskich umiejętności, tkwi jego wielka wartość - kończy Grbić.
Po zakończeniu Ligi Narodów siatkarze i trenerzy reprezentacji Polski będą mieli trochę czasu na odpoczynek. Ponownie spotkają się 5 sierpnia w Zakopanem, gdzie zaczną przygotowania do kolejnych wyzwań tego sezonu - mistrzostw Europy i kwalifikacji do igrzysk olimpijskich.
Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Światowe media podsumowały sukces Polski
"Niech będą wzorem dla piłkarzy". Znany trener zachwycony kadrą Grbicia
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)