Przepiękna scena po finale. "Wyciągnął go na podium"

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski

Myśli o braku Bartosza Kurka przyprawiały wielu kibiców reprezentacji Polski o ból głowy. Turniej Ligi Narodów pokazał, że mamy godnych następców lidera kadry. A piękne chwile po złocie pokazują, dlaczego Kurek jest legendą tego sportu.

[b]

Korespondencja z Gdańska - Arkadiusz Dudziak[/b]

Niewielu jest zawodników bardziej zasłużonych dla polskiej siatkówki niż Bartosz Kurek. Ten gracz od dekady jest podstawowym atakującym naszej kadry. I nic w tym dziwnego. Był, a może dalej jest, jednym z najlepszych na swojej pozycji na świecie.

Kurek w tym roku skończy jednak 35 lat. I niech nikt tego nie zrozumie źle, bo życzę mu jak najdłuższej gry w zdrowiu i wysokiej formie. Ale powoli nasuwały się pytania, co będzie, jak go zabraknie w kadrze. I przez wiele lat wydawało się, że nie mamy godnego następcy.

Drugim atakującym  na najważniejszych turniejach od wielu lat jest Łukasz Kaczmarek. Jednak niewielu widziało w nim kogoś, kto będzie zawodnikiem, który sprosta legendzie Bartosza Kurka. On odpowiedział jednak swoim krytykom w najlepszy możliwy sposób.

ZOBACZ WIDEO: Kamera w szatni. Zobacz, co stało się po meczu Polaków - Pod Siatką

W piątek Bartosz Kurek doznał urazu, który wykluczył go z meczów o medale. Jedynym atakującym w kadrze został Kaczmarek. W razie, gdyby grał słabo, nie miał go kto zmienić. Miał na sobie ogromną presję oczekiwań. Od jego postawy zależało być albo nie być całej drużyny.

Zawodnik ZAKSY odpowiedział jednak swoim krytykom w najlepszy możliwy sposób. Był absolutnym liderem zarówno w starciu z Japonią oraz Stanami Zjednoczonymi. Marcin Janusz wiedział, że może do niego zagrać piłki w najtrudniejszych momentach. Bez niego złota byśmy nie zdobyli. W moim prywatnym rankingu, to on zasłużył najbardziej na nagrodę MVP turnieju.

Nagrody indywidualne to rzecz, którą trzeba zostawić miłośnikom statystyk. Najważniejsze jest jednak co innego. Łukasz Kaczmarek udowodnił, że o "erę pokurkową" możemy być spokojni. Pod względem sportowym to materiał na gwiazdę kadry na lata.

Pod względem mentalnym, wydaje się, że Kurek też namaścił swojego następcę. Puchar z rąk prezesa FIVB według przepisów odbiera tylko kapitan. Kurek jednak nie zapomniał o Aleksandrze Śliwce. I wyciągnął go na podium. To był naprawdę jeden z najbardziej wzruszających momentów, jakie widziałem w siatkówce.

To, że i Śliwka i Kurek odbierali puchar, pokazuje, że w kadrze mamy tak naprawdę dwóch kapitanów. I rolę obu zawodników podkreślał wielokrotnie w wywiadach Nikola Grbić. To ta dwójka jest właśnie swoistym łącznikiem między selekcjonerem a resztą drużyny. I ze swojej roli wywiązują się znakomicie.

Broń Boże nie twierdzę, że Kurek nie jest potrzebny reprezentacji Polski. Wręcz przeciwnie, to on przekazuje ogromną mądrość i doświadczenie swoim młodszym kolegom. Miejmy nadzieję, że szybko wróci do zdrowia i będzie mógł grać w kolejnych meczach reprezentacji. Także na igrzyskach w Paryżu. Można być jednak spokojnym, bo po nim nie będzie posuchy.

Ten mecz jest także wielkim triumfem Nikoli Grbicia. W tym i poprzednim sezonie był on często krytykowany, że "ciągnie za uszy" zarówno Śliwkę, jak i Kaczmarka. On pokazał większości "twitterowych ekspertów", że wie, co robi.

Zarówno Śliwka, jak i Kaczmarek są zawodnikami, którzy potrzebują zaufania, by kwitnąć. A gdy je dostali, odwdzięczyli się w najlepszy możliwy sposób. I jestem przekonany, że będą odwdzięczać się latami.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
W końcu mamy złoto! Kapitalny mecz Polaków w finale Ligi Narodów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty