[b]
Korespondencja z Gdańska - Arkadiusz Dudziak[/b]
Niewielu jest zawodników bardziej zasłużonych dla polskiej siatkówki niż Bartosz Kurek. Ten gracz od dekady jest podstawowym atakującym naszej kadry. I nic w tym dziwnego. Był, a może dalej jest, jednym z najlepszych na swojej pozycji na świecie.
Kurek w tym roku skończy jednak 35 lat. I niech nikt tego nie zrozumie źle, bo życzę mu jak najdłuższej gry w zdrowiu i wysokiej formie. Ale powoli nasuwały się pytania, co będzie, jak go zabraknie w kadrze. I przez wiele lat wydawało się, że nie mamy godnego następcy.
Drugim atakującym na najważniejszych turniejach od wielu lat jest Łukasz Kaczmarek. Jednak niewielu widziało w nim kogoś, kto będzie zawodnikiem, który sprosta legendzie Bartosza Kurka. On odpowiedział jednak swoim krytykom w najlepszy możliwy sposób.
ZOBACZ WIDEO: Kamera w szatni. Zobacz, co stało się po meczu Polaków - Pod Siatką
W piątek Bartosz Kurek doznał urazu, który wykluczył go z meczów o medale. Jedynym atakującym w kadrze został Kaczmarek. W razie, gdyby grał słabo, nie miał go kto zmienić. Miał na sobie ogromną presję oczekiwań. Od jego postawy zależało być albo nie być całej drużyny.
Zawodnik ZAKSY odpowiedział jednak swoim krytykom w najlepszy możliwy sposób. Był absolutnym liderem zarówno w starciu z Japonią oraz Stanami Zjednoczonymi. Marcin Janusz wiedział, że może do niego zagrać piłki w najtrudniejszych momentach. Bez niego złota byśmy nie zdobyli. W moim prywatnym rankingu, to on zasłużył najbardziej na nagrodę MVP turnieju.
Nagrody indywidualne to rzecz, którą trzeba zostawić miłośnikom statystyk. Najważniejsze jest jednak co innego. Łukasz Kaczmarek udowodnił, że o "erę pokurkową" możemy być spokojni. Pod względem sportowym to materiał na gwiazdę kadry na lata.
Pod względem mentalnym, wydaje się, że Kurek też namaścił swojego następcę. Puchar z rąk prezesa FIVB według przepisów odbiera tylko kapitan. Kurek jednak nie zapomniał o Aleksandrze Śliwce. I wyciągnął go na podium. To był naprawdę jeden z najbardziej wzruszających momentów, jakie widziałem w siatkówce.
To, że i Śliwka i Kurek odbierali puchar, pokazuje, że w kadrze mamy tak naprawdę dwóch kapitanów. I rolę obu zawodników podkreślał wielokrotnie w wywiadach Nikola Grbić. To ta dwójka jest właśnie swoistym łącznikiem między selekcjonerem a resztą drużyny. I ze swojej roli wywiązują się znakomicie.
Broń Boże nie twierdzę, że Kurek nie jest potrzebny reprezentacji Polski. Wręcz przeciwnie, to on przekazuje ogromną mądrość i doświadczenie swoim młodszym kolegom. Miejmy nadzieję, że szybko wróci do zdrowia i będzie mógł grać w kolejnych meczach reprezentacji. Także na igrzyskach w Paryżu. Można być jednak spokojnym, bo po nim nie będzie posuchy.
Ten mecz jest także wielkim triumfem Nikoli Grbicia. W tym i poprzednim sezonie był on często krytykowany, że "ciągnie za uszy" zarówno Śliwkę, jak i Kaczmarka. On pokazał większości "twitterowych ekspertów", że wie, co robi.
Zarówno Śliwka, jak i Kaczmarek są zawodnikami, którzy potrzebują zaufania, by kwitnąć. A gdy je dostali, odwdzięczyli się w najlepszy możliwy sposób. I jestem przekonany, że będą odwdzięczać się latami.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
W końcu mamy złoto! Kapitalny mecz Polaków w finale Ligi Narodów
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)