[tag=79498]
CUK Anioły Toruń[/tag] to drugoligowy klub, którego współzałożycielami są Małgorzata oraz Wilfredo Leon. Zespół przez ostatnie dwa sezony był bardzo bliski awansu do wyższej klasy rozgrywkowej.
Podczas zmagań 2021/2022 wspomniana drużyna zatrzymała się na turnieju finałowym. Zajęła w nim trzecie miejsce, a awans wywalczyły kluby z pierwszych dwóch miejsc. Z kolei w ubiegłym sezonie Anioły po dwóch zwycięstwach w turnieju półfinałowym przegrały z Eco-Team AZS Stoelzle Częstochowa i odpadły z dalszej rywalizacji.
Do trzech razy sztuka. W to gorąco wierzy Małgorzata Leon, która w rozmowie z nami podkreśliła, jak ważna jest stabilność zespołu, a do tego zapewnienie dobrych warunków do trenowania zawodnikom. Wiceprezes klubu dąży do tego, aby CUK Anioły Toruń były wizytówką regionu dzięki szeroko rozumianemu profesjonalizmowi w zarządzaniu klubem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze
Na lokalnych kibiców oraz wszystkich ludzi przybywających na festiwal Skyway w Toruniu czeka już we wtorek gratka. Odbędzie się turniej plażowy w centrum miasta. W meczu gwiazd wystąpi m.in. Mariusz Wlazły z synem.
Mateusz Wasiewski, Sportowe Fakty: Od 4 maja 2021 roku, czyli dnia oficjalnego założenia waszego klubu, minęło dużo czasu. Wiele się przez ten okres zmieniło. Chyba możesz być zadowolona z rozwoju projektu?
Małgorzata Leon, założycielka CUK Aniołów Toruń: Mam bardzo pozytywne odczucia. Według mnie wprowadzamy nową jakość w wielu obszarach organizacyjnych. Sprawnie zarządzamy klubem, a praca wykonywana przez nasz zespół w mediach społecznościowych, inicjatywy społeczne, w których bierzemy udział oraz platformy współpracy, jakie tworzymy dla naszych sponsorów i partnerów spotykają się z dużym uznaniem w środowisku sportowym.
Staramy się tworzyć organizację, która będzie bezpiecznym miejscem dla zawodników. Od samego początku rozważnie podchodzimy do kompletowania składu i trzymamy się założonego przez siebie budżetu, dzięki czemu jesteśmy klubem wypłacalnym. Pragniemy zapewnić naszym zawodnikom wielowymiarowe wsparcie, które w rezultacie ma pomóc w walce o awans.
Dwukrotnie byliście tego sukcesu blisko. Do trzech razy sztuka.
Po zakończeniu rywalizacji półfinałowej w zeszłym sezonie bolało serce, nie ukrywam. Długo siedziało w nas to, co się wydarzyło. Ale taki jest sport. Wyciągnęliśmy wnioski i zdecydowaliśmy się na pewne zmiany - głównie zatrudnienie nowego trenera. Wierzymy jednak, że ubiegłoroczny trzon zespołu jest w stanie wywalczyć awans, dlatego w drużynie nie ma wielu nowych nazwisk.
Widzimy, że grupa ma świetną energię. Zawodnicy na tych samych pozycjach wzajemnie się mobilizują i nakręcają do rozwoju. Nie działają destrukcyjnie, nie ma w nich żadnej zawiści czy niezdrowej rywalizacji o miejsce na boisku.
Krzysztof Stelmach ma zagwarantować wam awans?
Na początku istnienia naszego projektu postawiliśmy na młodego trenera - Sebastiana Tylickiego. Po dwóch sezonach, w których nie udało nam się awansować do Tauron I ligi, stwierdziliśmy, że potrzebujemy na ławce trenerskiej kogoś bardziej doświadczonego. Trener Stelmach ma bogatą przeszłość, jest to szkoleniowiec, który posiada solidny warsztat. Rozmawialiśmy z nim wspólnie z Wilfredo. Wydaje nam się, że to odpowiednia osoba, która pomoże zrobić kolejny krok naprzód.
Mocno podkreślasz to, że tworzycie profesjonalną strukturę Aniołów w każdym elemencie. Czy w drużynie jest osoba odpowiedzialna za przygotowanie mentalne?
Tak, od samego początku naszej działalności w sztabie jest psycholog. Jagoda Gręźlikowska jest przy zespole podczas większości spotkań, a ponadto pracuje grupowo oraz indywidualnie na przestrzeni całego sezonu. Widać po zawodnikach, jak dużo daje im ta współpraca. Cieszy nas, że stały kontakt ze specjalistką od zdrowia mentalnego nie jest przez nich negatywnie oceniany. Oni są wręcz chętni do rozmów.
A wy jesteście chętni na systematyczną budowę relacji z kibicami. We wtorek rusza turniej na piasku. Skąd wzięła się taka inicjatywa?
Siatkówka plażowa cieszy się dużą popularnością. Przy okazji Bella Skyway Festival postanowiliśmy zorganizować turniej Anielska Plaża w samym centrum Torunia, na Rynku Nowomiejskim. W kolejnych dniach będziemy świadkami rywalizacji kobiet, mikstów oraz mężczyzn.
Mamy w szeregach drużyny zawodników, którzy czynnie biorą udział w turniejach na piasku. Nasz libero Mateusz Podborączyński ma na swoim koncie sukcesy w tej dyscyplinie razem z Adamem Lorencem. Dlatego to ta para będzie reprezentować Anioły we wtorkowym meczu gwiazd. Dodatkowo każdego dnia zapraszamy na nocne mecze pokazowe. Sama nie mogę się ich doczekać.
Przeciwko Podborączyńskiemu i Lorencowi w meczu gwiazd zagra legenda polskiej siatkówki Mariusz Wlazły (godz. 22:00). Towarzyszyć mu będzie syn Arek. Jak udało ci się sprowadzić takiego mistrza do Torunia?
Termin był dla nas istotny, od początku założenie było takie, że turniej odbędzie się w czasie Bella Skyway Festival. Z tego powodu stanęliśmy przed wyzwaniem znalezienia i zaproszenia gwiazdy, która będzie mogła wziąć udział w naszym wydarzeniu. Kadrowicze są obecnie na zgrupowaniu reprezentacji, klubowicze zaczynają przygotowania do sezonu Plus Ligi.
W trakcie rozmowy z mężem przyszedł mi do głowy pomysł, by zaprosić Mariusza Wlazłego z synem Arkadiuszem. O klasie Mariusza nikogo nie trzeba przekonywać, natomiast Arek niedawno został mistrzem Polski młodzików z Treflem Gdańsk. W ostatnim meczu zeszłego sezonu w Gdańsku doszło do wzruszającego momentu symbolicznej zmiany pokoleniowej, kiedy Arek wszedł na boisko za swojego tatę.
Stwierdziłam, że skoro w tamtym meczu nie udało im się zagrać na boisku obok siebie, to dobrym pomysłem będzie pokazanie dwóch generacji siatkarskich w jednej drużynie podczas naszego meczu gwiazd. Udało mi się skontaktować z żoną Mariusza, Pauliną Wlazły, i za sprawą jej pośrednictwa możemy dziś gościć w Toruniu rodzinę naszego mistrza świata z 2014 roku.
Czytaj także:
Reprezentacja Polski na ME bez jednej z gwiazd? Niepokojące słowa Nikoli Grbicia
[url=/siatkowka/1075844/koniec-niepewnosci-stefano-lavarini-odkryl-karty-przed-me-siatkarek]Koniec niepewności. Stefano Lavarini odkrył karty przed ME siatkarek
[/url]Mateusz Wasiewski, WP SportoweFakty