Szlagierowo zapowiadające się spotkanie aktualnych mistrzyń Polski z drugą drużyną poprzedniego sezonu PlusLigi kobiet nie zawiodło oczekiwań licznie przybyłych widzów do hali w Muszynie. Ciekawe widowisko, trwające ponad dwie godziny, trzymało w napięciu sympatyków obu drużyn do ostatniej piłki meczu. Faworytkami spotkania wydawały się być siatkarki Muszynianki, za którymi przemawiał atut własnego boiska i dwa ostatnie zwycięstwa w potyczkach z podopiecznymi trenera Igora Prielożnego, odniesione w przedsezonowych konfrontacjach. I choć faworytki nie zawiodły, to początek spotkania należał do siatkarek ze stolicy Podbeskidzia, które wygrały pierwszą partię, ale jak się później okazało był to jedyny zwycięski set bielszczanek.
Pierwsza odsłona meczu rozpoczęła się od prowadzenia wicemistrzyń Polski, które zaskoczyły gospodynie spotkania trudną zagrywką i bardzo dobrą obroną. Po kilku udanych zagraniach Eleonory Dziękiewicz i Natalii Bamber na tablicy pojawił się wynik 5:1 dla przyjezdnych i trener Bogdana Serwiński zmuszony był o poproszenie o pierwszą przerwę dla swojego zespołu. Po powrocie zawodniczek na parkiet gra się trochę wyrównała, lecz ciągle na prowadzeniu pozostawały siatkarki z Bielska-Białej. Gospodynie pierwszy raz w meczu cieszyły się z prowadzenia przy stanie 14:13. Sytuacja ta nie trwała jednak zbyt długo, bowiem na drugą przerwę techniczną podopieczne trenera Igora Prielożnego schodziły ponownie prowadząc (16:15). Do końca seta trwała jednak bardzo wyrównana walka między zespołami, a prowadzenie zmieniało się kilkakrotnie. Szansę na wygranie pierwszej odsłony miały siatkarki Muszynianki (24:23), jednak nie wykorzystały piłki setowej. Takiej sytuacji nie zmarnowały bielszczanki, które po udanej kiwce Bamber i punktowej zagrywce tejże siatkarki zakończyły seta zwycięstwem 26:24.
Kolejną partię spotkania dobrze rozpoczęły siatkarki z Bielska-Białej, które prowadziły w początkowej fazie seta 5:3, 9:6 i 12:9. Na drugą przerwę techniczną aktualne wicemistrzynie Polski schodziły prowadząc 16:13. W tej fazie spotkania w drużynie przyjezdnych dobrze prezentowały się Helena Horka i Anna Kaczmar, która dobrze rozgrywała, ale również popisała się punktową zagrywką i pojedynczym blokiem na Joannie Mirek. Wydawało się, że siatkarki Aluprofu kontrolują przebieg tego seta i pewnie zmierzają do kolejnego zwycięstwa. Jednak trener Serwiński nie zamierzał przegrać tego seta. Na plac gry wprowadził Agnieszkę Śrutowską i Martę Solipiwko, które zmieniły Izabelę Bełcik i Izabelę Żebrowską. W dalszej części seta Joannę Mirek zastąpił Anną Witczak. Te zmiany zupełnie odmieniły ekipę Mineralnych. Śrutowska doskonale poprowadziła grę gospodyń, a ataki Witczak i Solipiwko siały spustoszenie w szeregach przyjezdnych. Gdy na tablicy pojawił się wynik 23:19 dla gospodyń, właściwie było już po secie. Trener Prielożny próbował jeszcze ratować wynik tego seta, wprowadzając na parkiet Annę Barańską i Iwonę Waligórę, jednak nie przyniosło to pożądanego efektu, a dzieła zniszczenia dokonała Sylwia Pycia, która zdobyła dwa ostatnie punkty w tej odsłonie. Set zakończył się wynikiem 25:20.
Początek trzeciego seta to zdecydowane prowadzenie Muszynianki 6:2 i 9:4. Na parkiecie w szeregach gospodyń pozostały Śrutowska, Witczak i Solipiwko. To właśnie te siatkarki odgrywały znaczącą rolę w tej fazie spotkania. Przy stanie 12:5 o przerwę dla swojego zespołu zmuszony był poprosić trener Prielożny. Na efekty nie trzeba było długo czekać, kolejne siedem punktów padło łupem jego podopiecznych co zaowocowało remisem 12:12. Mineralne szybko się jednak otrząsnęły i na drugą przerwę techniczną schodziły prowadząc 16:12. Od tego momentu siatkarki z Muszyny zaczęły kontrolować przebieg trzeciego seta, utrzymując nieznaczną przewagę 18:16, 21:19. Bielszczanki nie zamierzały się jednak poddać i doprowadziły do stanu 23:23, a było to głównie zasługą dobrej gry w obronie i ataku Doroty Świeniewicz. Gdy wydawało się, że za chwilę dojdzie do bardzo emocjonującej końcówki seta to dwa błędy przyjezdnych zakończyły całą sprawę. Najpierw podwójne odbicie piłki przy wystawie zapisała na swoim koncie Kaczmar, a za chwilę Świeniewicz zaatakowała w aut. 25:23 dla Muszynianki.
Czwarta odsłona spotkania rozpoczęła się od błędów w obu zespołach. Siatkarki na przemian popisywały się nieudanymi zagraniami, posyłając raz po raz piłkę w siatkę i na aut. Pierwsze uporządkowały grę bielszczanki, które objęły prowadzenie 9:5 a następnie 13:9. Dobrze w tej części seta prezentowała się Anna Barańska, która grała od początku tej partii, zastępując Dorotę Świeniewicz. O przerwę na żądanie poprosił trener Serwiński. Po przerwie jego podopieczne zdecydowanie poprawiły jakość gry, szybko doprowadzając do remisu 13:13. Od tego momentu gra się bardzo wyrównała, a prowadzenie zmieniało się jak w przysłowiowym kalejdoskopie. Żadna z drużyn, aż do stanu 23:21 dla Muszyny, nie mogła zdobyć prowadzenia większego niż jednopunktowe. Po udanej kiwce Joanny Mirek w środek boiska gospodynie miały piłkę meczową (24:23). Ta sama zawodniczka mogła zakończyć spotkanie już w następnej akcji, jednak jej atak został zablokowany przez bielszczanki (24:24). Ostatnie słowo należało jednak do Muszynianki a "kropkę nad i" postawiła Izabela Bełcik, popisując się udanym blokiem na Helenie Horce. Ostatecznie czwarty set zakończył się wynikiem 27:25, a całe spotkanie zwycięstwem aktualnych mistrzyń Polski 3:1.
Bank PBS Muszyna - BKS Aluprof Bielsko Biała 3:1 (24:26, 25:20, 25:23, 27:25)
Bank PBS Muszyna: Izabela Bełcik, Izabela Żebrowska, Joanna Mirek, Aleksandra Jagieło, Agnieszka Bednarek-Kasza, Sylwia Pycia, Mariola Zenik (libero) oraz Anna Witczak, Dorota Pykosz, Marta Solipiwko, Agnieszka Śrutowska
BKS Aluprof Bielsko Biała: Eleonora Dziękiewicz, Helena Horka, Jolanta Studzienna, Anna Kaczmar, Natalia Bamber, Dorota Świeniewicz, Agata Sawicka (libero) oraz Katarzyna Skorupa, Berenika Okuniewska, Anna Barańska, Iwona Waligóra
Sędziowie: Grzegorz Jacyna (pierwszy), Waldemar Kobienia (drugi)
MVP: Agnieszka Śrutowska