[b]
Korespondencja z Bari - Arkadiusz Dudziak[/b]
W tym roku faza zasadnicza ME siatkarzy nie budziła sporego zainteresowania nawet w Polsce, gdzie ta dyscyplina cieszy się ogromną popularnością. Powód jest prosty. Biało-Czerwoni w grupie mieli tak naprawdę jednego poważnego przeciwnika - kadrę Holandii. Wygrali z nią 3:1.
W pozostałych spotkaniach z Macedonią Północną, Czechami, Czarnogórą i Danią nie było praktycznie żadnych emocji. Nasi kadrowicze wygrywali po 3:0. Skąd takie nudy w meczach w wykonaniu reprezentacji Polski?
W 2019 roku CEV powiększył mistrzostwa Europy z 16 do 24 drużyn. Na turnieju gra więc prawie 2/3 reprezentacji, które są klasyfikowane w europejskim rankingu. I przez to takie ekipy jak Polska poważne granie naprawdę zaczynają od fazy pucharowej.
ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy dzień trenera polskiej reprezentacji. Siatkarze nie zapomnieli - Pod Siatką
- Wolałbym, żeby zmniejszono liczbę drużyn, co pozwoliłoby podnieść poziom turnieju – odpowiada na pytania dziennikarzy Nikola Grbić.
- Mistrzostwa Europy są za długie. Trwają 2,5 tygodnia. Rozumiem, że promujemy siatkówkę, ale to obniża jakość całego turnieju. Niewiele osób przyjdzie na mecz Dania - Czarnogóra, który jest rozgrywany w Macedonii Północnej. To normalne w siatkówce i tylko finały mistrzostw świata Europy czy Ligi Mistrzów budzą zainteresowanie lokalnych kibiców, jeśli nie gra gospodarz - tłumaczy nam Serb.
Z tym reprezentacja Polski miała kłopoty
Oczywiście, przy tak słabych słabych przeciwnikach niektórzy gracze mogli mieć problemy z utrzymaniem koncentracji. I ten problem potwierdza także selekcjoner naszej reprezentacji.
- Jestem zadowolony, że to już się skończyło. Motywacja zawodników jest inna, jeśli po drugiej stronie jest drużyna, która jest głodna zwycięstw i chce cię pokonać. Ma się świadomość, że jeśli nie będzie grało się dobrze, to przeciwnicy to wygrają. Siatkarze wiedzą też, że jeśli przegrają to jedziemy do domu. I to też zmienia sytuację - opowiada Serb.
Mówi także, że słabsze momenty dotychczas uchodziły reprezentantom Polski na sucho. Teraz jednak już tak nie będzie. - Jeśli będziemy tak grać przeciwko silnym przeciwnikom to przegramy. Wiem, że trudno utrzymać koncentrację - stwierdził.
Selekcjoner został zapytany także o to, czy Polacy są w już w swojej topowej formie. Podczas sierpniowego Memoriału Huberta Jerzego Wagnera zapowiadał, że najwyższą dyspozycję szykuje właśnie na drugą fazę turnieju.
- Kiedy patrzę na statystyki to są one nieprawdopodobne. To pokłosie gry ze słabszymi drużynami. Trudno nam zrozumieć, gdzie tak naprawdę jesteśmy z formą - przyznaje trener.
Nikola Grbić delikatnie wybiega w przyszłość i mówi, że pierwszy prawdziwy test Polacy mogą dopiero w ćwierćfinale. W nim Biało-Czerwoni zmierzą się ze zwycięzcą spotkania Serbia - Czechy. To ekipa z Bałkanów będzie zdecydowanym faworytem meczu 1/8 finału.
- Najważniejszym testem będzie ten, który będziemy mieli z Serbią. Bo wiem, jak oni zagrają. Nie tylko taktycznym. Wiem, że będą głodni każdej okazji. To my będziemy faworytami. Analogicznie - każdy, kto mierzy się z USA na mistrzostwach świata, grał z nimi na 100 proc. Pokonanie ich to prestiż, to nie była wygrana z Angolą czy podobnymi drużynami - kończy Nikola Grbić.
Mecz Polska - Belgia odbędzie się w niedzielę, 10 września o godz. 21:00. Transmisja w Polsacie Sport, otwartych kanałach TVP, a w internecie także sport.tvp.pl oraz Polsat Box Go. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Czytaj więcej:
Dramat polskiego siatkarza na ME. To koniec
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)