Co to był za set! Kosmiczny wynik Polaków. Tak kończą wielcy

Materiały prasowe / CEV / Reprezentacja Polski mężczyzn
Materiały prasowe / CEV / Reprezentacja Polski mężczyzn

Ten mecz mógł przyprawić o zawał. Polacy i Serbowie stworzyli zapierające dech w piersiach widowisko w ćwierćfinale ME siatkarzy, a jeden set skończył się kosmicznym wynikiem. Biało-Czerwoni pokazali w końcu swoją wielkość. I to oni zagrają o medale.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Korespondencja z Bari - Arkadiusz Dudziak[/b]

Ostatnie dwa sety meczu z dużo niżej notowaną Belgią mogły wlać trochę niepewności w serca kibiców Polski. Biało-Czerwoni mieli już rywali położonych na łopatki, ale dali im się podnieść i prawie doszło do tie-breaka. Ostatecznie nasza ekipa wygrała 3:1.

Wiadomo było jednak, że ćwierćfinałowy przeciwnik tego nie wybaczy. Polacy mierzyli się z Serbami. Wprawdzie drużyna prowadzona przez Igora Kolakovicia dotychczas występowała bez kontuzjowanego Urosa Kovacevicia, ale wciąż miała sporo siły ognia na skrzydłach. Całkiem nieźle spisują się bowiem ich mniej znani przyjmujący: Pavle Perić i Miran Kujundzić.

Mimo że ostatnią konfrontację tych drużyn to ekipa z Bałkanów wygrała 3:0, to Polacy byli faworytami tego spotkania. Czerwcowy mecz Ligi Narodów Biało-Czerwoni rozgrywali bowiem w rezerwowym składzie. Wszystko trzeba było udowodnić na boisku.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy dzień trenera polskiej reprezentacji. Siatkarze nie zapomnieli - Pod Siatką

Nikola Grbić zdecydował się dodać trochę siły ognia do ataku reprezentacji. I w porównaniu z meczem z Belgią zamiast Tomasza Fornala w ataku znalazł się Wilfredo Leon. Z kolei w serbskiej drużynie Drażen Luburić rozpoczął mecz zamiast Aleksandar Atanasijevicia.

Polacy fatalnie weszli w mecz. Nie byli w stanie wyprowadzić skutecznego ataku, a Marcin Janusz posyłał niedokładnie piłki do kolegów. Po nieudanej kiwce Wilfredo Leona nasza ekipa przegrywała już 1:5. Po chwili się otrząsnęli, dobrze na siatce ustawiali blok, a kontrę wykorzystał Norbert Huber, co dało remis. Ale znów wróciły demony w postaci braku skuteczności w pierwszej akcji. Ekipa z Bałkanów była bezlitosna w kontrze, co pozwoliło jej odbudować czteropunktową zaliczkę.

Ten set przypominał przeciąganie liny, w którym to Serbowie odskakiwali na 3-4 punkty, a nasi siatkarze dość szybko ich gonili. Obu drużynom brakowało stabilności. Serbowie w samej końcówce odskoczyli na dwa punkty (23:21), ale Polacy zdołali wyrównać, a później za sprawą asa Hubera mieli nawet setbole. Niestety, dwa autowe ataki Leona sprawiły, że pierwszy set powędrował na konto ekipy z Bałkanów.

Tym razem nasza drużyna nie przespała początku seta. Na szczęście mocno poprawiła swoją skuteczność w ofensywie, a rywale zaczęli się mylić. To wszystko sprawiło, że wypracowali sobie czteropunktową przewagę. Wilfredo Leon w końcu zaczął atakować mocno, a przestał stosować bezsensowne kiwki. Do tego dołożył blok i asa, dzięki czemu Polacy wygrywali już 16:9. Na boisku na chwilę pojawił się wielki gwiazdor Serbów Uros Kovacević, który według trenera miał nie być gotowy na mecz z Polską. Ale nie zmieniło to niczego. Biało-Czerwoni mieli całkowitą kontrolę i wygrali seta 25:15.

Wilfredo Leon nie spuszczał z tonu. Posłał dwa potężne asy (7:4). Niestety jednak stał się celem zagrywki przeciwników, którzy zrobili na nim dwa punkty i doprowadzili do remisu. W konsekwencji zastąpił go Kamil Semeniuk. Wynik przez bardzo długi czas pozostawał na styku. Po jednej z kiwek Śliwki doszło do drobnej wymiany zdań między Polakami, a Serbami. Setbola Biało-Czerwonym dał asem Jakub Kochanowski (24:23), ale Serbowie wyrównali i gra musiała toczyć się na przewagi.

I była ona mordercza. Obie drużyny miały swoje szanse, ale nikt nie był w stanie złamać rywala. W polskiej ekipie na uwagę zasługuje znakomita postawa w ofensywie Łukasza Kaczmarka. Ale w końcu szala przechyliła się na naszą korzyść. Kąśliwa zagrywka Śliwki i dobry blok Semeniuka dał nam prowadzenie w tym meczu (36:34).

Serbowie za wszelką cenę chcieli pokazać, że przegrana ich nie złamała. I udawało im się to. Polacy jednak trzymali wynik na styku, a później zaczęli odjeżdżać. Dwoma skutecznymi blokami popisał się Kochanowski, a kolejny dołożył Huber (15:11). Polacy, jak na wielkich mistrzów przystało, nie dopuścili już rywali do głosu. Zdominowali końcówkę, a awans do półfinału przypieczętował atakiem Aleksander Śliwka (25:17).

Na zwycięzców w półfinale czeka już Słowenia. Ekipa prowadzona przez Gheorghe Cretu w tym turnieju nie przegrała żadnego spotkania. Mecz odbędzie się w czwartek, ale jeszcze nie wiadomo, o której godzinie.

Polska - Serbia 3:1 (26:28, 25:15, 36:34, 25:17)

Polska: Janusz, Kaczmarek, Leon, Śliwka, Huber, Kochanowski, Zatorski (libero) oraz Semeniuk, Fornal, Kurek

Serbia: Krsmanović, Kujundżić, Perić, Luburić, Podrascanin, Todorović, Kapur (libero) oraz Atanasijević, Ivović, Kovacević, Batak, Masulović

Czytaj więcej:
Król siatkówki jest tylko jeden. Reakcja włoskich kibiców na Polaka mówi wszystko

Źródło artykułu: WP SportoweFakty