Skandal w półfinale Włochy - Francja? "Nie będzie mogła spać"

WP SportoweFakty / Monika Pliś oraz Materiały Prasowe/CEV / Na zdjęciu: Benjamin Toniutti (w środku) i Stanislava Simić
WP SportoweFakty / Monika Pliś oraz Materiały Prasowe/CEV / Na zdjęciu: Benjamin Toniutti (w środku) i Stanislava Simić

Francuzi grzmią po decyzji w ostatniej piłce półfinału ME siatkarzy. - Oczywiście, że włoska telewizja tego nie powtórzyła - mówi WP SportoweFakty kapitan Trójkolorowych Benjamin Toniutti. Zaniechanie arbiter mogło odebrać Francji szansę na finał.

[b]

Korespondencja z Rzymu - Arkadiusz Dudziak[/b]

Przez niemal cały półfinał Włochy - Francja to Italia dominowała. Gospodarze mistrzostw byli od Trójkolorowych lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i pewnie wygrali pierwsze dwa sety. W trzecim prowadzili już sześcioma punktami i wydawało się, że pewnie zmierzają do finału.

Francuzi jednak pokazali ogromny charakter i zaczęli gonić. Przegrywali już tylko 23:24, gdy na zagrywkę wszedł Earvin Ngapeth. I posłał serwis blisko linii końcowej. Ale sędzia pokazała aut, co sprawiło, że punkt i mecz wygrali Włosi.

Francuzi oprotestowali tę decyzję, bo wszystko decydowało się na milimetry. I poprosili o challenge, ale już wcześniej wykorzystali swoje dwie okazję na wideoweryfikację. Jednak w takich sytuacjach sędzia ma prawo, by poprosić o sprawdzenie "na własny rachunek", wszystko po to, by decyzje były jak najbardziej sprawiedliwe. I bardzo często arbitrzy się na to decydują.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Jak wyglądają w kadrze nostalgiczne momenty? Zobacz drogę Polaków do półfinału ME

Stanislava Simić nie zdecydowała się wziąć challenge'u. Dlaczego? Tego nikt nie wie. Jednak Francuzi czują ogromny niesmak.

- Wykorzystaliśmy już dwie wideoweryfikacje. Wcześniej zagraliśmy siedem meczów na Euro i praktycznie co spotkanie sędziowie brali challenge "na siebie" w kluczowych momentach. Chciałem tylko zobaczyć, czy ta piłka była w boisku czy nie, i iść w spokoju spać - mówi kapitan reprezentacji Francji Benjamin Toniutti.

- Również ona pójdzie spać bez świadomości czy ta piłka była autowa. Nie chcę powiedzieć, że przegraliśmy przez nią, bo mieliśmy swoje okazje. Ale sędzia musi w takich sytuacjach wziąć challenge - dodaje.

I oburzenie Francuzów wydaje się być uzasadnione. Kadr z kamery jasno pokazuje, że losy półfinału rozstrzygnęły milimetry. Nie widać dokładnie czy piłka była w boisku czy na aucie. Nigdy nie dowiemy się, jaka była prawda. Włoska telewizja nie zdecydowała się pokazać powtórki.

- Wow. Oczywiście, że włoska telewizja tego nie powtórzyła - mówi Toniutti, kiedy pokazaliśmy mu kadr z ostatniej piłki. - Nie wiem czy czujemy się okradzeni. Z perspektywy sędziego trzeba zawsze w takich sytuacjach wziąć challenge. Być może jak zobaczy to zdjęcie to nie będzie mogła spać w nocy - ocenia Benjamin Toniutii.

Jednak nie tylko w drugim półfinale doszło do niezrozumiałych decyzji sędziów. Także w meczu Polska - Słowenia dochodziło do ogromnych błędów arbitrów, na co oburzali się nasi zawodnicy (więcej TUTAJ). Co o poziomie sędziowanie myśli Toniutti?

- Są pod presją, ale to najważniejsze mecze w siatkówce. Muszą być jednak jasne zasady piłki rzuconej, challenge'u w ostatniej akcji. Przecież sędziowie brali go w fazie grupowej, a w półfinale nie? Wszystko powinno być tak samo. Są inne zasady w Polsce. W PlusLidze można sprawdzać przełożenie, ale w rozgrywkach FIVB i CEV nie można. To ten sam sport, a zasady są inne. Może jak je ujednolicą, to będziemy się żalić mniej - wyjaśnia.

A który system challenge bardziej mu odpowiada? - W Polsce można sprawdzać wszystko. Czasem to za dużo, ale to sprawia niemal niemożliwe, by można było oszukiwać w jakiś sposób. Ten polski więc bardziej mi się podoba - ocenia Toniutti.

Czy w finale sędziowanie będzie stało na dobrym poziomie? Początek meczu Włochy - Polska już w sobotę, 16 września o godz. 21:00. Relacja na żywo WP SportoweFakty.

Czytaj więcej:
Grbić to powiedział Leonowi po półfinale ME. "Zobaczyłem coś przełomowego"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty