[b]
Korespondencja z Rzymu - Arkadiusz Dudziak[/b]
Tyle kontrowersji sędziowskich dawno nie było w tak ważnym meczu. Półfinał mistrzostw Europy siatkarzy Polska - Słowenia był kwintesencją niemocy sędziów. Biało-Czerwoni i ich rywale często oburzali się po decyzjach Słowaka Igora Porvaznika oraz Włoszki Ilarii Vagni, które ciężko było zrozumieć. Po jednej z akcji w czwartym secie Nikola Grbić zrobił nawet znak krzyża.
- Odgwizdał piłkę rzuconą Śliwce, a puszczał wiele podobnych piłek np. Urnautowi. Jeśli najpierw nie traktuje się podobnych zagrań jako błąd, to trzeba utrzymać równy poziom do końca spotkania. Ale później oddał nam punkt. Nie wierzyłem w to, dlatego zrobiłem znak krzyża. Oddał nam to, co zabrał - mówi po meczu serbski szkoleniowiec.
Niezrozumiałe przepisy, które mogą krzywdzić
W turniejach rozgrywanych w Polsce wideoweryfikacji może być poddane niemal wszystko. Z kolei zawody pod egidą CEV cechują się innymi zasadami. Nie można sprawdzać m.in. dotknięcia w obronie czy czterech odbić. Dlaczego? Tego nikt nie wie, bo możliwości techniczne na to pozwalają.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Jak wyglądają w kadrze nostalgiczne momenty? Zobacz drogę Polaków do półfinału ME
Niezrozumiała przepisy challenge'u to jedno, ale szkolne błędy sędziów, to drugie. Każdy arbiter na takim poziomie powinien wyłapać dotknięcie w obronie czy cztery odbicia. Jednak tym razem tego zabrakło.
- Poziom sędziowania w Polsce jest kiepski, ale tutaj to jest coś niepojętego. Pierwszy raz widzę tych arbitrów. Dwa razy z rzędu była sytuacja z błędem czterech odbić. W drugim secie było ewidentnie widać, jak Alen Pajenk dotknął piłkę zanim przebił ją Tine Urnaut, co było już czwartym kontaktem z piłką. I arbiter będący półtora metra od sytuacji tego nie widzi? Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca w półfinale mistrzostw Europy. I miejmy nadzieje, że na finał będzie poprawa - opowiada atakujący Biało-Czerwonych Łukasz Kaczmarek.
Suchej nitki na sędziach spotkania nie zostawił także Nikola Grbić. Dlatego w trakcie zwrócił się z wiadomością do polskich siatkarzy.
- Takie błędy sędziów świadczą o tym, że albo nie mają doświadczenia, albo są po prostu słabymi arbitrami. Dlatego na jednym z czasów powiedziałem chłopakom, żeby się nie złościli, bo nie robi tego specjalnie. Po prostu jest zbyt słaby. Jest z kraju bez wielkiej siatkówki, więc nie jest przyzwyczajony do takich spotkań - opowiada.
Grbić mówi wprost. "Urwałbym mu głowę"
W pierwszym secie doszło do potencjalnie groźnej sytuacji. Po jednej z akcji Polacy oprotestowali decyzję sędziego. A w następnej Słoweniec zagrał aut. Norbert Huber popatrzył na arbitra z wymownym uśmiechem.
- Potrzebowałem żółtej kartki, bo byłem trochę ospały na początku meczu i nawet szukałem takiej zaczepki z arbitrem. Wydarzenia na boisku na to pozwalały - powiedział bez ogródek Huber.
Później jednak był zdecydowanie bardziej powściągliwy - Były tam kontrowersyjne sytuacje, ale sędzia mylił się na niekorzyść obu drużyn. Nie chcę teraz powiedzieć o dwa słowa za dużo - dodaje środkowy.
Takie zachowanie potępia Nikola Grbić. Tłumaczy, że w ten sposób można zaskodzić drużynie.
- To niebezpieczne. Ja urwałbym mu głowę, gdybym był na boisku. Byłbym wściekły. Ale pełniłem rolę kapitana, więc musieli mnie słuchać. Kiedy siatkarze chcą wygrać, to mają wielkie emocje. Powiedziałem Kaczmarkowi, który zaczął klaskać po decyzjach sędziego: "Nie rób tego chłopie". Za to grozi żółta kartka, też w koszykówce i piłce nożnej. A mieliśmy już żółtą kartkę, więc za czerwoną stracilibyśmy punkt - kończy Nikola Grbić.
Czy w finale mistrzostw Europy poziom będzie lepszy? Mecz Polska - Włochy już w sobotę, 16 września o godz. 21:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Czytaj więcej:
Nerwowo, ale zwycięsko. Trzy kluczowe momenty w meczu Polaków ze Słoweńcami
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)