Polki nie pojadą na Igrzyska Olimpijskie do Paryża? "Patrząc realnie, trudno liczyć na awans"

Po porażce z Tajlandią Polki znalazły się pod ścianą. - Obecny poziom naszej reprezentacji w mojej ocenie nie pozwala na zagranie równych trzech meczów, zakończonych zwycięstwem. Mamy ogromny problem - mówi były trener, Ireneusz Mazur.

Bogumił Burczyk
Bogumił Burczyk
reprezentacja Polski siatkarek WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarek
Potyczkę polskiej reprezentacji kobiet w piłce siatkowej z Tajkami śmiało można określić mianem absurdalnej. Mimo, że podopieczne Stefano Lavariniego wygrały jednego seta osiemnastoma punktami, ostatecznie przegrały cały mecz. Takie historie właściwie się nie zdarzają.

Tym samym właściwie każde kolejne spotkanie Polek będzie meczem o wszystko. Już w piątek Biało-Czerwone zmierzą się z Niemkami. Rywalki zza zachodniej granicy zajmują trzecie miejsce w grupie, zaś nasze reprezentantki plasują się tuż za ich plecami. - Wygrany set z Tajkami do siedmiu pokazał, na jaki poziom jest w stanie wejść nasza reprezentacja. Problem w tym, że granie falami nie daje żadnych efektów. Jeśli brakuje regularności, punkty uciekają. Niestety ten problem ostatnio doskwiera Polkom - mówi były siatkarz i trener kadry narodowej seniorów Ireneusz Mazur w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Margines błędu skurczył się niemal do zera. Przed nami najtrudniejsze mecze. Poprzednia porażka może mieć opłakane skutki. Choć nie lubię nikogo przekreślać i jeśli chodzi o nasze reprezentacje, zawsze wierzę i kibicuję im do końca, obiektywnie należy stwierdzić, że Polki może czekać wręcz karkołomne zadanie. Wygrana z Niemkami niczego nie gwarantuje. Później przecież trzeba jeszcze zmierzyć się z Włoszkami i Amerykankami - dodaje.

Niemki nie są w stanie nam zagrozić ?

W ostatnich tygodniach Polki mierzyły się z Niemkami trzykrotnie i za każdym razem wygrywały. Ostatnia potyczka obu drużyn w 1/8 finału Mistrzostw Europy zakończyła się zwycięstwem zespołu Lavariniego, który nie stracił nawet seta. - Już przed tym meczem w rozmowie z panem przyjrzeliśmy się reprezentacji Niemiec. Od tamtej chwili niewiele się zmieniło. Wtedy mówiłem, że sportowo Polki są lepsze, a rywalki mogą liczyć jedynie na naszą niedyspozycję dnia. Teraz będzie bardzo podobnie. Mamy więcej argumentów - podkreśla Mazur.

- Stawiam, że historia się powtórzy i wyjdziemy z tego pojedynku bez straty seta. Istotne będzie, by nie stracić wiele sił przed dwoma decydującymi partiami. Włoszki i Amerykanki bezlitośnie wykorzystują nawet nasze najmniejsze słabości. To zespoły zupełnie innego kalibru, które w starciach ze słabszymi reprezentacjami mogą magazynować siły i wygrywać mniejszym wkładem. My nie możemy sobie na to pozwolić, każde zwycięstwo musimy wyszarpać - kontynuuje.

"Piękno sportu polega na tym, że jest nieprzewidywalny"

Polki zmierzą się z Niemkami w piątek o 17:30. Czasu na odpoczynek nie będzie zbyt wiele. Dzień później, o tej samej porze Biało-Czerwone spróbują przeciwstawić się Amerykankom. - Mecz z Niemkami na pewno będzie sporo kosztował nasz zespół, zarówno biorąc pod uwagę czynnik psychiczny, jak i fizyczny. Amerykanki natomiast także nie mają łatwego życia, bo grają z Włoszkami jeszcze później od nas. Z tego tytułu będą miały mniej czasu na odpoczynek - zauważa nasz rozmówca.

- Twardo stąpając po ziemi, sądzę jednak, że obecny poziom reprezentacji nie pozwala na zagranie równych trzech meczów z mocnymi drużynami zakończonych zwycięstwem. Dyplomatycznie mówiąc, czeka nas bardzo trudne zadanie. Patrząc realnie, trudno liczyć na awans. Ja jednak nie będę wyrokował, ani zamykał nikomu drogi. Piękno sportu polega na tym, że jest nieprzewidywalny - podsumował Ireneusz Mazur.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Lavarini nie ma wątpliwości
Beniaminek postraszył Skrę

Czy Polki pokonają Niemki?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×