Po raz kolejny Polki nie zanotowały wymarzonego początku spotkania. Pierwszy set w starciu z Niemkami był fatalny w ich wykonaniu. Kiedy na boisku pojawiła się Katarzyna Wenerska, nieco odmieniła oblicze zespołu. Dzięki czemu Biało-Czerwone wyszły na prowadzenie 2:1 w setach.
Vital Heynen pozytywnie pobudził zespół na czwartą partię i ostatecznie doszło do tie-breaka. W nim obie ekipy sporo myliły się w polu zagrywki. - Tak, to prawda, ale tie-break rządzi się swoimi prawami. Widać było, że jest dużo emocji, presji. Błędów mogło więc pojawić się trochę więcej, trzeba się cieszyć, że tie-break został wygrany i na tym bym skończyła - powiedziała Joanna Wołosz.
Kapitan kadry co prawda tym razem przez większość spotkania nie prowadziła gry zespołu. Pojawiła się jednak ponownie w końcówce i utrzymała do ostatniej piłki zimną krew.
ZOBACZ WIDEO: Nikola Grbić wskazał największą zaletę polskich siatkarzy. "To rzadka cecha"
- Teraz będzie już tylko trudniej. Przed nami dwa ostatnie mecze. Całe szczęście, że wygrałyśmy. Dobrze, że dziewczyny wyciągnęły ten mecz na wielkich emocjach. Teraz wracamy do hotelu i myślimy już o meczu z USA. Mam nadzieję, że po prostu wyjdziemy podbudowane piątkowym meczem - podkreśliła.
W czwartek był drugi dzień wolnego w turnieju. Żadna z ekip nie rozgrywała spotkania. Polki zapowiadały, że będą odpoczywać fizycznie i mentalnie, by odbudować się po porażce z Tajlandią.
- Wiadomo, że dzień bez grania jest na pewno dobry. Potrenowałyśmy na siłowni, część dziewczyn miała okazję dotknąć piłek. Na pewno pomógł nam zregenerować się. Mecz ciężko się układał, później z czasem się to zmieniło, wiedziałyśmy, że to może być długie spotkanie - zakończyła.
W sobotę Biało-Czerwone zmierzą się z USA (o godz. 17:30), natomiast w niedzielę zagrają z Włoszkami (o godz. 20:30).
Czytaj też:
Tajlandia poszła za ciosem po pokonaniu Polski
Polki dalej w grze o igrzyska. Kiedy ich kolejny mecz?
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)