Eksploatacja siatkarzy przechodzi ludzkie pojęcie. Ci częściej wykorzystywani kadrowicze, obecni zarówno w Lidze Narodów, Mistrzostwach Europy, jak i eliminacjach do igrzysk olimpijskich, mogą zapomnieć o jakichkolwiek wakacjach. Po męczącym sezonie i grze na wielu frontach urlop to rzecz poniekąd fikcyjna.
Fizjoterapeuta reprezentacji Polski i Aluron CMC Warty Zawiercie przyznaje, że rzeczywistość jest bolesna. - Niektórzy kadrowicze dostali tydzień na odpoczynek, a inni jeszcze mniej. Niestety nie ma na to czasu. Sezon ligowy zaczyna się błyskawicznie. To na pewno kłopotliwa sytuacja, ale takie są realia. O dłuższych wakacjach nie ma mowy. W tym roku tak to wygląda. Federacje przygotowały nam bardzo napięty grafik, z którym pozostaje się zmierzyć - mówi Mateusz Kowalik w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Zawodnicy są przemęczeni. Nierzadko zmagają się z mniej lub bardziej poważnymi urazami. Dochodzą nas słuchy, że to dotyczy właściwie wszystkich obozów. Na największe obciążenia oczywiście narażeni są reprezentanci kraju, którzy muszą grać na kilku frontach - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień"
Szczególne wyzwania
Trzeba mieć na względzie, że część zawodników musiała jeszcze przebrnąć przez turniej eliminacyjny do IO w Paryżu. We wszystkich trzech imprezach Polacy grali maksymalną liczbę spotkań, bowiem okazali się najlepsi w Lidze Narodów i nie mieli sobie równych w zmaganiach o najważniejsze trofeum na Starym Kontynencie.
- Nasza, fizjoterapeutów, aktywność jest w tym okresie na pewno wzmożona. Tym bardziej, że nadchodzący sezon będzie dużym wyzwaniem. Jest specyficzny, bo krótki i przy tym bardzo intensywny. Mecze odbywają się nawet, co trzy dni. Wszyscy musimy pozostać maksymalnie skupieni. Okoliczności wymagają racjonalnego podejścia całego sztabu. Gdy stajemy przed takimi wyzwaniami logistycznymi, nie jest łatwo wszystko pogodzić - przyznaje Kowalik.
Siatkarze to też ludzie
Jaki czas odpoczynku byłby optymalny? To kwestia złożona, zaś na pewno nie taki, który otrzymali co poniektórzy gracze. - Wszystko zależy od zawodników i ich potrzeb. Widać jednak, że zapotrzebowanie jest teraz bardzo duże. Codziennie na nasze stoły trafia wielu siatkarzy, co jest jasnym sygnałem, że zmęczenie im doskwiera. Warunki pracy się nie zmieniają. Nie mamy specjalnych patentów. Jej natężenie natomiast zauważalnie rośnie. Trzeba przygotować się na przysłowiowe nadgodziny - mówi nam fizjoterapeuta Warty Zawiercie.
- Każdy zawodnik ma potrzeby indywidualne. Nie pokuszę się o wyszczególnienie konkretnych widełek, odnoszących się do optymalnego czasu odpoczynku między sezonami. Słuchając jednak wypowiedzi siatkarzy, z którymi współpracujemy, przerwa rzędu kilku dni wystarcza jedynie, by zrestartować głowę i odpocząć psychicznie, a nie fizycznie. Ciało nie zdąży zregenerować się w tak krótkim czasie po sezonie ligowym i grze w reprezentacji. To zamknięte koło, w którym my pracujemy - kontynuuje.
Fizjoterapeuci mają związane ręce. Pochylając się nad układaniem terminarzy, warto by rozważyć, że siatkarze to również ludzie.
- Nie mamy wyjścia. Musimy się z tym mierzyć. Być może to umyka uwadze niektórych kibiców, którzy nie śledzą wszystkich wydarzeń na bieżąco. Każdy by chciał odsapnąć, czy sztab, czy zawodnicy, ale my nie mamy na to wpływu. Musimy zaakceptować realia. To nasza praca - podsumowuje Mateusz Kowalik.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Beniaminek postraszył Ślepsk
- Mieli niezły ubaw z Kurka
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)