Co za emocje! PGE GiEK Skra Bełchatów odwróciła losy meczu

PAP / Krzysztof Świderski / Skra z pierwszą wygraną w sezonie
PAP / Krzysztof Świderski / Skra z pierwszą wygraną w sezonie

Siatkarze PGE GiEK Skry Bełchatów w meczu 2. kolejki zdołali pokonać ekipę KGHM Cuprum Lubin. Jest to premierowe zwycięstwo "Pszczół" w tym sezonie PlusLigi. Gościom nie pomogło prowadzenie 2:0.

Od samego początku obie drużyny walczyły ze sobą punkt za punkt. Dopiero po złym przyjęciu Bartłomiej Lipiński ekipa KGHM Cuprum Lubin objęła dwupunktową przewagę (6:8). Dobra gra gości rozwijała się. Zatrzymanie na prawym skrzydle Dawid Konarskiego dało im wynik 10:13. Natomiast dzięki punktowej zagrywce Pawła Pietraszki przewagę wzrosła do czterech punktów (11:15). Podopieczni trenera Pawła Ruska znakomicie działali w defensywie, a w ofensywie prym wiodło trio Alexander Berger, Kamil Kwasowski i Jake Hanes.

Drużyna z Bełchatowa nie dała za wygraną - co jakiś czas zmniejszali dystans punktowy. W końcówce seta, po dwóch błędach Hanesa, było już 23:24. Do trzech razy sztuka, ponieważ Amerykanin w ostatniej akcji zagwarantował swojemu zespołowi zwycięstwo w pierwszym secie (23:25).

Podopieczni trenera Andrea Gardiniego na początku drugiego seta poprawili swoją dyspozycję, lecz to "Miedziowi" cały czas prowadzili jednym punktem - do wyniku 11:12. Po punkcie Hanesa, błędzie Mateusz Poręby i asie serwisowym Kwasowskiego goście prowadzili już 11:14. Bełchatowianie nie odpuszczali i cały czas "gonili rezultat".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień"

Sygnał do ataku dał Lipiński, blokiem zagrał Robert Adrian Aciobanitei, a na zmianie zadaniowej na zagrywce świetnie zaprezentował się Wiktor Nowak (18:19). W końcowym fragmencie seta było już 20:20, a ostatecznie set rozegrał się "na przewagi". Kibice zgromadzeni w hali "Energia" byli świadkami kilku heroicznych i ciekawych akcji, obie ekipy miały piłki setowe po swojej stronie, jednak ostatnie słowo należało do lubinian, którzy zablokowali na prawym skrzydle Dawida Konarskiego (25:27).

W trzecim secie drużyna PGE GiEK Skra Bełchatów wystartowała bardzo dobrze, od prowadzenia 7:4. Chwila radości z prowadzenia trwała jednak krótko, ponieważ po udanej serii zagrywek w wykonaniu Hanesa, na tablicy wyników widniał już rezultat 10:10. Następnie rozpoczęła się seria pozytywnych zagrań gości - dobra gra kręciła się głównie wokół Kamila Kwasowskiego (10:14). Jednak jak lubinianie szybko budowali przewagę, tak ich rywale szybko odrabiali straty (14:14).

Gdy gospodarze prowadzili 22:19 w końcówce, to nikt nie spodziewał się ponownej gry na "przewagi". Było nerwowo po jednej, jak i po drugiej stronie, lecz więcej szczęścia, umiejętności i doświadczenia, wykazali 7-krotni siatkarze Skry (29:27).

Dopiero w czwartej partii siatkarze Skry zaczęli pokazywać pełną dominację, prowadząc na początku...7:0. Z minuty na minutę tylko poprawiali wynik, natomiast goście nie potrafili przeciwstawić się narastającej dobrej gry rywali. Trener Paweł Rusek próbował ratować set poprzez rotację na boisku (pojawili się m.in. Kajetan Kubicki  i Adam Lorenc), ale nie dało to kompletnie nic. Ostatecznie nie dobili nawet do granicy 20. punktów. Do tie-breaka doprowadził punktowy atak Mateusza Poręby (25:16).

Ostatni set tego długiego pojedynku rozpoczął się od zażartej walki. Po kilku akcjach prowadził 9-krotny mistrz Polski (6:4). Przy zmianie stron było już 8:4 i sytuacja dla bełchatowian wyglądała już bardzo korzystnie. "Miedziowi" kompletnie osłabli, natomiast drużyna Skry rosła w siłę. Gospodarze spokojnie doprowadzili do piłki meczowej przy stanie 14:10. Mecz zakończył autowy serwis Pietraszki (15:10).

PGE GiEK Skra Bełchatów - KGHM Cuprum Lubin 3:2 (23:25, 25:27, 29:27, 25:16, 15:10)
MVP:

Dawid Konarski (Skra)
Skra:

Łomacz, Konarski, Lipiński, Aciobăniței, Lemański, Poręba, Diez (libero) oraz Nowak, Derouillon, Rybicki, Marek

Cuprum: Gelinski, Hanes, Kwasowski, Berger, Pietraszko, Strulak, Masłowski (libero), Granieczny (libero) oraz Kubicki, Lorenc, Lipiński

Zobacz także:
Ekstremalnie krótka przerwa między sezonami. "Niektórzy dostali tydzień na odpoczynek. Ciało się nie zregeneruje"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty