Do 2013 r. Wilfredo Leon mieszkał i trenował w swojej ojczyźnie. Dopiero po nieudanych kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich postanowił opuścić Kubę, co wiązało się z wykreśleniem z listy reprezentantów kraju. Później mieszkał i grał w Rosji, Katarze, Włoszech i Polsce. Od czterech lat jest także zawodnikiem Biało-Czerwonych.
Leon z Polską sięgnął już po kilka triumfów. Ostatnio zdobył mistrzostwo Europy, który poprzedził ciężki obóz w Zakopanem. Jak sam jednak podkreślił w rozmowie z Interią, na Kubie pracowało mu się znacznie ciężej.
30-latek wyjawił, że w ojczyźnie miał problemy z dostępem do hali czy siłowni, co wiązało się z wielogodzinnymi treningami. Doświadczył tego choćby w szkole sportowej w Hawanie, gdzie trafił jako 13-latek.
- Ja sam byłem w szoku, bo myślałem, że zastanę zupełnie coś innego - podkreślił w rozmowie z Interią.
Mimo ciężkich treningów, Leon postanowił pozostać w szkole z internatem. - Zdecydowałem, że nie ma co narzekać, tylko trzeba zostać, nawet jeśli miałem tylko 13 lat. Podjąłem wyzwanie i się udało, nie pękłem, choć było naprawdę bardzo ciężko - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki
Czytaj też:
-> Słowa Włocha wywołały oburzenie. "Liczą potrójnie"
-> Polscy siatkarze muszą uważać. "To byłby ostatni wybryk w kadrze"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)