Zielonogórzanie powiedzieli A, czy powiedzą w niedzielę B? - relacja ze spotkania Joker Piła - Stelmet Zielona Góra

Gospodarze w sobotnim spotkaniu nie zachwycili. Grali bardzo słabo w ataku i popełniali mnóstwo błędów własnych. W pierwszym secie aż sześć razy dotknęli siatki. Przyjezdni zagrali bardzo dobrze zagrywką i odrzucili miejscowych od siatki. Następne spotkanie odbędzie się w niedzielę o godz. 10.

Spotkanie od zagrywki rozpoczął zawodnik przyjezdnych Piotr Przyborowski, ale pierwsze oczko, w to sobotnie popołudnie, powędrowało na konto gospodarzy. Efektownie ze skrzydła uderzył Oskar Dziewit. Zielonogórzanie w kolejnych akcjach pokazali, że dobrze czują się w pilskiej hali. Po udanej zagrywce Wojciecha Lisa objęli po raz pierwszy prowadzenie w spotkaniu 2:3. Obie drużyny zaczęły trochę niepewnie. Często psuły zagrywkę (4:5). Prowadzenie gości wzrosło jeszcze po ataku blok-aut Adriana Milczarka 4:6. Goście prowadzili spokojną grę. Rozgrywający akademików Łukasz Klucznik miał pełen komfort rozegrania, bo jego skrzydłowi byli bardzo skuteczni. Tego samego nie można było powiedzieć o gospodarzach, którzy byli często blokowani. Trener Krzysztof Wójcik przy stanie 8:11 poprosił o przerwę. Pilanie grali falowo. Potrafili odrobić kilka punktów, by za chwilę je stracić. Szkoleniowiec miejscowych robił co mógł, aby zmotywować swoich podopiecznych, ale nie przynosiło to efektu. Jokerowcy nie mogli odrobić strat. Gospodarze często dotykali siatki, a przez to nie mogli zawiązać składnej akcji. Dopiero przy stanie 15:19, miejscowym udało się wygrać kontrę po ataku Oskara Dziewita. Trener Tomasz Paluch wolał chuchać na zimne i od razu poprosił o 30 sekund przerwy. Dopiero końcówka pierwszej partii mogła zacząć napawać optymizmem kibiców Jokera. Siatkarze tego zespołu zaczęli lepiej przyjmować zagrywkę, a przez to wzrosła ich skuteczność ataku, ale przyjezdni z Zielonej Góry nie mieli problemów z dowiezieniem wypracowanej przewagi do końca seta, którego zakończyła zagrywka w siatkę Łukasza Kaczorowskiego.

Drugiego seta z dużym zębem zaczęli Jokerowcy. Co prawda mieli dużo szczęścia, ale ono podobno sprzyja lepszym. Po obronie Pawła Łojewskiego piłka wpadła w wolne pole przyjezdnych. W kolejnej akcji skutecznie zaatakował Łukasz Kaczorowski i trener Paluch błyskawicznie poprosił o przerwę. Po niej serią mocnych zagrywek popisał się Oskar Dziewit i gospodarze prowadzili 5:2. Niestety pilanie w wyniku popełnianych błędów własnych roztrwonili ciężko wypracowaną przewagę 10:10, a po chwili przegrywali 10:12, bo skutecznie ze skrzydła zaatakował Adrian Milczarek. Nie załamało to miejscowych. Sygnał do odrabiania strat dał Oskar Dziewit, który posłał asa, a w kolejnej akcji kontrę z lewego skrzydła wykorzystał Maciej Alancewicz (13:14). Podobnie jak w poprzednim secie, zespoły zdobywały punkty seriami. Tylko tym razem zespołem goniącym byli przyjezdni, ale całkiem nieźle im to wychodziło, bo po punktowej zagrywce Łukasza Klucznika był remis 16:16. Gospodarze jednak zdołali powrócić do gry. Po uderzeniach skrzydłowych Łukasza Kaczorowskiego i Oskara Dziewita wyszli na czteropunktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca.

Początek trzeciej odsłony był bardzo obiecujący w wykonaniu Jokera Piła. Gospodarze wykorzystywali wszystkie słabości zielonogórzan i byli bardzo skuteczni w kontratakach. Dzięki temu miejscowi prowadzili 5:2. Chwile później swoją grę uspokoili goście i doprowadzili do wyrównania po 8:8. Z boiska zszedł Łukasz Kaczorowski, a jego miejsce zajął Paweł Bońkowski. W zespole przyjezdnych bardzo dobrze spisywali się skrzydłowi. Dzięki efektywnej grze Stelmet objął prowadzenie 11:14. Podopieczni Tomasza Palucha nie dali sobie wydrzeć już tej przewagi. Gospodarze doprowadzili jeszcze do w miarę korzystnego wyniku 16:18, ale w końcówce skutecznymi zagraniami w bloku popisał się środkowy Michał Gańko i trener Krzysztof Wójcik mógł jedynie bezradnie rozłożyć ręce.

Na początku czwartego seta dobrą passę kontynuowali akademicy i prowadzili 2:5. Skuteczne zagrania w ofensywie Łukasza Kaczorowskiego pozwoliły doprowadzić do stanu 8:9. Jednak Łukasz Klucznik bardzo często gubił pilskich środkowych i tym samym ułatwiał zadanie swoim kolegom na skrzydłach. To pozwoliło ponownie wyjść przyjezdnym na względnie bezpieczne prowadzenie 11:15. Gospodarze stanęli i nie mieli już zupełnie pomysłu na grę. Kilkakrotnie piłki ze środka nie skończył Wojciech Sobala, a goście wykorzystywali kontry (11:21). Tę nierówną walkę zakończył środkowy Stelmet-u Michał Gańko.

Joker Piła - AZS Stelmet Zielona Góra 1:3 (19:25, 25:21,19:25, 15:25)

Składy:

Joker Piła: Łojewski, Dziewit, Alancewicz, Sobczyński , Sobala, Kaczorowski, Krajewski (libero) oraz Bońkowski, Kubiak, Pilch.

AZS Zielona Góra: Milczarek, Kowalczyk, Klucznik, Gwadera, Lis, Przyborowski, Baumgarten (libero) oraz Paluch, Gańko, Janusz.

Po spotkaniu powiedzieli:

Jakub Kowalczyk (Stelmet Zielona Góra): W zasadzie przyjeżdżając tutaj do Piły liczyliśmy na zwycięstwa w obu meczach. Na razie jest wygrany jeden, zobaczymy, jak będzie w niedzielę. Bardzo chcemy wygrać te półfinały. W niedzielę o dziesiątej będą już inne warunki, ale będziemy starali się powalczyć. O naszym zwycięstwie zadecydowała dobra zagrywka, którą odrzuciliśmy Jokera od siatki. Później lepiej grało nam się blokiem. Dobrze było również na skrzydłach. Przed tym spotkaniem nie potrzebowaliśmy dodatkowej motywacji. Gramy o pierwszą ligę, każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony.

Tomasz Paluch (Stelmet Zielona Góra): Zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż w meczu niedzielnym u nas. Dobrze funkcjonowała nam zagrywka i było niezłe przyjęcie. Te dwa elementy zadecydowały o tym, że grało nam się zdecydowanie łatwiej. U nas męczyliśmy się strasznie i nie mogliśmy rozwinąć skrzydeł. Każdy mecz jest inny. Musimy zapomnieć o tym meczu. Trzeba się skoncentrować maksymalnie na kolejnym spotkaniu. Wiadomo, każdy piąty mecz jest loterią i to się inaczej gra. W niedzielę musimy zagrać wszyscy na tym samym poziomie. Jesteśmy zgrupowani nad jeziorem i jeszcze wieczorem sobie usiądziemy i przeanalizujemy to spotkanie.

Czy trener Krzysztof Wójcik zdoła zmobilizować swoich siatkarzy do dużo lepszej gry? Jeśli zagrają tak jak w sobotę, to nie mogą nawet marzyć o zwycięstwie. Powtórzyła się sytuacja z Zielonej Góry - tam też pilanie przegrali wyraźnie pierwsze spotkanie. Wtedy szkoleniowiec Jokera zmobilizował siatkarzy. Czy tym razem będzie tak samo?

Źródło artykułu: