Zaczęło się źle, ale potem opanowały sytuację. BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała bliżej kolejnej rundy

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: atakuje Paulina Damaske
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: atakuje Paulina Damaske

Siatkarska pucharowa środa to nie tylko Liga Mistrzyń. W pierwszym meczu I rundy Pucharu CEV siatkarki BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała pokonały u siebie Swietelsy Bekescsaba 3:1, choć źle weszły w to spotkanie.

Dla - bardzo utytułowanego przecież - klubu z Bielska-Białej był to powrót do europejskich pucharów po dziesięcioletniej przerwie. Ekipa Bartłomieja Piekarczyka świetnie rozpoczęła rozgrywki ligowe i chciała też tę formę przełożyć na występy w Pucharze CEV. I była ku temu okazja, bo w pierwszej rundzie los przydzielił im wicemistrzynie Węgier.

Ku zaskoczeniu wszystkich, w pierwszym secie meczu w Hali pod Dębowcem to właśnie drużyna z Bekescsaby okazała się lepsza, choć początkowo po świetnych atakach Paulina Damaske to gospodynie uciekły na trzy punkty (8:5) Ekipę trenera Gabora Totha napędzała w ataku przede wszystkim przyjmująca Zora Glemboczki i to ona bardzo pomogła rozstrzygnąć premierową odsłonę na korzyść przyjezdnych. W secie wygranym przez nie do 22 Węgierka zdobyła 6 punktów.

Ten przegrany set tylko rozdrażnił zespół z Bielska-Białej, a przejawiało się to po pierwsze lepszym przyjęciem zagrywki, zaś po drugie - przebudzeniem Kertu Laak, która zdecydowanie w tym sezonie jest motorem napędowym BKS-u Bostik ZGO. Estonka tylko w tej części gry zdobyła osiem punktów. Gospodynie miały delikatne problemy z finalizacją seta, bo wygrywały już 21:13, a ostatecznie triumfowały 25:21.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: film obejrzało pół miliona osób. Gwiazdor Realu zachwycił

Ale ta końcówka nie wpłynęła na polski zespół źle. Ba, w trzeciej odsłonie miejscowe miały kolejną bohaterkę. Tym razem została nią Regiane Bidias, która już w pierwszej partii zmieniła Martynę Borowczak. To właśnie Brazylijka razem z Julią Nowicką wywierały największą presję na rywalkach w zagrywce, co zaprowadziło ich zespół do wygranej do 17.

W czwartym secie węgierski zespół miał jeszcze większe problemy z przyjęciem i dość szybko się poddał zdobywając zaledwie 12 punktów. Warto dodać, że cały mecz w barwach Swietelsky'ego Bekescsaby rozegrała Belgijka o polskich korzeniach - Dominika Strumiło.

Wygrana BKS-u w środowym meczu nie oznacza jeszcze awansu. 15 listopada o 20:00 na Węgrzech odbędzie się rewanż. Aby bielszczanki przeszły dalej, muszą wygrać przynajmniej dwa sety. A w kolejnej rundzie czeka na nie już... Grupa Azoty Chemik Police, który miał rywalizować z Hapoelem Kefar Sawa, lecz ze względu na konflikt zbrojny Izraelu z Palestyną, rywalki oddały mecz walkowerem.

BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała - Swietelsky Bekescsaba 3:1 (22:25, 25:21, 25:17, 25:12)

BKS: Nowicka, Damaske, Pacak, Laak, Borowczak, Majkowska, Mazur (libero) oraz Bidias, Abramajtys, Ciesielczyk, Stachowicz, Nowak (libero).

Bekescsaba: Aydinogullari, Glemboczki, Pinter, Stepanenko, Strumiło, Bodnar, Moncsanyi (libero) oraz Kump, Stanczulowa, Kotorman, Kertesz (libero).

Czytaj też: Rywalki Polek mają nowego trenera. To legenda

Źródło artykułu: WP SportoweFakty