Oba zespoły przystąpiły do meczu z nadzieją na przełamanie. Zarówno Grupa Azoty Akademia, jak i MOYA Radomka Radom miały serię trzech porażek z rzędu. Zdecydowanie bardziej zwycięstwa potrzebowały tarnowianki, które walczą o utrzymanie.
Od początku miała miejsca gra punkt za punkt aż do wyniku 10:10. Wówczas w polu serwisowym pojawiła się Natasha Calkins i miejscowe popisały się serią (14:10). Trzeba przyznać, że miejscowe zaczęły prezentować się lepiej, co potwierdził as serwisowy od Katarzyny Marcyniuk.
Ale przyjezdne nie dały za wygraną. Pięć punktów z rzędu sprawiło, że Radomka złapała kontakt (16:17). Szybko jednak miała miejsce seria ze strony tarnowianek (23:17), na co znów wpływ miała zagrywka. Kolejnego zwrotu akcji nie było, gospodynie zwyciężyły 25:19.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia
W II partii przy serwisach Hilary Johnson przyjezdne zyskały przewagę (8:3). Tym razem ich dobra gra nie miała końca, gdy w polu serwisowym pojawiła się Marie Scholzel jej zespół powiększył prowadzenie (13:5).
Przez chwilę zrobiło się -4 ze strony miejscowych, ale nie na długo. Radomianki znów wrzuciły wyższe obroty i w ten sposób były o krok od triumfu (23:15). Piłki setowe zapewnił Scholzel, a wykorzystana została druga z nich.
W kolejnym secie równie szybko zarysowała się przewaga Radomki (8:4). Trener miejscowych szukał rozwiązań i udało się zbliżyć (8:9), ale chwilę później znów cztery punkty więcej miały przyjezdne (13:9).
W pewnym momencie ponownie miał miejsce lepszy fragment ze strony tarnowianek, ale później serią punktową popisały się rywalki. Już po serwisie Johnson było 20:13, a kropkę nad "i" w secie postawiła Natalia Murek.
Mimo że przyjezdne były rozpędzone, to kolejną partię rozpoczęły od falstartu (3:9). Po asie serwisowym Kariny Chmielewskiej było 13:6 i nic nie wskazywało na to, by obraz seta miał się zmienić.
Jednak przewaga zaczęła zanikać, aż w końcu po serii punktowej radomianek mieliśmy remis (22:22). I to właśnie zespół gości wypracował sobie piłkę meczową, ale jej nie wykorzystał. Podczas gry na przewagi przyjezdne ponownie nie postawiły kropki nad "i", a to się zemściło. Marcyniuk sprawiła, że kibice w tarnowskiej hali obejrzeli tie-breaka.
W nim początkowo zarysowała się przewaga Radomki, która przy serwisach Johnson prowadziła 7:4. Po zmianie stron zespół gości radził sobie jeszcze lepiej i to nie zmieniło się do samego końca. Nieudanego tie-breaka w wykonaniu tarnowskiej Akademii potwierdził błąd Chmielewskiej, który zakończył rywalizację.
Tauron Liga, 10.kolejka:
Grupa Azoty Akademia Tarnów - MOYA Radomka Radom 2:3 (25:19, 18:25, 17:25, 27:25, 7:15)