W poprzedniej kolejce Stal Nysa sprawiła sporą niespodziankę, pokonując przed własną publicznością Trefl Gdańsk i to w trzech setach. Cuprum z kolei piąty raz z rzędu musiało uznać wyższość rywali, tym razem ulegając beniaminkowi z Częstochowy.
Nysanie i tym razem nie popisali się gościnnością we własnej hali, bardzo szybko narzucając rywalom swoje warunki gry. Stal świetnie wyglądała w obronie, a czujna praca w bloku dawała im kolejne okazje do zdobywania punktów (7:2). Dobry początek w wykonaniu gospodarzy dodał im pewności w grze, a Cuprum musiało gonić wynik.
Miedziowi z akcji na akcję prezentowali się jednak coraz lepiej, co pozwoliło im zniwelować część strat. Po ataku Jake'a Hanesa Cuprum było nawet o krok od remisu (14:15). Mimo tego Stal nie oddała inicjatywy na boisku, a dwa asy serwisowe Zouheira el Graoui pozwoliły gospodarzom wrócić do kilkupunktowego prowadzenia (19:15). Siatkarze z Nysy korzystny dla siebie wynik dowieźli do samego końca, wygrywając seta po ataku Konrada Jankowskiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Rośniemy". Wyjątkowe chwile w życiu reprezentantki Polski
Początek drugiej odsłony prezentował wyrównaną walkę obu drużyn. Grę punkt za punkt przerwały zagrywki Jakuba Abramowicza. Środkowy bombardował rywali mocnym serwisem, z kolei Wojciech Włodarczyk nie wstrzymywał ręki w ofensywie, wyprowadzając drużynę z Nysy na kilkupunktowe prowadzenie (9:5).
Miedziowi zerwali się do walki i podobnie jak w poprzednim secie zdołali podreperować wynik (13:14). Nie trwało to jednak długo. Stal z rozpędzonym Włodarczykiem na lewym skrzydle bardzo szybko powróciła do kilkupunktowej przewagi. W końcówce nysanie pokazali też siłę bloku i triumfowali 25:19.
Trzeciego seta po stronie Cuprum Lubin rozpoczął Adam Lorenc, zastępując na pozycji atakującego Jake'a Hanesa. Nie zmieniło to jednak diametralnie postawy Miedziowych. Stal w dalszym ciągu wiodła prym na boisku, utrzymując kilkupunktowe prowadzenie (10:7).
Show gospodarzy trwało do stanu 17:12. Wtedy po asie serwisowym El Graoui wydawało się, że Stal pewnie zmierza po zwycięstwo. Nysanie jednak w końcówce stracili koncentrację, zaczęli popełniać błędy, a Cuprum wykorzystało swoje okazje, doprowadzając do remisu po autowym ataku Remigiusza Kapicy (19:19).
Podopieczni Pawła Ruska poszli za ciosem, obejmując prowadzenie w samej końcówce (22:21). W decydujących momentach Miedziowi nie zawodzili w polu serwisowym, a w ofensywie błyszczał Wojciech Ferens. Stal nie była już w stanie odwrócić wyniku, a lubinianie mogli cieszyć się z wygranego seta (25:23).
Podrażnieni gospodarze w kolejnej partii nie mieli litości dla rywali. Stal zamurowała gościom siatkę, popisując się fenomenalną dyspozycją bloku. Do tego w ofensywie nie do zatrzymania był Wojciech Włodarczyk i nysanie prowadzili już 13:7.
Stal takiej przewagi już nie roztrwoniła, a w końcówce jeszcze powiększyły ją zagrywki Remigiusza Kapicy, który zrehabilitował się za błędy z poprzedniej partii (19:10). Dominację w tej partii i zwycięstwo w całym meczu nyskiej drużyny atakiem przypieczętował Zouheir El Graoui.
PSG Stal Nysa - KGHM Cuprum Lubin 3:1 (25:20, 25:19, 23:25, 25:16)
Stal: Kapica, Szczurek, Abramowicz, Jankowski, Włodarczyk, El Graoui, Szymura (libero) oraz Kosiba, Zerba, Gierżot, Zhukouski
Cuprum: Hanes, Kubicki, Pietraszko, Strulak, Kwasowski, Ferens, Masłowski (libero), Granieczny (libero) oraz Lorenc, Lipiński, Berger
MVP: Zouheir El Graoui (PSG Stal Nysa)
Zobacz także:
BKS z niespodziewaną porażką w Opolu
Aluron CMC Warta Zawiercie nie pozostawiła cienia wątpliwości