Nie ma taryfy ulgowej - z takim przesłaniem poświąteczny mecz rozpoczął zarówno trener Asseco Resovii Giampaolo Medei, jak i szkoleniowiec KGHM Cuprum Paweł Rusek. Obie ekipy na mecz wyszły w najsilniejszym składzie, a po stronie rzeszowskiej wliczając w to Torey Defalco, który wraca do gry po kontuzji.
Zgodnie z przywidywaniami, premierowa odsłona była przez większość czasu pod dyktando faworytów z Podkarpacia, lecz gospodarze zdołali to odwrócić. Gdy wynik wynosił 18:14 i wydawało się, że Asseco Resovia ma już wszystko pod kontrolą, Paweł Pietraszko wszedł na linię 9. metra czym szybko zmył to wrażenie. Dobrymi zagrywkami rozbił defensywę rywali, a gdy dołączył do niego Kamil Kwasowski ze swoim blokiem na lewym skrzydle, wynik wynosił już 20:18. Wspomniany duet wyeliminował z gry Defalco, którego zastąpił Yacine Louati i to Cuprum miało dwie piłki setowe w górze. Ostatecznie ich nie wykorzystało czego może żałować, bowiem gdy po asie Stephen'a Boyer setową mieli rzeszowianie, zamknęli wynik seta przy pierwszej okazji (27:25).
Druga partia miała już całkowicie inny przebieg. Asseco Resovia zaczęła bardziej zdeterminowana i to zaowocowało szybkim prowadzeniem 5:0. Przewaga wypracowana na początku była o tyle kluczowa, że utrzymała się do samego końca. Cuprum w ogóle nie punktowało przy swoim serwisie, miało bardzo duże problemy w ofensywie, a dysproporcje w tym elemencie uwydatniał bezbłędny po drugiej stronie siatki Boyer, który wówczas prezentował się zdecydowanie lepiej od vis-a-vis Jake'a Hanesa. To po jego serwisach set zakończył się wysokim prowadzeniem 25:17.
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną
Nie zdeprymowali rzeszowianie tym szybkim setem rywali. Po zmianie stron boiska ponownie sytuacja się zmieniła, a wszystko za sprawą zagrywki, którą uruchomili siatkarze KGHM Cuprum. Pierwszy cios "Miedziowi" wymierzyli za sprawą Jakuba Strulaka, który zaliczył dobre wejście (7:4). Wówczas po raz pierwszy Asseco Resovia stanęła ze swoją grą, a gdy drugi cios wymierzył Kwasowski, przewaga gospodarzy wynosiła aż 8 punktów (18:10). Przy serwisie przyjmującego zdobyli aż 6 "oczek" i wybili z głowy przyjezdnym pomysł wygranej w trzech setach. To co nie udało im się w pierwszym secie, zrobili w trzecim stawiając kropkę nad "i" blokiem na rzeszowskim liderze - Boyer (25:16).
Odpowiedź rzeszowian przyszła szybko i zdecydowanie. W czwartym secie Asseco Resovia dzięki francuskiemu duetowi Boyer-Louati szybko wypracowała pierwsze prowadzenie 7:3, a później pierwsze skrzypce przejął Jakub Kochanowski. Środkowy był bezbłędny w ofensywie, a gdy schodził z pola serwisowego przewaga rzeszowian wynosiła już 12:6. Choć Cuprum walczyło i regularnie odrabiało stratę, nie zdołało przejąć inicjatywy. Mecz zakończył blok Kochanowskiego na Kwasowskim (25:22).
Zarówno dla jednych, jak i drugich piątkowe starcie było ostatnim w tym roku. Asseco Resovii wygrana dała umocnienie na trzeciej pozycji, zaraz za Projektem Warszawa i Jastrzębskim Węglem. Z kolei KGHM Cuprum na koniec roku jest na 14. miejscu z bilansem 2:11.
13. kolejka PlusLigi:
KGHM Cuprum Lubin - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (25:27, 17:25, 25:16, 22:25)
KGHM Cuprum: Pietraszko, Berger, Lipiński, Gelinski, Hanes, Kwasowski, Masłowski i Granieczny (libero) oraz Ferens, Lorenc, Kubicki, Strulak.
Asseco Resovia: Defalco, Kłos, Drzyzga, Cebulj, Kochanowski, Boyer, Zatorski (libero) oraz Louati, Rejno, Staszewski, Bucki, Kozub.
MVP: Stephen Boyer (Asseco Resovia Rzeszów)
Czytaj także: Co z igrzyskami? Media: kolejne problemy Leona