[tag=90155]
Lvi Praga[/tag] przed rewanżowym spotkaniem z Greenyard Maaseik zajmował ostatnie miejsce w grupie. Czesi mieli jednak na koncie jedno zwycięstwo - właśnie z aktualnym wicemistrzem Belgii.
Zdobyty punkt w pojedynku z C.S.M Arcada Galati dodatkowo dał im jeszcze matematyczne szansę na wyjście z 2. miejsca i okazję do gry w barażach, więc do tego pojedynku "Praskie Lwy" wyszły bojowe nastawione.
Początek meczu należał zdecydowanie do naszych południowych sąsiadów. Niesieni skuteczną grą Luisa Estrady utrzymywali swoich rywali na 2-3 punkty dystansu.
Do głosu jednak później doszedł belgijski zespół. W nim główne rolę odgrywali Jolan Cox i Tino Hanzic. W końcówce seta goście z Belgii zdołali wyrównać stan rywalizacji, a głównie przez błędy swoich rywali - ostatecznie triumfować w pierwszej partii (22:25)
ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie
Opcja grania w barażach powoli wymykała się prażanom z rąk, więc jak najszybciej chcieli poprawić swoją grę. W tym celu trener gospodarzy Juan Manuel Bariella dokonał dwóch "jokerowych" zmian - na pozycję atakującego wprowadzony został Casey Schouten, a na przyjęciu pojawił się Daniel Cech. Wprowadzeni zawodnicy znacznie podnieśli poziom gry w ataku. Zwłaszcza Kanadyjczyk, który atakował w tym secie na poziomie 75 proc (25:17)
Siatkarze Flavio Gulinelliego nie odpuszczali wszak oni musieli walczyć o utrzymanie drugiego miejsca w grupie. Ciężar gry na swoje barki wziął Cox, jednak nie miał on wsparcia w reszcie swoich kolegów. Trzeciego seta cały czas kontrolowali gospodarze, jednak z powodu chwilowego przestoju spowodowanego dobrą serią serwisową drużyny Greenyardu, z bezpiecznego wyniku 24:20, na tablicy pojawił się rezultat 24:23. Dopiero po wziętym czasie Oskar Madsen postawił kropkę nad "i" w trzecim secie (25:23).
Czwarty set był już tak naprawdę tylko formalnością. Nakręcona drużyna z Pragi narzuciła swój styl gry rywalom przez co nie mieli jak rozwinąć skrzydeł. Trener Gulinelli dokonywał zmian, lecz żaden z wprowadzonych siatkarzy nie podołał. Niesieni dopingem publiczności Czesi zamknęli 4. partię wynikiem 25:13.
To zwycięstwo pozwoliło czeskiej drużynie awansować na 2. miejsce w grupie. Jeśli uda im się wygrać następny mecz z Arcadią Galati, to znajdą się w barażach tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Lvi Praga - Greenyard Maaseik 3:1 (22:25, 25:17, 25:23, 25:13)
Lvi Praga: Janouch, Kollator, Estrada, Madsen, McCarthy, Crer, Monik (libero), Tlaskal (libero) oraz Schouten, Cech, Thiel
Greenyard Maaseik: Vanker, Cox, Bartos, Hanzic, Polak, Fornes, Perin (libero) oraz Berkhout, Iribarne
Zobacz także:
Co za petarda. Wilfredo Leon zmienia klub