W środę (7 lutego) dobiegła końca przygoda Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Ligą Mistrzów. Zespół, który w trzech ostatnich edycjach elitarnych rozgrywek nie miał sobie równych, musiał uznać wyższość Halkbanku Ankara w 1/8 finału.
Tym samym kędzierzynianom pozostała jedynie rywalizacja w PlusLidze. Nie udało im się bowiem wywalczyć awansu do ćwierćfinału Tauron Pucharu Polski, w którym wystąpi sześć najlepszych zespołów na półmetku. W tej grupie zabrakło nękanej kontuzjami ZAKSY.
Na starcie z GKS-em Katowice, który przegrał cztery ostatnie spotkania wicemistrz Polski przystąpił bez Bartosza Bednorza, a z Krzysztofem Zapłackim. Gospodarze wykorzystali te osłabienie i momentalnie odskoczyli na 7:3.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?
Seria punktowa sprawiła, że przewaga katowiczan wzrosła jeszcze bardziej (17:7). Od tego momentu ZAKSA zdobyła jedynie... trzy "oczka"! W premierowej odsłonie GKS zwyciężył aż 25:10 i objął prowadzenie w tej rywalizacji.
W drugiej odsłonie na przyjęciu pojawił się Bartłomiej Kluth, który zastąpił Zapłackiego, czyli nominalny atakujący. Ponownie jednak od początku dominowali katowiczanie (7:3), ale tym razem rywale zdołali ich dogonić (8:8).
W końcu kędzierzynianie zaczęli prezentować się tak, jak można było od nich oczekiwać. Odskoczyli na 15:11 i wydawało się, że kontrolują boiskowe wydarzenia. Zwłaszcza, gdy w końcówce prowadzili 23:16, a następnie wypracowali sobie piłki setowe (24:19).
GKS zdołał jednak obronić wszystkie i doprowadzić do gry na przewagi, która trwała długo. Łącznie w drugiej partii zdobyto 62 punkty, które przełożyły się na triumf gospodarzy 32:30. Trzeba powiedzieć, że należała im się wygrana w tym secie za znakomity powrót.
Kolejna partia okazała się być formalnością ze strony miejscowych. Już w połowie seta ich przewaga była wyraźna (13:7). Jedyny zryw ZAKSY sprawił, że zniwelowali stratę do czterech "oczek" (12:16). GKS znów był w stanie odskoczyć (20:13) i od tego czasu rządził na parkiecie.
Ostatecznie wicemistrz Polski niespodziewanie przegrał 0:3 i jest w coraz gorszej sytuacji, bo zajmuje 10. miejsce w tabeli. Wciąż ma szansę na grę w play-offach, ale z każdą porażką jest ona coraz mniejsza. A GKS? Wyprzedził właśnie, przynajmniej na chwilę, Exact Systems Hemarpol Częstochowa i jest na 13. pozycji.
PlusLiga, 21. kolejka:
GKS Katowice - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:10, 32:30, 25:19)