Satysfakcjonujący wypoczynek - podsumowanie 6 kolejki I ligi mężczyzn

Siatkarze Farta Kielce pauzowali w minionej kolejce i chyba to właśnie ten zespół paradoksalnie można uznać za największego zwycięzcę minionej kolejki. Sobota była bowiem pełna niespodzianek. Na tym fakcie najbardziej skorzystali Kielczanie, którzy nie dość, że odpoczęli przed trudnym spotkaniem z Orłem Międzyrzecz, to jeszcze z satysfakcją mogli obserwować, jak drużyny niżej notowane niemiłosiernie ogrywają zespoły z czołówki. Tak było w Szczecinie, Suwałkach, oraz Hajnówce. Zgoła odmienne nastroje panują obecnie w Nysie. AZS po przegranej z Avią jedną nogą stoi nad przepaścią i jak na razie nie widać nawet szans na lepsze jutro.

W tym artykule dowiesz się o:

Morze Bałtyk Szczecin - Orzeł Międzyrzecz 3:2 (25:23, 19:25, 22:25, 25:18, 15:11)

Siatkarze Morza Szczecin wygrali bardzo ważne spotkanie, choć po trzech partiach ich sytuacja nie wyglądała najlepiej. Wszystko za sprawą dobrej zagrywki gości, którzy zaskoczyli rywali tym elementem. Co prawda w drugiej połowie inauguracyjnej odsłony udało znaleźć się receptę na rywali, jednak w kolejnych setach to drużyna z Międzyrzecza skutecznie powstrzymywała swoich przeciwników. Dopiero od czwartego seta gra ponownie zaczęła układać się po myśli podopiecznych Zdzisława Gogola od początku dyktujących warunki gry na parkiecie. W tiebreaku emocji nie brakowało jedynie do pierwszej przerwy technicznej. Po niej Szczecinianie odskoczyli rywalom dzięki bardzo dobrej grze duetu Kaczorowski-Sylla, który skutecznie poprowadził gospodarzy do zwycięstwa. Dzięki temu Morze awansowało na ósme miejsce, jednak nie zdołało w znaczący sposób oddalić się od grupy pościgowej. Nad przedostatnim zespołem drużyna z województwa zachodniopomorskiego ma tylko jeden punkt przewagi. Powodów do zmartwień nie mają w Międzyrzeczu, bowiem jeden zdobyty punkt pozwolił podopiecznym Andrzeja Stanulewicza wskoczyć na drugą lokatę.

Ślepsk Suwałki - Joker Piła 3:0 (25:21, 25:21, 25:23)

Świadkami olbrzymiej sensacji byli w minioną sobotę kibice w Suwałkach. Faworyzowany Joker został odprawiony w trzech setach. Takiego rozstrzygnięcia nie spodziewali się chyba nawet najwięksi pesymiści z grodu nad Gwdą. Przebieg wszystkich trzech odsłon był bardzo podobny. Przez większość seta wyrównana walka, a w decydującym momencie zryw podopiecznych Adama Aleksandrowicza i wygrana gospodarzy. Dla siatkarzy Ślepska Suwałki była to dopiero druga wygrana w tym sezonie. Wcześniej punkty zdobyli w inauguracyjnym pojedynku z Energetykiem Jaworzno zwyciężając 3:1. Dla zespołu z Piły jest to natomiast druga przegrana w sezonie. Wcześniej receptę na podopiecznych Rolanda Dembończyka znaleźli Gorzowianie. Mimo wygranej gospodarze sobotniego pojedynku nie zmienili swojego miejsca w tabeli. Również przewaga nad strefą spadkową niewiele wzrosła, bowiem zarówno Avia jak i Pronar wygrały swoje mecze. Porażka Jokera kosztowała go spadek o jedną pozycję.

Energetyk Jaworzno - SMS PZPS I Spała 3:2 (22:25, 25:20, 30:32, 25:16, 15:10)

Tradycji stało się zadość i siatkarze SMS Spała w trzecim meczu wyjazdowym w tym sezonie po raz kolejny rozegrali tiebreaka. Szczególnie dramatyczna była trzecia odsłona tego meczu. W niej wojnę nerwów lepiej wytrzymali przyjezdni, którzy już wtedy zapewnili sobie jedno oczko. Takie rozstrzygnięcie rozdrażniło potrzebujących punktów w ligowej klasyfikacji siatkarzy z Jaworzna, którzy w kolejnych dwóch odsłonach szybko poradzili sobie z podopiecznymi Grzegorza Rysia. Dla zespołu Energetyka zwycięstwo z SMS Spała to dopiero druga wygrana w tym sezonie. Wygrana nie poprawiła jednak nie najlepszej sytuacji tej drużyny w tabeli. Stało się wręcz przeciwnie. Straty sprawiły, że Energetyk spadł na przedostatnie miejsce. Zespół SMS natomiast mimo, że regulamin degradacji nie obejmuje tej drużyny zajmuje lokatę, o jakiej z pewnością marzy na chwilę obecną kilka drużyn z dolnych rejonów tabeli. Siatkarze ze Spały mimo przegranej w dalszym ciągu plasują się na szczęśliwej siódmej pozycji.

GTPS Gorzów Wlkp. - Trefl Gdańsk 1:3 (25:16, 15:25, 22:25, 20:25)

Obie drużyny do tego meczu przystąpiły bardzo zdeterminowane. Wszak chcąc liczyć się do końca w walce o awans nie można sobie pozwalać na wpadki. Dla gospodarzy takową byłaby porażka na własnym parkiecie. Goście natomiast jedną już zaliczyli i teraz musieli zrobić wszystko, aby stracone punkty gdzieś odzyskać. Na nieszczęście miejscowych udało im się tego dokonać zaledwie po tygodniu od blamażu z Pronarem Hajnówka. Co prawda pierwszy set nie zapowiadał powodzenia przyjezdnych, jednak od drugiej odsłony wzięli się oni ostro do pracy i trener Strumiło mógł odetchnąć z ulgą. Wygrana za trzy pozwoliła Gdańszczanom awansować o dwie pozycje. Gospodarze natomiast zanotowali spadek o jedną lokatę. Mimo tej wygranej nikt nad morzem nie popada w hurraoptymizm. Już środę drużynę czeka bowiem ważne spotkanie z Energetykiem Jaworzno. Sympatycy Trefla mają nadzieję, że nie powtórzy się historia sprzed tygodnia, kiedy to ich pupile za zlekceważenie niżej notowanego przeciwnika zapłacili punktami.

Pronar Hajnówka - BBTS Bielsko-Biała 3:1 (25:21, 25:18, 21:25, 26:24)

Wygrana Pronaru za trzy punkty jest kolejną wielką niespodzianką tej kolejki. Siatkarze z Bielska-Białej do Hajnówki jechali w roli faworytów, jednak ich szkoleniowiec nie ukrywał obaw przed spotkaniem. Wszystko przez to, że gospodarze do meczu przystępowali uskrzydleni ostatnim zwycięstwem nad Treflem Gdańsk. W pojedynku z drużyną BBTS miejscowi potwierdzili, że punkty zdobyte nad morzem nie były dziełem przypadku. Niewiele jednak brakowało, aby podobnie jak przed siedmioma dniami podopieczni Pawła Blomberga musieli rozstrzygać losy meczu w tiebreaku. Ostatecznie wytrzymali presję i w dramatycznej końcówce po wygranej 26:24 przypieczętowali swój sukces. Po tym starciu kibice Pronaru z pewnością zastanawiają się jak to możliwe, że ich pupile mimo pięciu punktów zdobytych w starciu z zespołami z czołówki zajmują w tabeli ligowej dopiero jedenastą lokatę. Z pewnością tłumaczyć ten fakt może niekorzystny terminarz, bowiem chyba jako jedyna drużyna Hajnowianie mają na swoim po sześciu kolejkach mecze z drużynami, które aktualnie (nie licząc GTPS Gorzów - dop. aut.) zajmują w tabeli miejsca ... od1 do 7!

AZS PWSZ Nysa - Avia Świdnik 0:3 (19:25, 22:25, 24:26)

Siatkarze Avii Świdnik zdobyli pierwsze trzy punkty z ośmiu, jakie mieli do zdobycia w najbliższych czterech meczach. Do pełni szczęścia potrzebne jest jeszcze pięć oczek, jednak rywal równie słaby jak AZS Nysa już napewno się nie trafi. Trudno więc rozpatrywać ten wynik w kategorii sukcesu. Bardziej adekwatne byłoby określenie mówiące o sumiennym zrealizowaniu obowiązku. Dla AZS Nysa ten mecz był chyba ostatnim sygnałem, że drużynie potrzebne są natychmiastowe zmiany. Tym bardziej, że kolejne mecze już w najbliższą środę. Wówczas jednak Nysanie pauzują. Jest to więc znakomita okazja na poukładanie rozbitego zespołu, który za tydzień jedzie do walczącego o utrzymanie Pronaru Hajnówka. Avia natomiast spotka się z tym zespołem już w środę i wówczas tak naprawdę będzie można przekonać się o sile Świdnickiego zespołu grającego pod presją ultimatum postawionego przez zarząd klubu.

Fart Kielce - pauzuje

Komentarze (0)