Liga Mistrzyń. Łódzkie Wiewióry złamały wicemistrzynie Włoch. Ale tylko w jednym secie

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: atakuje Valentina Diouf
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: atakuje Valentina Diouf

Walki nie można było im odmówić, ale sportowa klasa i jakość była po stronie rywalek. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzyń siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź przegrały u siebie z Vero Volley Milano 1:3.

Łódzki zespół zajął pierwsze miejsce w grupie E i wszedł do najlepszej ósemki klubów Starego Kontynentu od razu, bez konieczności rozgrywania baraży. Miał jednak najgorszy bilans spośród wszystkich zwycięzców grup, więc trafił na drużynę, która również wygrała swoją grupę - Vero Volley Milano, wicemistrzynie Włoch.

- Lepiej się gra z takiej pozycji, w której my jesteśmy. Możemy zaskoczyć, dobrze zagrać i uważam, że stać nas na to, żeby z nimi powalczyć i sprawić niespodziankę - zapowiadała przed spotkaniem środkowa Łódzkich Wiewiór Kamila Witkowska.

Mistrzyniom Polski nie można było odmówić walki, choć ekipa z Mediolanu nie dała się złamać w przyjęciu, a to otwierało takim siatkarkom jak Paola Egonu czy Miriam Sylla drogę do zdobywania punktów. Po łódzkiej stronie siatki zabrakło nieco punktu zaczepienia w ofensywie. Dwoiła się i troiła środkowa Aleksandra Gryka, lecz na skrzydłach Aleksandra Dudek czy Valentina Diouf mało co kończyły.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczem

Stąd m.in. zmiana na pozycji przyjmującej i pierwsze wejście po wielomiesięcznej przerwie i rehabilitacji Zuzanny Góreckiej. Nie udało się jednak już uratować rezultatu. ŁKS Commercecon Łódź w premierowej odsłonie przegrał 18:25.

W drugiej partii jednak ekipa Alessandro Chiappiniego wzięła się do roboty i potrafiła wywrzeć na rywalkach presję za pomocą zagrywki, co zaowocowało prowadzeniem 16:10, a następnie zwycięstwem 25:14. Do nieźle działającego środka dołączyła Diouf, która skończyła 6 z 12 ataków, a także Amanda Campos, która dołożyła trzy punkty.

Gorąco liczyliśmy, że ten poziom uda się utrzymać w dalszej części spotkania, ale siatkarki trenera Marco Gaspariego już tak słabo nie zagrały. Sylla wraz z Egonu znów zaczęły bić na nieosiągalnym dla łódzkiego bloku poziomie. Na przyjęciu w miejsce Kary Bajemy pojawiła się Helena Cazaute. Ełkaesianki upatrzyły sobie Francuzkę jako główny cel zagrywki, ale nie dała się złamać. W kluczowej fazie tej części gry biało-czerwono-białe nie były w stanie dotrzymać kroku rywalkom i przegrały do 18.

A czwarta partia rozpoczęła się dla gospodyń bardzo źle. Wygrały tylko jedną z dziewięciu pierwszych akcji. Z zespołami tego pokroju taką przewagę odrobić jest już bardzo trudno. Szczególnie, gdy przyjęcie zagrywki nie jest stabilne. Łodzianki nawet zbliżyły się na pięć punktów (7:12), ale po chwili znów Cazaute ustrzeliła je zagrywką i emocje właściwie się skończyły. Vero Volley Milano wygrało 25:14 i 3:1 w całym spotkaniu.

Rewanż odbędzie się w Mediolanie w czwartek, 29 lutego, o godzinie 20:00. ŁKS Commercecon, by awansować do najlepszej czwórki Ligi Mistrzyń, musi wygrać to spotkanie 3:0 lub 3:1, a później jeszcze złotego seta. Każdy inny rezultat będzie premiował awansem przeciwniczki z Serie A.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

ŁKS Commercecon Łódź - Vero Volley Milano 1:3 (18:25, 25:14, 18:25, 14:25)

ŁKS Commercecon: Ratzke, Dudek, Witkowska, Diouf, Campos, Gryka, Maj-Erwardt (libero) oraz Zaborowska, Hryszczuk, Górecka.

Vero Volley: Orro, Sylla, Rettke, Egonu, Bajema, Heyrman, Pusić (libero) oraz Cazaute, Prandi.

Czytaj też: PGE GiEK Skra Bełchatów zmieni trenera? Triumfator Ligi Mistrzów na celowniku

Źródło artykułu: WP SportoweFakty