Nie da się ukryć, że murowanym faworytem w tej parze były wicemistrzynie Włoch. Jednak pierwsze spotkanie rozegrane tydzień temu w Łodzi pokazało, ze ełkaesianki są w stanie złamać ekipę Marco Gaspariego na przykład w jednym secie. 21 lutego Vero Volley w Hali Ziuny zwyciężyło 3:1.
- Powalczymy i mam nadzieję, że wrócimy szczęśliwe. To będzie trudny mecz, trudny rewanż, ale mogę obiecać, że zrobimy wszystko, by szalę zwycięstwa przechylić na naszą korzyść - zapowiadała po pierwszym meczu w Łodzi przyjmująca biało-czerwono-białych Julita Piasecka.
Jednak o nawiązanie walki od początku było bardzo trudno, bo zespół z Mediolanu rzucił się na Łódzkie Wiewióry jak wygłodniały wilk i wygrał osiem z dziesięciu pierwszych akcji. Sporą krzywdę gospodynie wyrządzały ekipie trenera Alessandro Chiappiniego za pomocą zagrywki. W premierowej odsłonie po asie serwisowym zaliczyły Kara Bajema, Miriam Sylla oraz Laura Heyrman. Ponadto ostatnia z wymienionych wspólnie z Raphaelą Folie w bloku stanowiły bardzo trudną barierę do przejścia.
ZOBACZ WIDEO: Dramat Mameda Chalidowa. "Wszystkie kości przesunięte"
Rywalki czaiły się głównie na Valentinę Diouf, więc Roberta Silva Ratzke szukała innych opcji w ataku. Przy dobrym przyjęciu można było uruchamiać na środku Aleksandrę Grykę, można było też próbować grać do Julity Piaseckiej, lecz to było za mało. ŁKS Commercecon premierową odsłonę przegrał 21:25 i w dwumeczu był już pod ścianą.
I spod tej ściany nie dał rady już uciec. Siatkarkom Allianz Vero Volley wychodziło w ataku niemal wszystko, a po drugiej stronie siatki panowała niemoc. Bo jak inaczej nazwać seta przegranego 14:25 i skończonego z 29 procentami skuteczności w ofensywie? Wspominane Folie i Heyrman na środku czuły się jak ryby w wodzie. A jak była konieczność kierowania piłki do Kary Bajemy czy Paoli Egonu, to Alessia Orro tam grała i to również przynosiło efekt. Triumf w drugiej odsłonie drużyny z Mediolanu oznaczał, że rywalizacja o awans do półfinału Ligi Mistrzyń dobiegła końca.
Do dogrania pozostało jeszcze spotkanie rewanżowe. Początkowo zanosiło się na to, że po raz kolejny gospodynie wygrają szybko i pewnie, bo prowadziły już 12:7, ale przytrafił im się kryzys, który zaowocował remisem 16:16. Przy drugim zrywie zespół z Serie A był już jednak bezlitosny i skuteczny i wygrał 25:23.
W półfinale na Vero Volley Milano czeka Fenerbahce Opet Stambuł Magdaleny Stysiak, który w ćwierćfinale wyeliminował Allianz MTV Stuttgart. Dla ŁKS-u Commercecon Łódź awans do najlepszej ósemki Champions League to najlepszy wynik w historii klubu.
Vero Volley Milano - ŁKS Commercecon Łódź 3:0 (25:21, 25:14, 25:23)
Vero Volley: Orro, Sylla, Folie, Egonu, Bajema, Heyrman, Castillo (libero) oraz Cazaute, Rettke, Malual.
ŁKS Commercecon: Ratzke, Piasecka, Witkowska, Diouf, Campos, Gryka, Maj-Erwardt (libero) oraz Górecka, Hryszczuk, Zaborowska, Stefanik, Drabek (libero).
Czytaj też: Asseco Resovia Rzeszów z szansą na historyczny sukces