W półfinale Ligi Mistrzyń pozostały już tylko cztery zespoły. W gronie tym znalazło się Fenerbahce Opet Stambuł z Magdaleną Stysiak i Stefano Lavarinim oraz Prosecco Doc Imoco Conegliano z Joanną Wołosz. Szczęśliwie Polki nie trafiły na siebie już na tym etapie rozgrywek. Kibice w naszym kraju na brak emocji nie będą więc mogli narzekać.
Pierwszego seta w wyjściowym składzie rozpoczęła Melissa Vargas, która przychodząc do Fenerbahce, posadziła na ławce reprezentantkę Polski. Kubanka z tureckim paszportem rozczarowywała, jednak Stefano Lavarini nie decydował się na zmianę. Nawet kiedy wynik nie układał się po jego myśli. Tak było w końcówce inauguracyjnej partii, gdy Włoszki odskoczyły na 22:17, a skrzydła zespołu ze Stambułu praktycznie nie istniały.
Wcześniej gra toczyła się przez dłuższy czas cios za cios. Dobrze prezentowały się w ofensywie Asli Kalac i Meliha Diken. Zawodziły jednak liderki, Melisa Vargas skończyła tylko 2 z 9 piłek, a Arina Fedorowcewa nie dość, że była nieskuteczna, popełniała fatalne błędy, które w końcówce pogrążyły Fenerbahce.
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym
Gospodynie po swojej stronie miały duet niezawodnych gwiazd - Paolę Egonu oraz Raphaelę Folie, a do tego doskonale kreującą grę Alessię Orro, która potrafiła robić różnicę zagrywką.
W drugim secie przyjezdne poprawiły blok i obronę, co sprawiło sporo problemów Włoszkom. Spadła skuteczność Paoli Egonu, ale w najważniejszych momentach to właśnie ta siatkarka powstrzymywała zapędy rywalek. Kluczem do sukcesu okazało się jednak przebudzenie Miriam Sylli. Pochodząca z Wybrzeża Kości Słoniowej reprezentantka Włoch, w końcówce zaprezentowała znakomitą zagrywkę i defensywę, przechylając szalę zwycięstwa na korzyść Allianz Vero Volley.
Fenerbahce nie pomogło to, że na swoim wysokim poziomie drugiego seta zagrała Melisa Vargas. Przez dłuższy czas wydawało się, że Arina Fedorowcewa zrehabilituje się za poprzednią, niezbyt udaną partię. W kluczowym momencie brakowało jej jednak skuteczności w ataku. W przyjęciu z kolei całkowicie zawodziła Brazylijka Ana Cristina, która zmieniła Melihę Dioken. Rywalki bezlitośnie wykorzystywały jej słabą dyspozycję. Magdalena Stysiak na parkiecie pojawiła się zaledwie na krótką zmianę.
Fenerbahce wyglądało we wtorkowy wieczór bardzo blado na tle gospodyń. Stefano Lavarini nie miał pomysłu jak powstrzymać doskonale dysponowaną Paolę Egonu oraz Raphaelę Folie. Do zagrań środkowej reprezentacji Włoch idealnie pasował odgrywany po każdym udanym bloku dżingiel "Monster block", dobrze znany z meczów Ligi Narodów. Specjalnie dla 33-latki wybrzmiał on w Allianz Cloud Milano aż ośmiokrotnie.
Turczynki po dwóch przegranych setach, w trzecim już zupełnie oddały inicjatywę. Włoszki szybko wypracowały przewagę i kontrolowały przebieg partii. Melisa Vargas i Arina Fedorowcewa zawodziły, podobnie jak w pierwszym secie. Bojana Drca nie miała w ofensywie żadnej pewnej opcji, Stefano Lavarini ponownie jednak nie reagował. Włoch spoglądał tylko bezradnie w kierunku boiska, nie decydując się nawet na chwilę desygnować do gry Magdaleny Stysiak, dla której był to wyjątkowo smutne spotkanie z koleżankami, z którymi spędziła ostatnie dwa sezony.
Allianz Vero Volley Milano - Fenerbahce Opet Stambuł 3:0 (25:21, 27:25, 25:20)
Allianz Vero Volley: Cazaute, Folie, Orro, Rettke, Sylla, Egonu, Castillo (libero) oraz Malual, Bajema, Candi;
Fenerbahce: Kalac, Diken, Fedorowcewa, Fetisowa, Drca, Vargas, Orge (libero) oraz Cristina Stysiak, Germen.
MVP: Helena Cazaute (Allianz Vero Volley Milano)
Rewanż zostanie rozegrany 19 marca 2024 r. o godz. 18.00
Czytaj także:
CEV wybrała gospodarzy mistrzostw Europy 2026 siatkarek
Znamy pary ćwierćfinałowe Tauron Ligi. Hitowe starcie z udziałem medalistek minionego sezonu