Asseco Resovia nie traci czujności przed Pucharem CEV. "Rywal w półfinale sprawił niespodziankę"

Materiały prasowe / CEV / Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów
Materiały prasowe / CEV / Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów

Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów we wtorek staną przed historyczną szansą wywalczenia pierwszego europejskiego trofeum w historii klubu. Podopieczni Gianpaolo Medei w meczu rewanżowym zagrają z SVG Luneburg. Do sukcesu potrzebują dwóch setów.

Siatkarze SVG Luneburg tegoroczny sezon w europejskich pucharach rozpoczynali w Lidze Mistrzów. Nie zdołali jednak awansować do kolejnej rundy rozgrywek, ale dzięki zajęciu trzeciego miejsca po fazie grupowej trafili do rywalizacji w Pucharze CEV, gdzie dotarli do finału. W pierwszym spotkaniu z Asseco Resovią Rzeszów, która przeszła podobną drogę, okazali się jednak bezradni.

Podopieczni Giampaolo Medei rozegrali niemal idealny mecz, nie pozostawiając rywalom złudzeń co do końcowego wyniku. Patrząc na statystyki, ekipa z Podkarpacia właściwie nie miała słabycyh punktów. Wynik 3:0 idealnie oddaje przebieg meczu i jednoznacznie wskazuje faworyta do końcowego triumfu.

- Zagraliśmy w Niemczech świetny mecz. Wypełniliśmy swoje zadanie w stu procentach. Chcieliśmy wygrać za trzy punkty, żeby mieć komfort przed rewanżem i to się udało zrealizować. To jest dopiero połowa zadania, musimy wykonać robotę u siebie. Luneburg potrafi grać w siatkówkę i już nie raz w tym sezonie sprawiał niespodzianki. Nie możemy przed meczem myśleć, że jesteśmy zwycięzcami -  powiedział Bartłomiej Mordyl w rozmowie z serwisem supernowsci24.pl.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ popis Anity Włodarczyk. Nagranie obiega sieć!

Obecność niemieckiej ekipy w finale to spora niespodzianka. Podopieczni Stefana Hubnera w obecnym sezonie pokazali jednak, że potrafią zaskakiwać. W Lidze Mistrzów pokonali na wyjeździe rewelację rozgrywek, hiszpańskie Guagas Las Palmas, który starcie o półfinał z Ziraat Bankasi przegrał dopiero po złotym secie. W półfinale Pucharu CEV wyeliminowali natomiast Halkbank Ankara.

- W Rzeszowie zrobią wszystko, żeby pokusić się o niespodziankę, tak jak zrobili to w rewanżowym meczu półfinałowym z Arkasem Izmir. Musimy być mocno skoncentrowani na swojej grze. Nie ma co myśleć i nastawiać się na wygranie tylko dwóch setów. Trzeba podejść do tego spotkania tak, żeby je wygrać. Ważne będzie dobre, mocne wejście w ten mecz. Jestem przekonany, że nie zlekceważymy rywala - powiedział Klemen Cebulj w rozmowie z serwisem plusliga.pl.

Ekipa Pasów we wtorek stanie przed szansą odniesienia historycznego sukcesu nie tylko w dziejach klubu, ale także polskiej siatkówki. Jeszcze nigdy w historii bowiem, żaden zespół z naszego kraju nie sięgnął po Puchar CEV siatkarzy. Jedynym triumfatorem tych rozgrywek pozostaje żeńska ekipa Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna.

- W historii klubu też nie ma jeszcze zwycięstwa w europejskim pucharze. Myślę, że dla tej niesamowitej drużyny i wspaniałych kibiców, całego miasta, dla mnie osobiście i dla wszystkich w naszym zespole, to wielka sprawa i szansa na osiągnięcie dużego sukcesu. Jest to też ważny moment, bo jesteśmy już w końcowej fazie rundy zasadniczej i niedługo zaczną się play-offy, więc to miałoby ogromne znaczenie, jeśli przystąpilibyśmy do rywalizacji w ostatniej części sezonu, mając na koncie tak cenne zwycięstwo. To by nam dało dodatkową energię i motywację na końcówkę sezonu - powiedział reprezentant Słowenii.

Czytaj także:
Dwukrotny mistrz świata na celowniku tureckiego giganta
Prezes klubu z PlusLigi zaskakuje. Mówi o kontrakcie Leona

Komentarze (0)