Siatkarze SVG Luneburg tegoroczny sezon w europejskich pucharach rozpoczynali w Lidze Mistrzów. Nie zdołali jednak awansować do kolejnej rundy rozgrywek, ale dzięki zajęciu trzeciego miejsca po fazie grupowej trafili do rywalizacji w Pucharze CEV, gdzie dotarli do finału. W pierwszym spotkaniu z Asseco Resovią Rzeszów, która przeszła podobną drogę, okazali się jednak bezradni.
- Ogromne wyrazy uznania dla przeciwnika, który nie pokazał żadnych słabości - w żadnym elemencie i w żadnym momencie meczu. Cóż to była za jakość! Dla naszych młodych zawodników to był mimo wszystko świetne spotkanie. Mam nadzieję, że to doświadczenie rozpaliło w nich ogień i będą chcieli w przyszłości osiągnąć podobny poziom. Ta porażka jest dla nas otrzeźwiająca - powiedział po zakończeniu spotkania trener ekipy gospodarzy Stefan Hubner, cytowany przez oficjalną stronę klubu z Luneburga.
Rzeszowianie we wtorkowym spotkaniu całkowicie zdominowali rywali, którzy w rozgrywkach Ligi Mistrzów prezentowali spory potencjał. Dość powiedzieć, że zdołali pokonać 3:1 w wyjazdowym spotkaniu rewelację rozgrywek Guagas Las Palmas. Hiszpanie byli krok od awansu do półfinału elitarnych rozgrywek, bowiem odpadli dopiero po złotym secie, przegrywając z Ziraatem Bankasi Ankara.
Prawdziwe show w Luneburgu zrobił środkowy Resovii Jakub Kochanowski. Reprezentant Polski zapisał na swoim koncie 6 bloków, atakując na poziomie 71 procent (5/7). Imponująco pod tym względem wypadł także Karol Kłos, który zanotował 88 proc. (7/8) skuteczności w ofensywie. Spustoszenie w polu zagrywki siał z kolei Torey Defalco (5 asów).
- Skopali nam tyłki, to trochę zabolało. Udało nam się jednak zagrać w europejskim finale, co jest wspaniałe. Dzięki takim wyzwaniom możemy się rozwijać - przyznał asystent szkoleniowca SVG Luneburg Bernd Schlesinger.
Czytaj także:
W Niemczech nie było czego zbierać. Demolka w finale Asseco Resovii
To jakiś żart? Tyle zarobić może Asseco Resovia w Pucharze CEV
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym