Mecz ten miał być dla podopiecznych Wojciecha Lalka sposobem na podreperowanie dorobku punktowego, który po dwóch kolejnych porażkach został dość nadszarpnięty. Oczekiwania był spore, ale niespodziewanie w środowym pojedynku górą były łodzianki, które jeszcze rok temu występowały na zapleczu PlusLigi Kobiet.
Pojedynek lepiej zaczęły przyjezdne, które grały skutecznie w ataku i podbijały wiele piłek w obronie. Przy wyniku 24:21 dla Budowlanych PTPS włączył jednak piąty bieg. Po zagrywkach Katarzyny Koniecznej nie tylko wyrównał, ale i wygrał pierwszą partię spotkania.
W drugiej odsłonie to pilanki z kolei miały piłki setowe od stanu 24:21 i zupełnie stanęły kopiując wyczyn swoich rywalek sprzed trzydziestu minut. Wyrównanie przyszło po atakach Micheli Teixeiry i Julii Shelukhiny. Decydujące akcje w swoich rękach miała Marta Szczygielska, ale najpierw została zablokowana przez rekonwalescentkę w ekipie Budowlanych, Katarzynę Zaroślińską, a następnie wyrzuciła piłkę w aut po ataku z lewego skrzydła.
Zdziwienie i zniecierpliwienie pilskiej publiczności było coraz większe, tym bardziej, że Budowlani w poprzedniej kolejce polegli u siebie 1:3 z AZS-em Białystok. Z góry więc zakładano, że łodzianki nie powinny zagrozić pilskiemu zespołowi. - Wróciłyśmy do swojego grania, do swojej dobrej gry. Nie udało nam się w ubiegłej kolejce, dlatego cieszę się, że dzisiaj to wyglądało tak jak powinno wyglądać - nie ukrywała swojej radości kapitan Organiki Budowlanych Małgorzata Niemczyk.
Kolejne dwie partie padły także łupem gości, które wiele powinny zawdzięczać skrzydłowej Karolinie Kosek. Popularna "Kosa" była główną siłą w ataku Budowlanych, a cenne punkty zdobywała także blokiem w najważniejszych dla losów spotkania fragmentach. Tak było chociażby w czwartej odsłonie meczu, kiedy to łodzianki przegrywały jeszcze 19:20. Chwilę później Kosek zablokowała dwukrotnie Gabrielę Wojtowicz i dołożyła jeszcze trzy punkty w ataku, w tym ten najważniejszy, kończący całe spotkanie.
Po mecz żal, zwłaszcza do swoich rozgrywających miał Wojciech Lalek. Pilska drużyna odnotowała bowiem bardzo wysoki poziom przyjęcia (75% pozytywnego, 48% perfekcyjnego), a mimo to, środkowe nie były należycie wykorzystane. - Zagraliśmy najlepszy dotychczas mecz jeśli chodzi o przyjęcie, a nie przyniosło to nam żadnego efektu. Graliśmy bardzo źle na siatce. Środki zostały zniszczone przez nasze rozgrywające - najpierw zupełnie pomijane, potem wrzucanie na siłę piłek, które tylko denerwowały te dziewczyny - nie ukrywał swojej irytacji szkoleniowiec PTPS-u, który już teraz myśli o kolejnym meczu przeciwko Centrostalowi Bydgoszcz. - Za kilka dni czeka nas ważny mecz z Bydgoszczą. To dla nas także kolejne ciężkie zadanie, by pozbierać się przede wszystkim psychicznie po tej porażce.
W zupełnie odmiennym nastroju był trener Wiesław Popik. - Chwała dziewczynom za walkę i za narzucenie przeciwniczkom swojego rytmu grania - to wystarczyło dzisiaj do odniesienie zwycięstwa - cieszył się z sukcesu trener łodzianek, choć na chwilę przed zakończeniem meczu przeżył chwilę grozy. Po jednej z ostatnich akcji libero Budowlanych Katarzyna Ciesielska tak ekspresyjnie wyrażała swoją radość, że po jednym z podskoków skręciła staw skokowy i została zniesiona z boiska. Na szczęście uraz okazał się niegroźny i libero łodzianek z pewnością wystąpi w kolejnym meczu przeciwko Gedanii Żukowo.
PTPS Piła - Organika Budowlani Łódź 1:3 (26:24, 27:29, 22:25, 22:25)
PTPS: Maja Tokarska 3pkt, Klaudia Kaczorowska 7, Gabriela Wojtowicz 10, Ewa Kasprów 1, Katarzyna Konieczna 25, Agnieszka Kosmatka 15, Paulina Maj (libero) oraz Ewa Matyjaszek, Marta Szczygielska 4, Edyta Kucharska 8, Monika Martałek 2
Budowlani: Julia Shelukhina 13 pkt, Karolina Kosek 28, Michaela Teixeira 6, Małgorzata Niemczyk 13, Marta Pluta 7, Dominika Koczorowska 6, Katarzyna Ciesielska (libero) oraz Anna Nowakowska, Katarzyna Jóźwicka, Katarzyna Zaroślińska 2, Sylwia Jasińska, Katarzyna Bryda 2
MVP: Marta Pluta (Organika Budowlani)
Widzów: ok. 1100