Rzeszowianie przeszli do historii polskiej siatkówki. "Pokonaliśmy po drodze naprawdę wielkie marki"

WP SportoweFakty / Monika Pliś /  Na zdjęciu: Fabian Drzyzga
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Fabian Drzyzga

Siatkarze Asseco Resovii spełnili pucharowe marzenia swoich kibiców. We wtorek potrzebowali tylko dwóch setów, aby sięgnąć po europejskie trofeum. I zrobili to. - Ten finał był taki prawdziwy, z emocjami - podkreślał po meczu Fabian Drzyzga.

Wtorkowy wieczór był wyjątkowy zarówno dla kibiców Asseco Resovii, jak i wszystkich fanów polskiej siatkówki. Rzeszowianie po raz drugi pokonali w finale SVG Luneburg i sięgnęli po historyczny sukces w Pucharze CEV. Europejskie trofeum zapewnili już sobie po dwóch wygranych partiach, w których nie brakowało emocji. Kropkę nad "i" postawili jednak w trzeciej partii.

- Każdy mecz jest w jakiś sposób nerwowy i trzeba w niego jak najszybciej wejść, żeby te nerwy przedmeczowe nas opuściły. Uważam, że drużyna z Luneburga zagrała naprawdę dobre spotkanie. Postawili nam się dużo bardziej, niż u siebie w domu. My może nie zagrywaliśmy we własnej hali tak jak potrafimy, ale graliśmy innymi elementami. To też jest bardzo istotne, bo nie jesteśmy drużyną jednowymiarową. Ten finał był taki prawdziwy, z emocjami. Pierwszy set na pewno decydował o wielu aspektach, gdzie zespół SVG był trochę pod ścianą, my jeszcze o jeden mały krok. Cieszę się, że to wytrzymaliśmy, bo to nie jest łatwe. Wiedzieliśmy, że drużyna z Luneburga to są młodzi faceci, którzy będą walczyć od samego początku do końca - mówił tuż po zakończonym spotkaniu Fabian Drzyzga.

Ekipa Pasów zmagania w Pucharze CEV rozpoczęła od pojedynku z Aluron CMC Wartą. Oba kluby we własnych halach wygrywały bez straty seta i dopiero złoty set dał rzeszowianom awans do kolejnej fazy rozgrywek. W półfinałowej potyczce podopieczni Giampaolo Medei odprawili z kwitkiem Fenerbahce HDI Stambuł i zameldowali się w finale.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

- Pokonaliśmy po drodze naprawdę wielkie marki. Drużyna z Zawiercia, która zdobyła potem Puchar Polski. Fenerbahce, które jest bardzo wysoko u siebie w lidze tureckiej i teraz zespół z Luneburga, który nieprzypadkowo awansował do finału. Zwycięstwo bardzo smakuje i to jest coś - podkreślał rozgrywający Asseco Resovii i kontynuował - Chciałbym też przypomnieć, że pierwszy raz w historii męska drużyna wygrała ten Puchar. Więc gdyby to było takie łatwe, to byśmy tych pucharów mieli troszkę więcej jako polska siatkówka.

Do tej pory Puchar CEV był jedynym, którego nie zdobyła żadna z polskich męskich drużyn. Udało się to jedynie siatkarkom Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna w 2013 roku. - Nie wszyscy mogą grać w Lidze Mistrzów, czasami też drużyny odpadają z rozgrywek. Dla mnie osobiście każdy wygrany puchar ma wielkie znaczenie, bo poświęcamy na to zdrowie, czas, którego potem nie mamy dla rodziny. I dlatego takie chwile zawsze dolewają nam takiego "miodu" do tej naszej kariery. No bo umówmy się, lepiej wygrać niż przegrać. Na koniec kariery każdy z nas będzie mógł otworzyć sobie małe piwo i powiedzieć “Wygrałem Puchar CEV” - zauważył zawodnik rzeszowskiego zespołu.

Dla klubu z Podkarpacia jest to pierwszy europejski tytuł w historii. Sukces ten niewątpliwie może być jeszcze większą motywacją do dalszej walki na plusligowym podwórku. O mentalne znaczenie tejże wygranej został zapytany rozgrywający Asseco Resovii. - Odwrócę nieco pytanie. Jakbyśmy przegrali no to nasza mentalność i nasz duch by trochę na pewno opadł, a teraz jest wręcz odwrotnie. Mam nadzieję, że na tę końcówkę sezonu, która się zbliża wielkimi krokami, ten pozytywny wiatr pchnie nas bo już coś mamy i może będzie nam się trochę lżej grało. Mam nadzieję, że bardzo nam to pomoże - zakończył Fabian Drzyzga.

Czytaj także:
-> Koniec sagi ws Leona? Na taką informację czekali kibice w Polsce
-> Wszystko jasne! Znamy gospodarza mistrzostw świata siatkarzy

Komentarze (0)