Od 0:2 do zwycięstwa. Fantastyczny powrót LUK-u Lublin i pewne miejsce w play-offach

Materiały prasowe / PlusLiga / Bogdanka LUK Lublin
Materiały prasowe / PlusLiga / Bogdanka LUK Lublin

Mecz Bogdanki LUK Lublin i Indykpolu AZS Olsztyn miał wiele oblicz. Fenomenalnie rozpoczęli go Akademicy, lecz mimo prowadzenia 0:2, ostatecznie musieli uznać wyższość rywali. Wygrana w tie-breaku zagwarantowała lublinianom miejsce w play-offach.

Po 26 kolejkach Bogdanka LUK Lublin i Indykpol AZS Olsztyn zajmowały kolejno szóstą i siódmą pozycję w ligowej tabeli. Punktowo dzieliło je jednak aż osiem "oczek". Lublinianie wygraną w niedzielnym meczu mogli sobie zagwarantować już pewne miejsce w fazie play-off. Akademicy z kolei cały czas muszą oglądać się za siebie, bo każdy punkt może kosztować ich miejsce w ósemce.

Pojedynek sąsiadujących w tabeli drużyn zwiastował ciekawą batalię. Emocje i świetne wymiany mogliśmy oglądać już w akcji otwierającej spotkanie. Ją na swoją korzyść rozstrzygnęli Akademicy i poszli za ciosem, rozpoczynając seta od prowadzenia 4:0. Dużą rolę w grze gości miał serwis. Olsztynianie na czele z Cezarym Sapińskim i Alanem Souzą nie zwalniali ręki na zagrywce, mocno dając się we znaki zespołowi z Lublina.

LUK po słabym otwarciu nie potrafił wejść na właściwe tory. Gospodarze męczyli się w przyjęciu i nie kończyli swoich akcji w ofensywie. Przy takiej dyspozycji lublinian wynik bardzo szybko się rozjechał, a kolejna punktowa zagrywka AZS-u wywindowała gości na 14:7. Akademicy od początku do końca dyktowali warunki gry. Oprócz serwisu w zespole z Olsztyna świetnie funkcjonowała również defensywa i atak. Pewną wygraną gości uderzeniem z lewego skrzydła przypieczętował Moritz Karlitzek (25:15).

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

Po jednostronnej pierwszej partii w kolejnej można było spodziewać się różnych scenariuszy. AZS znów rozpoczął odsłonę od prowadzenia, lecz i LUK włączył się do gry, szybko doganiając rywali. Przez chwilę mogliśmy oglądać wyrównaną walkę punkt za punkt, jednak nie trwała ona długo. Olsztynianie w dalszym ciągu utrzymywali świetny poziom w polu serwisowym i pewnie kończyli wypracowane kontry. Fenomenalnie działał także blok Akademików, a udana seria wyprowadziła przyjezdnych na prowadzenie 11:6.

Lublinianie jeszcze próbowali odwrócić losy rywalizacji. W szeregach gospodarzy solidne wejścia odnotowali Jakub Wachnik i Damian Schulz. Mimo iż w tym secie po obu stronach siatki mogliśmy oglądać więcej walki i ciekawych akcji, to wynik się nie zmieniał. Podopieczni Javiera Webera w dalszym ciągu dyktowali warunki gry. Świetnie działa obrona, a w ofensywie nie do zatrzymania byli Moritz Karlitzek i Alan Souza. Przy takiej grze olsztynianie do końca utrzymali wysoką przewagę, zapisując kolejną odsłonę na swoim koncie (25:17).

W trzecim secie po raz pierwszy to Bogdanka LUK Lublin lepiej rozpoczęła grę. Czołowe role w drużynie wiedli Jakub Wachnik, który ustabilizował przyjęcie zespołu oraz niewstrzymujący ręki w ofensywie i na zagrywce Damian Schulz. Gospodarze grali coraz skuteczniej, coraz pewniej i odskoczyli rywalom na trzy "oczka" już na początku seta (8:5). Na dystansie seta podopieczni Massimo Bottiego jeszcze powiększyli przewagę. Akademicy z kolei stracili jakość przyjęcia i mieli coraz większe kłopoty z kończeniem swoich akcji.

W zdobywaniu punktów gościom nie pomagali także lublinianie. Tobias Brand i Damian Schulz brylowali w ofensywie, a na siatce świetnie pracował blok. Przy takiej grze LUK prowadził już 20:14. Mimo wysokiej przewagi w końcówce AZS potrafił jeszcze podrażnić rywali. Wydawało się nawet, że olsztynianie są w stanie doprowadzić do remisu. Przy stanie 24:23 dla gospodarzy wszelkie wątpliwości rozwiał jednak zepsuty serwis Alana Souzy.

LUK Lublin przedłużył rywalizację w meczu i w kolejnym secie poszedł za ciosem, rozpoczynając go od prowadzenia 5:0. Obie drużyny prezentowały zupełnie inne oblicza niż na samym początku rywalizacji. Tym razem to gospodarze dominowali w każdym elemencie. Działał serwis, działało przyjęcie, działały obrona, blok i atak. Wszystkie elementy składały się w jedną całość. Po stronie Akademików tego brakowało i z każdym kolejnym punktem rywali brakowało także wiary (13:5).

W drugiej części seta niespodzianki nie było. Zupełnie pogubieni olsztynianie do gry już nie wrócili, cały czas zmagając się z ogromnymi problemami na linii przyjęcia i także w ataku. LUK z kolei w końcówce tylko potwierdził to, co prezentował przez całą odsłonę. Pewną wygraną z aż jedenastopunktowym zapasem i grę w tie-breaku zapewnił zespołowi z Lublina Mateusz Malinowski, który zakończył seta asem serwisowym (25:14).

W tie-breaku nie brakowało wyrównanej walki, jednak to LUK jako pierwszy przystąpił do ataku. Gospodarze byli skuteczniejsi w ofensywie i świetnie pracowali w bloku. Akademicy z kolei oddawali cenne punkty błędami własnymi. Tym samym przy zmianie stron lublinianie prowadzili 8:5. LUK długo utrzymywał przewagę, jednak olsztynianie nie złożyli broni, doprowadzając do remisu w samej końcówce (14:14). Emocji nie zabrakło, lecz ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy triumfowali 16:14 po autowym ataku Alana Souzy.

Bogdanka LUK Lublin  - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (15:25, 17:25, 25:23, 25:14, 16:14)

LUK Lublin: Malinowski, Komenda, Kania, Nowakowski, Brand, Ferreira, Hoss (libero) oraz Wachnik, Krysiak, Zając, Schulz, Kędzierski

AZS Olsztyn: Souza, Tuaniga, Sapinski, Jakubiszak, Szymendera, Karlitzek, Hawryluk (libero) oraz Majchrzak, Jankiewicz, Armoa, Siwczyk

MVP: Jakub Wachnik (Bogdanka LUK Lublin)

Zobacz także:
Znana siatkarka kończy karierę. To dobra znajoma Wołosz
Polskie kluby dominują w Europie. Trener mówi o Rosjanach

Komentarze (1)
avatar
obiektywny
24.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"...rozpoczęli go Akademicy, lecz mimo prowadzenia 0:2..." Pani Kingo, prowadzi się 2:0 a 0:2 zwykle się przegrywa!