Po czwartkowych ćwierćfinałach PlusLigi kibice spodziewali się bardziej wyrównanej walki niż w środowych spotkaniach. Te kończyły się po trzech setach zwycięstwami Jastrzębskiego Węgla z Indykpolem AZS-em Olsztyn oraz Aluron CMC Warty Zawiercie z PSG Stalą Nysa. Następnego dnia nadszedł czas na starcia bliższych sobie klubów w sezonie zasadniczym.
W Gdańsku rozpoczął się dwumecz piątego w sezonie zasadniczym Trefla z czwartą Asseco Resovią Rzeszów. W poprzedniej fazie rozgrywek gospodarze mieli bilans 10 wygranych i pięć porażek jako gospodarze. Dokładnie taki sam jak Resovia na wyjazdach. W bezpośrednich konfrontacjach był remis, ale akurat rewanż w hala Podpromie był spotkaniem bez dużej stawki i bez napięcia. W czwartek stawka była już wysoka i zgodnie z przewidywaniami walka była zażarta.
Resovia rozpoczęła mecz od mocnego uderzenia. W hali przeciwnika czuła się swobodnie i po raz pierwszy oddaliła się od wyniku 6:6 na 9:6. Od tego momentu rzeszowianie sporadycznie pozwalali gospodarzom na punktowanie, a po jednym z licznych błędów Trefla zrobiło się 20:13 dla Resovii. Prawie cała zaliczka została dowieziona do końca partii zakończonej wynikiem 25:19. Czwarta siła sezonu zasadniczego objęła prowadzenie 1:0 w meczu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Dużym osłabieniem Resovii było zejście Stephena Boyera. Atakujący spadał po próbie zablokowania przeciwnika i zrobił to nieszczęśliwie. Doznał kontuzji i nie był w stanie kontynuować grania. Jego zmiennikiem był Jakub Bucki.
Trefl postawił mocniejszy opór w drugim secie. Co prawda kilka prób oddalenia się od Resovii zostało udaremnionych, ale kiedy doszło do krótkiej walki na przewagi, mocniejsi okazali się gdańszczanie. Decydująca okazała się kontra Kewina Sasaka, po której zrobiło się 27:25. Po tej akcji Trefl doprowadził do remisu 1:1 i było jasne, że pierwszy w tym sezonie mecz ćwierćfinałowy nie zakończy się po trzech partiach.
Rozgorzała walka, a siatkarzom absolutnie nie spieszyło się z zejściem do szatni. Skoro w trzecim secie Trefl zwyciężył 25:23, a w czwartym lepsza 25:16 okazała się Resovia, to do rozstrzygnięcia pojedynku potrzeba było jeszcze tie-breaka. Goście już cieszyli się z wirtualnego "punktu" w dwumeczu, który może mieć duże znaczenie w kontekście awansu.
W decydującej rundzie Resovia miała mocne postanowienie pójścia za uderzeniem, skoro poczuła wiatr w żaglach. Od początku prowadziła i choć Trefl chciał jeszcze odwrócić wynik, to okazały się to starania nieskuteczne. Ekipa z Trójmiasta popełniała za dużo błędów, żeby dogonić przeciwnika. Tie-break zakończył się wynikiem 15:11 dla Resovii.
Rewanż w Rzeszowie rozpocznie się w niedzielę o godzinie 17:30.
Trefl Gdańsk - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (19:25, 27:25, 25:23, 16:25, 11:15)
Trefl: Kampa, Martinez, Sawicki, Urbanowicz, Niemiec, Sasak, Koykka (libero) oraz Czerwiński, Pawlun, Więcławski
Resovia: Drzyzga, Louati, DeFalco, Kłos, Kochanowski, Boyer, Zatorski (libero) oraz Bucki, Staszewski, Kozub, Cebulj
MVP: Torey DeFalco (Resovia)
Czytaj także: Pokonały Chemika Police, sięgnęły po Puchar CEV
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?