Nie był to łatwy mecz - komentarze po meczu Stal Mielec - AZS Białystok

W piątek w Mielcu doszło do podziału punktów. Stal na własnym parkiecie pokonała Pronar Zeto Astwa AZS Białystok 3:2. Kibice nie mogli narzekać na brak emocji w meczu, gdyż spotkanie równie dobrze mogło się zakończyć wygraną za trzy punkty przez każdy z zespołów.

Joanna Szeszko (kapitan AZS-u Białystok): Gratuluję zespołowi z Mielca i kapitanowi - Dorocie, bo zasłużyła na nagrodę MVP. Zaczęłyśmy ten mecz zbyt nerwowo, chciałyśmy rozegrać spotkanie dobrze od samego początku i to chyba nas spięło i przez to mecz był z naszej strony szarpany. Dobre momenty przeplatały się tymi złymi, tych złych niestety było więcej. Nie potrafiłyśmy dzisiaj sobie poradzić z przeciwnikiem. Przede wszystkim nie mogłyśmy zatrzymać Doroty Ściurki.

Dorota Ściurka (kapitan Stali Mielec): Nie był to wcale łatwy mecz, jakby się mogło wydawać po pierwszym secie. Dziewczyny z Białegostoku w drugim secie były już bardziej skoncentrowane, lepiej przyjmowały zagrywkę i były skuteczniejsze w ataku. Trzeci set był bardzo wyrównany i znowu zaważyła nasza końcówka, gdzie prowadzimy i nie potrafimy doprowadzić do skończenia seta na naszą korzyść. Ale cieszymy się z dwóch punktów. Teraz czeka nas następny ważny mecz z Gdańskiem. Tam będziemy chciały powalczyć i uzyskać punkty, najlepiej trzy.

Wiesław Czaja (trener AZS-u Białystok): Asia i Dorota powiedziały już wiele o tym, co tu się dzisiaj wydarzyło. Praktycznie scenariusz tego meczu był taki, że pierwszy set, którego nie chcieliśmy przespać, układał się cały czas po myśli zespołu z Mielca. W drugim i trzecim secie udało się nam wziąć wszystko w swoje ręce i to my dyktowaliśmy warunki. Jednak riposta Mielca była natychmiastowa. U nas było może lekkie samozadowolenie tym jednym punktem, przeciwniczki zbyt szybko nam odskoczyły w czwartym, nie mówiąc już o piątym secie. Dzisiaj zespół z Mielca był mocniejszy. Uważam, że zagraliśmy przeciętne zawody. Na dodatek nie mieliśmy we własnych szeregach takiej zawodniczki jak Dorota Ściurka. Magda Godos nie zawsze wiedziała komu wystawić tę piłkę. Nie mieliśmy zawodniczki, którą można by obdarzyć sytuacyjnymi piłkami. Chcieliśmy tutaj w najgorszym wypadku podzielić się punktami na naszą korzyść, nie udało się. Jest jeden punkt, ale przy takiej grze jaką prezentował Mielec, a my prezentowaliśmy w trzecim, czwartym i piątym secie, to równie dobrze mogło być dużo gorzej dla nas. Mogliśmy stąd nie wywieźć nawet jednego seta, gdybyśmy dali się ponieść nerwom i stracilibyśmy głowę, jak to było w czwartym i piątym secie. W sumie są to zawody na remis z lekką przewagą Mielca. Ten jeden punkt wywalczony na terenie przeciwnika ma też duże znaczenie, bo mogliśmy stąd wyjechać bez punktu. Jeden punkt w sumie również cieszy.

Rafał Prus (trener Stali Mielec): Po pierwsze cieszymy się w zespole że ten maraton dobiegł już końca. Telewizja sprawiła nam w tym tygodniu mega zmęczenie. Wiadomo, że gra się dla kibiców, ale na pewno zdrowie dziewczyn było mocno nadszarpnięte po tym środowym spotkaniu, nie mówiąc już po dzisiejszym. Cieszę się, że to spotkanie wygraliśmy, ale pozostaje pewien niedosyt. Mamy problem w drugim secie i do końca nie wiemy skąd to wynika. Próbujemy, rozmawiamy, chcemy zagrać odważniej, ale następuje wtedy w moim zespole jakieś uspokojenie. I wtedy, gdy gramy na pełnej adrenalinie, bez dodatkowych nerwów jakie były w trzecim secie, to potrafimy zagrać bardzo dobrze, o czym świadczą zdecydowane zwycięstwa w tych setach oraz te z meczu z Gwardią. Brakuje nam takiej stabilizacji, która pozwoliłaby na to, że tych punktów mielibyśmy na koncie więcej, ale mamy nawy zespół. Na dzień dzisiejszy gramy tymi zawodniczkami, które prezentowały się tutaj na parkiecie i cieszę się, że one wytrzymały kondycyjnie te spotkanie, o czym najlepiej świadczy ich postawa w czwartym i piątym secie. Bo naprawdę ten maraton był dla nas bardzo ciężki. Gratuluję Dorocie znakomitych zawodów, bo okazała dzisiaj charakter, w trudnych momentach mogliśmy na nią liczyć. Natomiast myślę, że Dorota zgodzi sie ze mną, że zamieniłby nagrodę MVP na tę piłkę, którą mieliśmy na 2:1 w trzecim secie i niestety nie udało się nam jej wygrać. Piłka Marty Łukaszewskiej, która ma do siebie wielkie pretensje, a moim zdaniem piłka ta była po bloku, też mogła zaważyć o tym, że mielibyśmy 24:22, a nie 23:23. Nie wykorzystaliśmy kontry. Ja myślę, że jeżeli Białystok przyjechał tu po trzy punkty, to my teraz uspokoimy swoją grę i z Białegostoku wywieziemy zwycięstwo. Gratuluję AZS-owi dobrej postawy w tych setach, o których mówił trener Czaja. Cieszymy się, że my także zagraliśmy dobre sety, mam nadzieję, że dla kibiców było to emocjonujące widowisko.

Komentarze (0)