Rosyjski siatkarz Aleksiej Spiridonow już kilka lat temu mocno zalazł za skórę polskim kibicom. Za każdym możliwym razem atakuje nasz kraj, prowokując przy tym wiele osób. Wystarczy przypomnieć sobie jego ostatnią wypowiedź.
- Długo by mówić o tym narodzie i kraju, dla mnie Polacy nie istnieją od wielu lat. To są czyste rusofoby, szumowiny nad szumowinami - stwierdził Spiridonow w rozmowie dla Match TV, o czym pisaliśmy TUTAJ.
- Nie można znaleźć bardziej nikczemnego narodu niż Polacy. To właśnie widzimy w sposobie, w jaki traktują naszych sportowców. I to nie tylko sportowców - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Emerytura Gortata z NBA wynosi 33 tys. zł? "Te dane są dostępne"
Tym razem Spiridonow nie sprowokował naszego kraju, lecz rosyjski portal sport.ru postanowił napisać artykuł dotyczącego 35-latka. W nim zawarł między innymi informację o tym, że ma on reputację jednego z najbardziej skandalicznych sportowców w Rosji.
"Na całym świecie zyskał sławę dzięki sarkastycznym uwagom na temat innych krajów. Polska zajmuje szczególne miejsce w życiu Spiridonowa. Jest gotowy obrazić ten kraj z jakiegokolwiek powodu" - zaznaczono w materiale.
Przypomniano sytuację, gdy w lipcu 2022 roku siatkarz wyrzucił do kosza koszulkę reprezentacji Polski. Możemy również przeczytać o sytuacji z mistrzostw świata w 2014 r., kiedy Rosjanin splunął w stronę kibiców, a nawet polityka Marka Matuszewskiego. Oprócz tego podkreślono jego wulgarny komentarz pod wpisem Karola Kłosa, po którym PZPS domagał się ukarania Spiridonowa.
Z kolei sytuację, w której bronił barw Zenita Kazań wraz z Wilfredo Leonem nazywają "zabawną". Kubańczyk przyjął w końcu polskie obywatelstwo, ale mimo niechęci Rosjanina do naszego kraju duet ten dobrze się dogadywał.
Rosyjski portal podkreśla jednak, że siatkarz obraża nie tylko Polskę, ale również inne znane osoby ze świata sportu. Za przykład podają konflikt z łyżwiarką figurową Jelizawietą Tuktamyszewą. Ostatnimi czasy jednak Spiridonow, który kontynuuje karierę w Katarze, nie wypowiadał się krytycznie na temat naszego kraju.