Już tylko niewiele ponad trzy miesiące pozostały do rozpoczęcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Kogo będziemy upatrywać w roli faworyta do medalu dla Polski? Na pewno, jak przy okazji każdej wielkiej imprezy, reprezentację mężczyzn w siatkówce. Aktualni wicemistrzowie świata i mistrzowie Europy będą starali się przełamać klątwę ćwierćfinałów - na tym etapie kończyli rywalizację na ostatnich pięciu igrzyskach.
W czwartek, przy okazji prezentacji oficjalnych strojów adidasa w których będą występować polscy sportowcy, w stolicy Francji pojawili się dwaj istotni gracze drużyny Nikoli Grbicia - Aleksander Śliwka i Łukasz Kaczmarek.
Było to możliwe, bo już dzień wcześniej występujący w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle siatkarze zakończyli ligowy sezon. Ich drużyna skończyła rozgrywki PlusLigi dopiero na 10. miejscu.
- Jest nam niesamowicie przykro, że wynik sportowy był poniżej oczekiwań - przyznał Kaczmarek w rozmowie z WP SportoweFakty. Jego zdaniem wielki wpływ na rezultaty miały kontuzje zawodników, co z kolei było spowodowane zbyt napiętym terminarzem.
- Myślę, że nasza drużyna jest dowodem, że organizmy nie dały rady, kontuzji było bardzo dużo. Na szczęście teraz mamy chwilę na regenerację.
Ta przyda się także Śliwce, choć przyjmujący dopiero kilka tygodni temu wrócił do gry po poważnej kontuzji dłoni. - Od miesiąca jestem w pełnym treningu, forma idzie do góry, choć jest wiele do poprawy. Muszę odzyskać rytm gry i pójść w górę jeśli chodzi o dyspozycję fizyczną - ocenił.
Obaj siatkarze znaleźli się w szerokiej kadrze, która już w 22 maja rozpocznie zmagania w Lidze Narodów. I zgodnie deklarują, że będą dawać z siebie więcej niż 100 procent, żeby nie zawieść kibiców i trenera Grbicia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną
Śliwka: - Czy jestem gotowy na odgrywanie ważnej roli w kadrze? Ja zawsze jestem gotowy, nawet na odgrywanie jakiejkolwiek roli, zawsze pozostaję do dyspozycji trenera, tak jak wszyscy. On jest fachowcem i ma na nas swój plan.
Kaczmarek: - Przede mną ciężka praca, ale skupiam się, żeby na każdym treningu dawać z siebie 110 procent. Wszystko po to, żeby ten sezon był dla mnie przynajmniej tak samo udany, jak poprzedni.
Atakujący ZAKSY ma za sobą bardzo trudny czas. Na początku roku do mediów wyciekły niepokojące doniesienia dot. jego życia prywatnego. Kaczmarek miał zniknąć, przestał pojawiać się na treningach swojej drużyny, przy jego osobie pojawiło się za to słowo "depresja". Na szczęście po kilku tygodniach wrócił na boisko, jednak wątpliwości ws. jego formy mentalnej nie zniknęły.
- Miałem swoje problemy i nadal je mam, one nie zniknęły. Mam jednak nadzieję, że w najważniejszym momencie będę gotowy. Zrobię wszystko, żeby pomóc kadrze w najważniejszych i najtrudniejszych momentach - skomentował.
Pytani o presję dot. oczekiwań fanów, którzy nie wyobrażają sobie kolejnej porażki w ćwierćfinale odpowiadają, że mental reprezentacji Polski jest na wysokim poziomie. Według Kaczmarka duża w tym zasługa szkoleniowca, który ma wielkie doświadczenie z gry na igrzyskach olimpijskich.
- Zdajemy sobie sprawę, że będziemy jednym z faworytów. Ale też jesteśmy do tego przyzwyczajeni, tak jest na każdej imprezie. Nikomu presja nie jest obca i jesteśmy w stanie sobie z nią poradzić. Wielkim atutem jest nasz trener, który sam zdobywał złoto na igrzyskach, jest świetnym psychologiem i będzie wiedział, jak poprowadzić nasz zespół do medalu - zapewnił atakujący.
Z kolei Śliwka przekonuje, że siłą Biało-Czerwonych będzie głębia składu i doświadczenie.
- Mamy bardzo wielu jakościowych zawodników i to na każdej pozycji. Nie mam na myśli tylko PlusLigi, są też siatkarze występujący poza Polską, którzy zasługują na powołanie. Problem w tym, że nie dla wszystkich jest miejsce. Doświadczenie z wielkich turniejów też powinno być naszym atutem.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)