Reprezentacja Bułgarii na medal mistrzostw świata siatkarzy czeka od 2006 roku. Na podium mistrzostw Europy zawodnicy znad Morza Czarnego po raz ostatni znaleźli się z kolei w 2009 r. Obecnie zespół plasuje się dopiero na 20. pozycji rankingu FIVB, co oznacza, że praktycznie nie ma szans na awans na igrzyska olimpijskie.
Nowy selekcjoner Gianlorenzo Blengini ma za zadanie to zmienić. 52-letni szkoleniowiec w przeszłości pracował jako asystent i trener reprezentacji Włoch. W najbliższym czasie będzie miał okazję po raz pierwszy sprawdzić się poza ojczyzną. Między innymi z tego powodu Blengini rozstał się z Cucine Lube Civitanova.
- Ważne dla nas było to, by nowy selekcjoner prowadził wyłącznie reprezentację i nie łączył tej pracy z posadą trenera w klubie. Wiedzieliśmy, że będzie nas to drogo kosztowało, ale tak robią Włochy, tak robi Polska, tak robią wielkie federacje. My chcemy równać do najlepszych i jeśli na razie nie możemy tego robić pod względem finansowym, to przynajmniej starajmy się, by było tak pod względem organizacyjnym - powiedział Lubomir Ganew, prezes Bułgarskiej Federacji Siatkówki w programie "Arena Sport" emitowanym na antenie tamtejszej telewizji publicznej.
Prezes Bułgarskiej Federacji nie ukrywa, że w kraju nie brakuje siatkarskich talentów, dlatego istotne było zatrudnienie na stanowisku selekcjonera drużyny narodowej odpowiedniej klasy fachowca. Jednym z wyzwań stawianych przed Blenginim jest wyławianie tych "perełek" dla reprezentacji.
- Wiemy, że mamy mnóstwo uzdolnionej młodzieży, dlatego zdecydowaliśmy, że tylko trener, który przez dwanaście miesięcy w roku będzie wyłącznie do naszej dyspozycji, może rzetelnie wykonać swoje zadanie. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że dołożyliśmy wszelkich starań, by pozyskać fachowca tej klasy, co "Chicco" Blengini - powiedział Ganew.
Czytaj także:
Stefano Lavarini do zwolnienia? Zaskakujące nazwisko następcy
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rośnie następca Gortata? Błachowicz pokazał talent syna