Zanim zespoły stanęły do rywalizacji, wiadomo już było, że w meczu nie zagra zawodniczka, która jest mózgiem bydgoskiego zespołu. Rozgrywająca Monika Smak w środowym spotkaniu przeciwko bielszczankom doznała urazu kolana i z tego powodu oglądała zmagania swoich koleżanek z trybun. W meczu musiała ją zastąpić Alicja Leszczyńska, która wcześniej nie miała zbyt wielu okazji do pokazania swoich umiejętności. - To był tak naprawdę debiut Alicji w PlusLidze Kobiet. Wcześniej grała dosłownie trzy minuty w lidze, a dzisiaj musiała kierować grą drużyny przez cały mecz - tłumaczył obecność na boisku drugiej rozgrywającej Pałacu szkoleniowiec Piotr Makowski.
Pomimo braku w składzie słowackiej zawodniczki bydgoszczanki prowadziły z PTPS-em wyrównaną walkę. Co prawda pierwsza partia dość łatwo została wygrana przez gospodynie, ale już druga odsłona - najbardziej zacięta w całym spotkaniu - rozstrzygnęła się na korzyść Centrostalu. To w niej Piotr Makowski pokazał jak wyrównanym składem dysponuje, desygnując na parkiet wszystkie zawodniczki rezerwowe. Tak naprawdę to gra Izabeli Kasprzyk oraz Patrycji Polak obok niestety dość nieskutecznej gry w ataku pilanek spowodowały, że ze stanu 24:22 zrobiło się 26:28 dla Pałacu.
Niestety im dłużej trwał mecz, tym gorzej zaczęła wyglądać gra przyjezdnych. W środkowej części trzeciej seta popis skutecznej gry w ataku dała Agnieszka Kosmatka i PTPS prowadził już 18:12. Co prawda Centrostal zdołał nieznacznie podgonić rywalki, ale w samej końcówce górę wzięło doświadczenie kapitan pilskiego zespołu, która zakończyła seta spokojnym atakiem.
Całkowite załamanie bydgoszczanek nastąpiło w czwartej partii. Cuda w obronie wyczyniała pilska libero Paulina Maj, a jej koleżanki były bezwzględne i skuteczne na kontrach. Trener Makowski nadal rotował składem, ale próżno było szukać kogoś, kto jak w secie drugim byłby skuteczny w ataku lub stabilny w przyjęciu przez dłuższy okres gry. W efekcie PTPS prowadził 17:6 i do końca spotkania kibice mogli fetować kolejne zwycięstwo w historii pojedynków pilsko-bydgoskich. Tradycja została podtrzymana i Bydgoszcz nie zdołała pokonać pilanek na ich terenie.
Po meczu zadowolenia nie ukrywał trener pilanek Wojciech Lalek. - Cieszę się, że zespół odniósł zwycięstwo w tak ważnym dla niego meczu, tym bardziej, że potyczki z Bydgoszczą to zawsze pojedynki z podtekstami. Pokazaliśmy, że po przegranym, dodam, że nieplanowanym meczu z Budowlanymi, mieliśmy mało czasu by odbudować się psychicznie. To się nam udało z czego jestem ogromnie zadowolony.
W zupełnie innym nastroju był opiekun Centrostalu, który złościł się na przestoje w grze swojego zespołu. - Szkoda, że w momencie, gdy wszystko zaczyna nam się układać, a gra jest już w miarę poukładana dopada nas w środę pech. Wierzę...wiem, że w przyszłym meczu zagra już Monika i nasza gra będzie wyglądała całkiem inaczej - dodał na zakończenie Piotr Makowski.
PTPS Piła - GCB Centrostal Bydgoszcz 3:1 (25:19, 26:28, 25:19, 25:11)
PTPS: Kosmatka 20 pkt, Konieczna 20 pkt, Kaczorowska 9, Tokarska 16, Wojtowicz 9, Matyjaszek 5, Maj (libero) oraz Szczygielska, Martałek, Krawulska
Centrostal: Kowalkowska 4 pkt, Kuligowska 2, Kuczyńska 7, Mróz 8, Leszczyńska 1, Zielińska 8, Wysocka (libero) oraz Nowakowska 2, Kasprzyk 7, Pelc 2, Polak 9
MVP: Agnieszka Kosmatka (PTPS)
Widzów: ok. 1300