Wokół siatkarskiej reprezentacji Ukrainy wybuchł skandal, który może mieć szerokie konsekwencje nie tylko dla drużyny narodowej, ale samych zawodników. Okazało się bowiem, że prezes Siatkarskiej Federacji Ukrainy oskarżył kilku czołowych siatkarzy o sabotaż, nazywając ich zdrajcami. Raul Lozano, wybrany niedawno selekcjonerem, jest w szoku.
- Zadzwonił sam trener Lozano. Rozmawialiśmy z nim - jest bardzo zawiedziony. To czołowy trener o światowej renomie. Mówi, że jest w szoku, bo przyszedł do jednej drużyny, a zastał całkiem inną. Nigdy czegoś takiego nie widział. Nie ma powodu, dla którego zawodnicy mieliby odmawiać gry w reprezentacji. Trwa wojna. To zdrajcy! - powiedział prezes Ukraińskiej Federacji Siatkówki Mychało Melnyk w rozmowie z serwisem "Suspilne Sport".
Lista powołanych do drużyny narodowej pojawiła się w kwietniu, tuż po tym, jak Raul Lozano zastąpił na stanowisku selekcjonera drużyny narodowej Ugisa Krastinsa. W ostatnich dniach stawienia się na zgrupowaniu odmówili przedstawiciele mistrza kraju: Horden Browa, Jan Jereszczenko, Witalij Szczytkow i Dmytro Teriomenko. Zawodnicy dostarczyli zwolnienia lekarskie poświadczające kontuzje. Wystawił je jednak jeden lekarz.
ZOBACZ WIDEO: 366 maratonów w ciągu roku. I to koniec! Ujawnił nowe plany
- To kompletny sabotaż, ale nic, zagramy bez nich. Czy zostaną ukarani, jeżeli nie stawią się na zgrupowaniu 3 maja? Koniecznie. Zbierzemy Komitet Wykonawczy. Mamy jasną zasadę, że zawodnik kadry narodowej po wezwaniu musi stawić się na obozie. Jeśli nie pojawi się z ważnego powodu, klub, w którym gra, zostanie ukarany karą w wysokości 20 tysięcy hrywien, a zawodnik dyskwalifikowany - powiedział Melnyk, cytowany przez portal ua.tribuna.com.
Z gry w kadrze w nadchodzącym sezonie zrezygnowali również Ołeh Płotnicki i Wasyl Tupczij. Pierwszy z graczy stwierdził, że potrzebuje przerwy, aby zregenerować się po trudnym sezonie, z powodu problemów z kolanami. Uznał, że to idealny okres, bowiem w kolejnych rozgrywkach kadra wróci do gry o awans na igrzyska olimpijskie.
- Myślę, że w tym momencie lepiej zrobić sobie przerwę. To idealny moment. Gramy tylko w Złotej Lidze Europejskiej. Zakwalifikowaliśmy się do mistrzostw Europy, a także do mistrzostw świata. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, zagramy w Pucharze Challenge. Czego chcieć więcej? Następne igrzyska za cztery lata. Na te nie mamy szans. Chłopcy mają prawo odpocząć. To idealna okazja, żeby sprawdzić młodych - mówił.
- Potrzebuję czasu, aby się zregenerować. Muszę zadbać o swoje kolana i ogólnie odpocząć po sezonie, ponieważ to był trudny rok - dodał Płotnicki, który był liderem zespołu w ostatniej edycji rozgrywek Ligi Europejskiej.
Nieco inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku Wasila Tupczija. Siatkarz przyznał, że chciał mieć możliwość spotkania z rodziną podczas trwającego zgrupowania. Z uwagi na sytuację w kraju, warunek ten można zrozumieć, choć jest wbrew założeniom obecnego selekcjonera.
- Byłem gotowy, aby dołączyć do kadry narodowej. Ale miałem jeden warunek, aby moja rodzina mogła od czasu do czasu przyjechać do mnie na kilka dni. Wiem, że trener ma taką zasadę, że na zgrupowanie nie mogą przyjeżdżać rodziny, dziewczyny, żony. Moim zdaniem to relikt przeszłości, dlatego stawiam warunek: jeśli będzie taka możliwość, aby rodzina przyjechała, to przyjadę. Jeśli nie, to się nie stawię. Nie otrzymałem odpowiedzi - wyjaśnił.
Pierwszy mecz w rozgrywkach Złotej Ligi Europejskiej reprezentacja Ukrainy rozegra 22 maja z Rumunią. Podopieczni Raula Lozano zmierzą się także z Azerbejdżanem, Luksemburgiem, Czechami, Portugalią i Belgią.
Czytaj także:
Wielka strata dla PlusLigi. Gwiazda rozgrywek nie przedłuży kontraktu w Polsce