PWM: Brazylia po raz trzeci - relacja ze spotkania Brazylia - Japonia

Brazylijczycy jako jedyni nie odnieśli porażki w tegorocznym turnieju o Puchar Wielkich Mistrzów. W ostatnim spotkaniu pewnie pokonali 3:0 reprezentację Japonii. Tym samym po raz trzeci wygrali rozgrywki, poprzednio triumfowali w latach 1997 oraz 2005. Gospodarze, pomimo dwóch porażek, ostatecznie uplasowali się na 3. stopniu podium.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

Canarinhos świetnie rozpoczęli spotkanie od wysokiego prowadzenia 8:1. Ich dobra gra polegająca w głównej mierze na skutecznych blokach, dosłownie obezwładniła Japończyków. Na środku siatki brylował Lucas a dodatkowo swoje zagrywką robili Murilo oraz Giba. Zwłaszcza serwy tego pierwszego przysparzały wiele problemów w odbiorze gospodarzom. Brazylijczycy robili na parkiecie, co chcieli. Bezlitośnie punktowali rywali, którym od czasu do czasu udało się zdobyć punkt. Jednym z takich momentów było przechytrzenie Visotto przez Yusukę Ishijimę przy stanie 16:7. Jednak pojedyncze zrywy zdecydowanie nie wystarczyły na doprowadzenie do remisu, o wygranej nie wspominając.

Podopieczni Uety Tatsui postanowili się nie poddawać i szybko wymazali poprzednią partię z pamięci. I rzeczywiście, druga odsłona miała zgoła odmienny i dość wyrównany przebieg. Do pierwszej przerwy technicznej (8:7 na korzyść Brazylii) Japończycy dotrzymywali kroku rywalom, jednak po wznowieniu gry zmienił się jej przebieg. Giba i spółka odskoczyli na kilka punktów, w czym przyjmujący Canarinhos miał spory udział. Zawodnicy w Kraju Kwitnącej Wiśni kilkukrotnie próbowali przybliżyć się do obrońców tytułu, ale były to chwilowe zrywy - Brazylijczycy szybko odskakiwali na kilka oczek. Nieco dramaturgii wkradło się w końcówce seta, kiedy Japończykom udało się dogonić przeciwników i doprowadzić do stanu 24:24. Jednak w walce na przewagi nie potrafili zachować zimnych głów, a błąd w ataku Shimizu zakończył drugiego seta.

Canarinhos chcieli szybko zakończyć zarówno trzecią partię, jak i całe spotkanie. Ale aby tak się stało, musieli cały czas utrzymywać odpowiedni stopień koncentracji. Gospodarze postanowili grać punkt za punkt i w ten sposób nie tracili wiele do rywali podczas pierwszej przerwy technicznej, 8:7. Wkrótce sytuacja uległa zmianie, gdyż Brazylijczycy nabrali wiatru w żagle i zwiększyli przewagę do trzech oczek. Wówczas trener Japończyków poprosił o czas. Przerwa na niewiele się zdała - Canarinhos kontynuowali dzieło. Przy stanie 19:14 gospodarze postawili wszystko na jedną kartę zmieniając kilku zawodników i wysilając się na ostatni zryw. Poskutkował odrobieniem kilku oczek, na co błyskawicznie zareagował trener Rezende. Końcówka spotkania należała już do jego zawodników, którzy zdobyli trzeci Puchar Wielkich Mistrzów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×