Magdalena Śliwa: Otrząśniemy się po tej porażce

Magdalena Śliwa wróciła w sobotę tam, skąd zaczęła się jej znakomita kariera siatkarska w polskiej, ale też włoskiej lidze. Rozgrywająca MKS-u nie może jednak zaliczyć sobotniego meczu do udanych tak dla zespołu, jak i dla niej samej. Często trener dawał jej odpocząć wpuszczając zmienniczkę, Martę Haładyn. Siatkarka przekonuje w rozmowie z naszym portalem, że ona i jej koleżanki szybko podniosą się po tej porażce.

Paweł Sala
Paweł Sala

Była reprezentantka Polski, Magdalena Śliwa zawitała w sobotę do Bielska-Białej, skąd zaczęła się jej kariera zawodnicza na najwyższym poziomie w polskiej, ale i włoskiej lidze siatkówki. W sezonie 2002/2003 powróciła do Bielska na rok, od razu zdobywając z bielszczankami tytuł mistrza Polski. Ma za sobą już także debiut trenerski. Pełniła rolę asystentki byłego szkoleniowca kadry Polski w siatkówce kobiet, Marco Bonitty. Jak Magdalena Śliwa wspomina halę przy ulicy Rychlińskiego, w której grała i gdzie od wielu lat występują bielskie siatkarki? - Zawsze panowała tutaj przyjemna atmosfera i ta hala żyje w dalszym ciągu. Jest tu wspaniały doping. Mnie się tutaj bardzo dobrze gra. Żałuję tylko, że nie dopasowaliśmy się do tej atmosfery ze stylem grania. Niestety nie pokazałyśmy się z dobrej strony - mówiła dla portalu SportoweFakty.pl Śliwa.

- Niestety Bielsko nas zniszczyło zagrywką. Miałyśmy duże problemy z przyjęciem i za tym idzie rozegranie. Nie można było wtedy po prostu pewnych rzeczy zrobić, ratując się w ten sposób, że wszystkie piłki kierowało się na lewy atak i nic poza tym. Żałuję, bo czułyśmy się naprawdę dobrze - dodała rozgrywająca MKS-u.

Magdalena Śliwa szczególnie zwróciła uwagę na problemy dąbrowianek z zagrywką Anny Barańskiej. - Ania słynie z dobrej zagrywki. Nie udało nam się jej serwisu przerwać naszą dobrą akcją. Potem nas to już chyba dobiło w pewnym momencie - tłumaczyła.

W meczu z Muszynianką podopieczne Waldemara Kawki zagrały to, co trener od nich oczekiwał także w meczu z BKS-em, a czemu nie były w stanie sprostać. - My grałyśmy w tamtym spotkaniu naprawdę dobrze i to my narzuciliśmy swój styl grania. Dzisiaj Bielsko zrobiło to z nami. Taki jest sport, a każdy w różnym okresie ma inne dni. Liczę na to, że w tych najważniejszych meczach pokażemy się z lepszej strony - powiedziała na zakończenie rozmowy z naszym portalem.

Czy MKS Dąbrowa Górnicza będzie walczyć o najwyższe cele w obecnym sezonie, mimo wyraźnej porażki z kandydatem do mistrzostwa, jakim jest Aluprof? - Oczywiście. To jest tylko jeden mecz. Cała liga jest jeszcze długa. Są jeszcze przed nami play-offy całe. Na pewno każdy taki mecz uczy. Myślę, że po takiej porażce otrząśniemy się i nauczymy się grać lepiej. Nie można popadać w zwątpienie - przekonywała doświadczona siatkarka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×