"Serce będzie pękać". Semeniuk o niewdzięcznej roli od Grbicia

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Volleyball World oraz WP SportoweFakty/Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk oraz Nikola Grbić
Materiały prasowe / Volleyball World oraz WP SportoweFakty/Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk oraz Nikola Grbić
zdjęcie autora artykułu

- Wygrywamy złoto, 12 osób cieszy się na podium, a ty tego medalu nie dostajesz, mimo że byłeś z resztą drużyny - mówi WP Kamil Semeniuk o roli +1 na IO w Paryżu. Opowiada, czy by ją przyjął, o rywalizacji w kadrze, a także finałach Ligi Narodów.

W tym artykule dowiesz się o:

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Po tak dobrym sezonie klubowym, w którym wygrałeś niemal wszystko, znakomicie wszedłeś do reprezentacji. To duża odmiana w porównaniu z zeszłym rokiem.

Kamil Semeniuk, przyjmujący reprezentacji Polski: To dla mnie ważne mentalnie. Ale Nikola Grbić wielokrotnie nam powtarzał, że musimy oddzielić grubą kreską sezon klubowy i reprezentacyjny. Wszyscy zaczęliśmy z tego samego miejsca.

Gdy jest pięciu, jak w kadrze, wyrównanych przyjmujących, to ma się z tyłu głowy myśl, że zrobisz jeden, dwa błędy i na ławce czeka kilku chętnych, którzy wejdą i mogą zagrać lepiej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aryna Sabalenka wróciła do treningów. Czas na trawę

Jak sobie z tym radzisz?

Łatwo nie jest. Najlepsza recepta to wyrzucenie tego z głowy, ale tego się nie da zrobić w stu procentach. Wiem, że trzech konkurentów czeka aż nie skończę dobrze ataku, nie przyjmę i trener mnie zmieni. Ale trzeba sobie jakoś radzić i póki co w tym roku chyba nie było takiej sytuacji, że trener musiał mnie zmieniać.

Jak sobie radzicie, żeby ta rywalizacja nie stała się toksyczna?

Jesteśmy w tej grupie kilka lat, zżyliśmy się, także poza boiskiem, co pomaga w sytuacji walki o skład na igrzyska olimpijskie. Znamy siebie i swoje charaktery na wylot, więc ta rywalizacja jest zdrowa. Nie podkładamy sobie nóg.

Trener Nikola Grbić miał ogłosić skład na igrzyska po turnieju w Lublanie, ale przesunął ten termin na koniec Ligi Narodów. To czekanie cię męczy?

Ja już bym chciał, żeby trener ogłosił szczęśliwców, którzy pojadą na igrzyska. Jednak jeśli przeanalizujemy to pod kątem psychologicznym, to czekanie do samego końca ma swoje uzasadnienie. Przypuśćmy, że trener ogłosiłby decyzję po turnieju w Lublanie i nie wiadomo, jak zachowywaliby się ci, którzy by dostali tę smutną wiadomość. Te 17 osób będzie ze sobą razem praktycznie do momentu wylotu do Paryża, dlatego lepiej, by te wieści zostały przekazane jak najpóźniej.

Teraz mamy turniej Ligi Narodów w Łodzi, później spędzamy tydzień w Spale, memoriał Wagnera, dwa mecze towarzyskie w Gdańsku - to długi okres. Wtedy musisz żyć ze świadomością, że fajnie jest przebywać z tą grupą, ale oni w pewnym momencie spakują walizki, pojadą na najbardziej prestiżową imprezę, która jest absolutnym marzeniem każdego, a ty nie, bo zostajesz w Polsce.

Czujesz się pewny wyjazdu do Paryża?

Nie mam takiej pewności od bardzo dawna. W zeszłym roku za każdym razem obgryzałem paznokcie, serce mi waliło przed ogłoszeniem ostatecznego składu na jakiś turniej. Tak bardzo chciałem być częścią reprezentacji.

Takie myśli nie przeszkadzają w dobrej grze?

No trzeba walczyć. Trener może mieć dwunastkę na igrzyska gdzieś w głowie, ale nie wysyła żadnych sygnałów. Mówił, żebyśmy się zachowywali, jakby każdy z nas jechał na tę imprezę, byśmy na każdym treningu dawali z siebie maksa. Żyję z taką myślą i muszę pracować na 100 procent, by pojechać do Paryża.

W tym roku kadra na igrzyska będzie liczyła 13 zawodników w formacie 12+1. Ten dodatkowy będzie mógł zagrać tylko w wypadku kontuzji kolegi, nie otrzyma medalu, jeśli nie wskoczy do składu, a także być może będzie musiał mieszkać poza wioską olimpijską. Gdybyś ty został tym +1. to...

...jest to jakieś wyróżnienie, że zostałeś wybrany do trzynastki i masz jakąś szansę na medal, ale jednak tak jakby zaprosić kogoś na urodziny, które odbywają się w szklanym domu, a ty jako jedyny zostajesz na zewnątrz i widzisz, jak wszyscy w środku się bawią. Nikomu nie życzę takiej sytuacji, by zostać tym trzynastym. Takiej osobie serce będzie pękać, łzy się będą cisnąć do oczu. Wyobraź sobie taką sytuacje, że wygrywamy złoto, 12 osób cieszy się na podium, a ty medalu nie dostajesz, mimo że byłeś z resztą drużyny.

A przyjąłbyś tę rolę od Nikoli Grbicia?

Pewnie, że bym przyjął. Ja akceptuję wszystkie propozycje, rozkazy od Nikoli Grbicia. Są takie rzeczy, które trzeba przełknąć i zacisnąć zęby. Jeśli mam być piątym kołem u wozu, to nim będę. Trzeba otwarcie powiedzieć, że działacze zrobili system, który jest gorszy.

W takim wypadku musisz liczyć na kontuzję kolegi, by zdobyć medal.

No właśnie, to jest chore. System z dwunastoma zawodnikami w kadrze był bardziej logiczny. Oczywiście, lepiej by było czternastu, ale ta reforma z +1 nie ma sensu. MKOl dał połowę z tego, co byśmy chcieli.

Przed igrzyskami odbędzie się jednak finał Ligi Narodów w Polsce. Na ile poważnie go traktujecie, bo to IO są imprezą docelową?

Wiadomo, że turniej docelowy w tym sezonie kadrowym to są igrzyska olimpijskie. Zawsze wychodzimy na boisko, by wygrać. Cieszymy się, że turniej finałowy Ligi Narodów jest w Polsce, przy naszej publiczności. Atmosfera będzie topowa i wyjście na boisko będzie czystą przyjemnością. Nie wyjdziemy przed polskimi kibicami, by odbębnić Ligę Narodów i z przymrużeniem oka będziemy patrzeć na turniej w Łodzi. Każdy z nas jest na tyle ambitny, że chce obronić tytuł.

Oczywiście, z tyłu głowy musi być kontrolka, że nie będziemy wszystkiego stawiać na jedną kartę, skakać przez bandy, że będziemy ryzykować kontuzją. Jest ważniejszy turniej, na który się przygotowujemy przez cały sezon. Damy z siebie maksa.

Brazylia jest takim przeciwnikiem, którego się obawiacie? Przegraliście z nimi w końcu w fazie zasadniczej Ligi Narodów 1:3.

Jest to zupełnie inna kadra niż w zeszłym roku, jak graliśmy z nimi w turnieju finałowym. Mają kapitalnych zawodników i na turnieju w Japonii pokazali nam, jak grać. My wtedy też nie zaprezentowaliśmy się najlepiej. Wygrana z nimi nie będzie łatwa i spodziewam się ostrej walki.

******

Ćwierćfinał Ligi Narodów Polska - Brazylia odbędzie się w czwartek, 27 czerwca o godz. 20:00. Transmisja telewizyjna z tego meczu dostępna będzie na kanałach Polsat Sport 1 oraz Polsat Sport Premium 1 oraz na Polsat Box Go. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj więcej: Legenda reprezentacji Polski zakończy karierę? "Przypominam sobie, co przeszedłem"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty